Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Powyborczej scenie politycznej w Czechach daleko do stabilności. Problemem okazuje się jednak nie wynik wyborów i tworzenie nowego rządu, ale stan zdrowia 77-letniego prezydenta Miloša Zemana, który dzień po wyborach trafił do szpitala.
Po wielu dniach spekulacji i pytań, czy Zeman jest w stanie pełnić obowiązki – na które to pytania jego współpracownicy odmawiali odpowiedzi, zamiast tego informując, że prezydent poprosił o winną kiełbasę i ziemniaki na obiad – niepewność zakończyli lekarze. Centralny Szpital Wojskowy w Pradze poinformował 18 października, że Zeman nie jest w stanie pracować, rokowania są niepewne, a poprawa stanu zdrowia w najbliższych tygodniach mało prawdopodobna.
Co teraz? Po pierwsze wydaje się, że współpracownicy Zemana i inni wysocy rangą urzędnicy ukrywali stan rzeczy przed opinią publiczną. Pytanie, czy to tylko źle rozumiana lojalność, czy też złamano prawo (bo np. prezydent miał podpisać dokument o zwołaniu posiedzenia nowego parlamentu). Policja rozpoczęła śledztwo w sprawie możliwości popełnienia przestępstw przeciwko republice.
Po drugie – i to bardziej istotne dla stabilności kraju – we władzach parlamentu i partii politycznych rozważana jest możliwość zastosowania zapisu konstytucji przewidzianego na wypadek niezdolności prezydenta do sprawowania władzy. W takim przypadku jego obowiązki i uprawnienia zostałyby tymczasowo podzielone między premiera i przewodniczącego izby niższej parlamentu – i to ten drugi nominowałby szefa nowego rządu. Decyzję o tym – na podstawie aktualnych informacji o zdrowiu Miloša Zemana – obie izby parlamentu mają podejmować na początku listopada. W Izbie Poselskiej zasiądą wtedy już posłowie wybrani w ostatnich wyborach. Jeśli taka decyzja nie zapadnie (bo debata może być burzliwa), a prezydent nie wyzdrowieje, sytuacja z przekazaniem władzy znacznie się skomplikuje.
Tymczasem Petr Fiala, szef partii ODS i najprawdopodobniej przyszły premier, pracuje nad programem i składem swojego gabinetu, który mają tworzyć dwie wyborcze koalicje: centroprawicowa Spolu oraz PirSTAN (Piraci i Burmistrzowie). Razem mają stabilną większość 108 mandatów w 200-osobowej Izbie Poselskiej. Już teraz jednak podobno w koalicji Piratów i Burmistrzów sporo jest napięcia, więc również z tą stabilnością może być jeszcze różnie. ©℗