Pouczony

Od uprzejmego policjanta, który mnie zatrzymał między Kielcami a Jędrzejowem, dowiedziałem się, że kierowca rozmawiający przez komórkę stanowi większe zagrożenie niż ten, który wypił kieliszek wódki. Staram się nie korzystać z komórki, kiedy prowadzę, ale tym razem sprawa była pilna i krótka, więc odebrałem. "Słuchaj, nie mogę rozmawiać, bo jadę, w dodatku dziś co krok są patrole", mówiłem akurat do kolegi, gdy spomiędzy drzew wysunęła się charakterystyczna sylwetka z lizakiem w ręce. Zdążyłem tylko powiedzieć: "Właśnie jeden mnie zatrzymał...", i zjechałem na pobocze.

10.08.2010

Czyta się kilka minut

Skończyło się na pouczeniu. Był pierwszy dzień akcji "Weekend bez ofiar", a policjant, który mnie pouczył, miał już w zeszycie opisanych kilkadziesiąt przypadków różnych wykroczeń na tym jednym, prostym odcinku drogi. Obiecałem, że nie będę używał komórki, kiedy jestem za kierownicą, i zamierzam obietnicy dotrzymać. Tym bardziej że w ten szczególny weekend zginęły w Polsce na drogach 44 osoby (więcej niż w pozostałe wakacyjne weekendy), a ponad pół tysiąca zostało rannych.

Drogi w Polsce są złe i niebezpieczne, wszyscy to wiemy. Mało jest odcinków, na których kierowca może się odprężyć i po prostu prowadzić, a nie śledzić niespokojnie, czy w nawierzchni nie kryje się jakaś pułapka. Brakuje miejsc do bezpiecznego wyprzedzania, zatoczek, gdzie można by zjechać, poboczy, które nie grożą poślizgiem. Nie brakuje natomiast kierowców, którzy jeżdżą agresywnie: wyprzedzają na trzeciego (zwłaszcza rowerzystów), spychają na pobocze tych, którzy jadą przepisowo, wymuszają pierwszeństwo. Sam nieraz jadę dziewięćdziesiąt tam, gdzie wolno siedemdziesiąt, ale i tak co jakiś czas z hukiem wyprzedza mnie samochód, który musi jechać dobrze ponad setkę. Kierowcy ci zwalniają gwałtownie w miejscach, gdzie spodziewają się radaru, potem znów przyśpieszają. Wyprzedzają kolumnę samochodów, by w ostatniej chwili schować się za którymś z nich, przez co wszystkich jadących z tyłu zmuszają do nagłego hamowania. I tak dalej.

Kierowców łamiących przepisy trzeba karać. Dobrze, że kary są coraz surowsze. A czy można jakoś rozliczyć tych, którzy za stan dróg odpowiadają? Zazwyczaj słyszymy w odpowiedzi, że rozliczeniem jest kartka wyborcza. Jeśli ktoś przez całą kadencję rządów w gminie nie poprawił ani kawałka drogi, to nic prostszego, jak go tej władzy pozbawić. To jednak za mało. Widzimy, że to nie działa. W niektórych gminach roboty na drogach ruszają pod koniec kadencji. Gdzieś poprawi się chodnik, położy kawałek nowego asfaltu. "Nie dajcie się nabrać", krzyczy opozycja (jeśli jest). Głosuje się jednak na zasadzie "mniejszego zła" - i tak się dzieje przecież nie tylko na poziomie gminy. Gdyby chcieć wybrać do parlamentu tych, za rządów których stan dróg w Polsce wyraźnie się poprawił, parlament byłby pusty.

Dlatego jeżdżąc po Polsce, z radością witam wszelkie "roboty drogowe". Jestem gotów cierpliwie stać w kolejkach tam, gdzie obowiązuje ruch wahadłowy, bylebym miał pewność, że robota będzie zrobiona dobrze. Czasem, owszem, niepokoi mnie tempo prac. Byłoby miło, gdyby przed niespodziewaną przeszkodą ustawiano tablicę informującą (dużymi literami), kiedy droga będzie gotowa. Czasem wystarczy drobny znak, że ktoś o mnie, użytkowniku tej drogi, pomyślał. Ostatnio podróżowaliśmy po Czechach. Tam przy niektórych remontowanych drogach stawia się "buzie": smutne w miejscu, w którym remont się zaczyna (towarzyszy im napis: przepraszamy, musimy wyremontować ten odcinek drogi), i wesołe tam, gdzie remont się kończy (dziękujemy za cierpliwość, życzymy przyjemnej jazdy). Przykład wart naśladowania.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2010