Powołanie Abrahama

Opowieść o wieży Babel otwiera nas na zupełnie nowy etap nauczania Boga. Do tego momentu Bóg zwracał się do całej ludzkości.

20.01.2014

Czyta się kilka minut

Przymierze Noahickie obejmuje wszak nas wszystkich. Gdy pojawia się Abraham, Wiekuisty skupia swój wysiłek wychowawczy na jednym tylko wybranym przez siebie narodzie, a kolejne księgi Tory koncentrują się na formowaniu narodu Izraela.

Bóg nie zniszczył wieży Babel. Nie wysadził jej w powietrze, nie wywołał pożarów. Nie zburzył jej murów. Podzielił tylko jednolitą ludzkość na wiele grup zwanych potem plemionami lub narodami. Wpisał w nasz los wielość istnienia, jak ową wielość wpisał w życie pojedynczych ludzi, gdy wypowiedział słowa: nie jest dobrze, gdy człowiek żyje samotnie. Powstało wiele języków, obyczajów, państw, historii. To było zapewne najlepszym lekarstwem na idolatrię przyjmowaną jako coś oczywistego przez mieszkańców doliny Szinear.

Każda z tych nacji powoływała swoich bogów czy boga. Jemu czy im tylko oddawała kult i ich nauki uważała za zobowiązujące. Gdy jednak narody, wymieniając się doświadczeniami i dobrami, widziały, że każda z grup ma swój totem, swoje bóstwo, swoje obrzędy, i porównywały je, mogły dostrzec nie tylko to, że istnieje niemal naturalnie dana wielość systemów religijnych, ale również otworzyły się na pytanie, która z tych wiar, który z systemów wierzeń, który z bogów jest najlepszy. Mogły pytać, jaki sposób życia jest właściwy i odpowiada temu, co nazywamy powołaniem człowieka, jest zgodny z jego istotą. Ta wielość prawd uobecniona w różnych kulturach ukazywała, że żadna ze wspólnot nie jest samowystarczalna, że żadna nie zapewnia dostępu do Boga. Paradoksalnie można rzec, że im więcej racji, tym trudniej w nich się odnaleźć i tym większy jest dystans między człowiekiem a Wiekuistym.

Greccy filozofowie mieli swoją odpowiedź na chaos wiar. Odmienną znalazł Izrael, i tak się stało właśnie dzięki Abrahamowi. On otworzył najpierw swoją rodzinę, potem cały lud na jedną prawdę. On niósł pierwsze i podstawowe przesłanie monoteizmu.

Dlaczego do tej misji wybrany został Abram, syn Teracha? Wywodził się od błogosławionego potomka Noego, Szema. To on zakrywając oczy przykrył nagość ojca. Zachował się godziwie i bogobojnie. Szem oznacza po hebrajsku „imię”. Czasami mówi się też o Bogu Szem – Imię, wszak Jego prawdziwego imienia nie znamy. Na co dzień słyszy się powiedzenie „Baruch HaSzem”, błogosławione Imię. Noego od Abrama dzieliło dziesięć pokoleń. Dziesięć w języku hebrajskim oznacza się literą jud, a ta litera wskazuje na pierwszą z liter jednego z imion Boga zwanego po grecku tetragrammatonem.

O Terachu wiemy niewiele, ale to, co znajdujemy w Biblii, jest już interesujące. Opuścił on miasto Ur w Babilonii. Ur było centrum religijnym, gdzie czczono księżyc. Terach wyrusza do krainy Kanaan i po drodze zatrzymuje się w mieście Haran, dzisiaj na terenie wschodniej Turcji. Abraham podejmuje wędrówkę, którą rozpoczął jego ojciec. Obaj są wygnańcami i wędrowcami. Porzucają krainę czcicieli ciał niebieskich. Terach i Abram nie mają swojego miasta, domu, korzeni, przynależności. Obce było im samozadowolenie budowniczych wieży Babel. Tak samo dziać się będzie przez wiele kolejnych pokoleń. Wszyscy potomkowie Abrahama przemieszczają się z miejsca na miejsce, i to nie dlatego, że byli pasterzami, nomadami. Raczej takie było ich przeznaczenie. Takim jest ono dla wielu Żydów po dziś dzień. Może to właśnie rodzi różne niepokoje, lęki, nadwrażliwość. Być może Abram tęsknił za czymś stałym, za osiadłym życiem. Jednak stałość zyskał nie w tym, co rzeczowe, ziemskie, ale w wierze.

Wiemy jeszcze, że Abram zakochał się w pięknej Saraj, choć ta była bezpłodna przez pierwsze siedemdziesiąt pięć lat swego życia. Tora nie mówi nam wiele więcej o pierwszym etapie życia ojca wiary.

Wiemy, że został wezwany do wędrówki. Abram nie wiedział, dlaczego ma iść, nie wiedział, dokąd ma zmierzać. Nie było w słowach Boga obietnicy, pouczenia, był tylko jednoznacznie brzmiący nakaz. „Wyjdź ze swojego kraju, ze swojej ojczyzny, z ojczyzny twego ojca, i udaj się do krainy, którą Ja ci wskażę” (12, 1). Wysłuchał go, nie wiedząc dobrze, kto do niego przemówił. Bóg objawił mu się później. Wyruszył, ponieważ, jak można sądzić, ten głos zwrócił się do niego osobiście. Bo dotarł do jego wnętrza, obudził w nim jakąś tęsknotę.

W tym miejscu zaczyna się opowieść o początkach naszej cywilizacji. Jej ojcem jest Abraham.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2014