Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A tymczasem Król mówi, że nie tylko był, ale nadal jest najbiedniejszym z biednych. Zaprzyjaźnieni z Królem mówią, że dzisiaj ma On twarz uchodźcy, emigranta, bezdomnego, twarz głodujących, prześladowanych, prostytutek, niewolnic i niewolników seksualnych czy ekonomicznych. Jeśli tak, to co ten nędzny Król ma wspólnego z królem w gronostajach, purpurach, koronach, a jeszcze częściej z kimś ubranym w jarmarczny przyodziewek z frędzelkami i koronkami.
Podoba nam się taki król potężny, chętnie przyłączamy się do niego i nawet nie czekając na rozkazy, wyruszamy na bój. Również my, kler, chętnie zaciągamy się pod sztandary takiej potęgi. To daje nam prawo do bycia niepodważalnym autorytetem w każdej dziedzinie życia. Kłopot w tym, że takie pojmowanie Chrystusowego królowania to nic innego jak klerykalizm, a to już jest grzech, jak mówi papież Franciszek. Polega on na nieświadomym, albo celowym, zafałszowywaniu źródeł wiary. Zabierając się więc do opisywania Boga, warto pamiętać o tym, co mówi pisarz Éric-Emmanuel Schmitt: „Analizując wszystkie święte teksty, zauważam, że w każdym z nich: Torze, Biblii, Koranie – jest zarówno nawoływanie do pokoju, jak i do masakr oraz przemocy. To nie święte księgi są ważne, ale to, jak je czytamy”.
W jednej z porannych homilii w kaplicy Domu Świętej Marty Franciszek postawił pytanie: „Do czego zbliżają się kapłani podążający drogą klerykalizmu? Coraz bardziej zbliżają się do mających władzę albo pieniądze. To są źli duszpasterze. Oni myślą tylko o tym, jak piąć się po szczeblach władzy, jak się zaprzyjaźnić z mającymi władzę. Wszystkim handlują, gdyż myślą tylko o kieszeni. Dla nich ludzie są nieważni”. Ważne dla nich – kontynuował Franciszek – jest to, ile pieniędzy zbiorą podczas sprawowania obrzędów, i w tym są podobni do saduceuszy i kapłanów występujących w Ewangelii. Kiedy zaś takich kapłanów nazywa się hipokrytami, ci obrażają się i mówią: „Ależ skąd, my tylko przestrzegamy prawa”. Natomiast dobry duszpasterz to taki, „który zbliża się do odrzuconych, potrafi się wzruszyć i nie wstydzi się dotykać ran. Łaską dla Ludu Bożego jest mieć dobrych pasterzy, takich jak Jezus”.
Kto więc jest naszym królem? Z Ewangelii na ostatnią niedzielę roku kościelnego wynika, że naszymi królami są już wymienieni: głodni, chorzy, bezdomni, uciekinierzy, prześladowani, więzieni, zabijani, ale też ludzie o dobrym sercu, którzy mają odwagę dopominać się o sprawiedliwość dla pokrzywdzonych. Z nimi trzeba nam trzymać. To dlatego Franciszek mówi, że uchodźcy to nie przekleństwo, ale dar dla Europy i dalej. Jeśli nad czymś w tej sprawie trzeba myśleć, to wyłącznie nad tym, jak mądrze i skutecznie tych, nie gości, ale braci i siostry, przyjąć, jeśli nadal chcemy mieć Chrystusa za Króla.©
Czytaj także: Piotr Sikora: Bóg na tronie