Powrót

Wieczory są teraz ciepłe, przynajmniej na osiedlu.

23.03.2020

Czyta się kilka minut

Siedzę w otwartych drzwiach balkonu i czekam, aż latarnie zapalą się na pomarańczowo. Jest cicho, czasem zza ściany dobiega czyjś podniesiony głos, ale zaraz milknie.

Nie wiem, co właściwie robią ludzie. Po powrocie z Austrii żona wpadła na pomysł, że odbędę kwarantannę w mieszkaniu rodziców. Syn-kurier dostarcza mi jedzenie, a ja siedzę i pracuję, nikogo poza tym nie widując. Blok, w którym mieszkałem przez lata, postarzał się i ma dorosłe dzieci. Tym dorosłym dzieciom – tak się domyślam – na ogół wystarczają telewizja i posiłki. Mnie telewizja męczy, więc nie włączam. Co pewien czas gdzieś odezwą się rury, radio albo przeciąg zamknie drzwi. Dziś o siódmej trzydzieści obudziła mnie wiertarka. Któryś z sąsiadów przypomniał sobie o pilnej pracy, powiercił chwilę i przestał.

Nad tapczanem wisi zdjęcie mamy. Już od przeszło dwóch lat nie kładzie się tu spać. Tapczan, choć jest w moim wieku, wciąż ma dobre sprężyny i mocne nogi. Na kredensie stoi maleńka figurka mamy, którą Gosia zrobiła z modeliny. Mama klęczy i ma białe włosy, takie, jakie miała, kiedy trzeba się było pożegnać. Może do trumny powinniśmy byli ubrać ją na zielono? W zielonym było jej ładnie i wydawała się pogodniejsza, niż naprawdę była.

Zawsze myślałem, że mogła być mniej surowa dla swoich wnuków. Dopiero niedawno Marcin z Maćkiem przyznali, że ilekroć przychodzili z wizytą, miała schowane dla nich chipsy i słodycze. Odetchnąłem z ulgą. Pamiętam, że kiedy coś mi smakowało, mówiła, że nie powinienem tego jeść. A kiedy ją przytulałem, powtarzała: „To kocia miłość”. Bała się wszystkiego, co sprawia przyjemność. Uwielbiałem wieczory, kiedy o tym zapominała, wyciągała czekoladę i zaczynała opowiadać o swoim dzieciństwie. Chociaż z jej opowieści pamiętam mało, zaledwie pojedyncze sceny. Teraz myślę, że niewiele mówiła o sobie, raczej o tym, co przydarzyło się innym – o dziadku, który pracował w kopalniach we Francji, o cioci Marysi, która dostała się do więzienia i straciła włosy, o tym, jak zginął stryjek Wiktor. To były przeważnie smutne historie, ale właśnie przy nich przestawała być smutna.

Po południu, kiedy już nie mogłem pisać, a słońce wciąż świeciło, zdrzemnąłem się. Obudziły mnie rytmiczne uderzenia, jakby ktoś tłukł kotlety albo uderzał głową w stół. To także trwało tylko chwilę. Leżałem na wersalce, na której wcześniej sypiał Sławek, a po nim ja. Kiedyś, w trakcie dłuższego chorowania, właśnie na niej przeczytałem „Trylogię”, a potem pierwszy tom „Czarodziejskiej góry”. Od dziecka dużo czytałem i nie potrzebowałem do tego kwarantanny, ale choroby pomagały. Najlepsze były te, w których gorączka szybko ustępowała, ale nie wolno było wstawać.

Moja przyjaciółka w bibliotece szpitalnej znalazła książkę zatytułowaną „Jedynym wyjściem jest śmierć”.

Siedzę w otwartych drzwiach. Noc jest przejrzysta i pusta. Wokół pomarańczowych latarni nikt nie biega. Nie wiem, jak ludzie teraz wyprowadzają psy, ale muszą to robić bardzo dyskretnie. Wydawało się, że świat nigdy się nie uspokoi, a tymczasem okazało się to takie łatwe, że aż przeraża. Zresztą to nieprawda. Nie mamy w rodzinie chorych, czekających w kolejce do szpitala, koczujących na granicach. Mnie udało się wrócić ostatnimi rejsowymi samolotami. Na tym, który leciał do Krakowa, wymalowana była reklama słodkich wafelków. Mężczyzna na siedzeniu przede mną pił jeden kubek wody za drugim.

Jest cicho. I jeśli nie na zawsze, to zapewne na długo zapamiętamy tę ciszę. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 13/2020