Pośrednik

W masowej świadomości Ukraińców Jerzy Giedroyc niestety nie istnieje. Kłopot sprawia już samo nazwisko, trudne do wymówienia, pisane na różne sposoby. Dla liberalnej inteligencji ukraińskiej Redaktor stał się jednak symbolem.

26.09.2006

Czyta się kilka minut

Jerzy Giedroyc z Michałem Hellerem, 1989 /
Jerzy Giedroyc z Michałem Hellerem, 1989 /

Dwa lata temu pojawiło się pismo "Ukraina". W zamiarze redakcji leżała promocja Ukrainy w Polsce połączona z kompetentnym informowaniem polskiego czytelnika o współczesnej problematyce ukraińskiej. Dokonano też - za pomocą ankiety - próby rekapitulacji wiedzy przeciętnego Ukraińca o Polsce. Na pierwszych miejscach pod względem popularności znalazły się postaci rodem z kultury masowej czasów sowieckich oraz Jan Paweł II; Jerzego Giedroycia na liście w ogóle nie ma. Z moich obserwacji poczynionych w ciągu ostatnich kilku miesięcy, już w trakcie trwania Roku Giedroycia, wynika, że w masowej świadomości Ukraińców Jerzy Giedroyc nie istnieje.

Nie warto jednak wysnuwać z tego pospiesznych wniosków. Znacznie ważniejsze wydaje się coś innego, a mianowicie - miejsce Giedroycia w myśleniu elity ukraińskiej o stosunkach polsko-ukraińskich. Warto zatem postawić pytanie, na ile jest to postać znana, w jakich kręgach, czy tylko elity intelektualnej, czy także politycznej?

Pierwszy krąg stanowili ukraińscy współpracownicy Redaktora, osoby tak dziś znane i cenione jak prof. Bohdan Osadczuk, a także nieco zapomniane jak Borys Łewycki, Iwan Kedryn-Rudnycki czy Jurij Ławrinenko, autor słynnej antologii "Rozstrzelane odrodzenie", zainicjowanej i wydanej przez Giedroycia. Wysiłkiem Redaktora, wzmocnionym przez ukraińskich współpracowników, zdobywano zaufanie liberalnych kręgów emigracji ukraińskiej, które - trzeba to przyznać - nie były zbyt szerokie, natomiast dzięki swej otwartości miały wpływy szersze od kręgów nacjonalistycznych. Wśród postępowej ukraińskiej inteligencji do dobrego tonu należało prenumerowanie "Kultury". Czytano ją z nie mniejszym zainteresowaniem niż ukraińską "Suczasnist" i po cichu przyznawano, że "Kultura" nie ma konkurencji wśród emigracyjnych pism.

Gdy tylko reżim sowiecki nieco zelżał, "Kultura" zaczęła trafiać za żelazną kurtynę (tę wyznaczoną granicami ZSRR). Ludzie wywodzący się z kręgów dawnych dysydentów, jak Jewhen Swerstiuk czy Iwan Dziuba, z nazwiskiem Redaktora i z "Kulturą" zetknęli się jeszcze w czasach, gdy nie tylko publikowanie na łamach pism zagranicznych, ale i sama ich lektura była czynem karalnym. Na przełomie lat 50. i 60. na Ukrainę trafiła antologia Ławrinenki, która wywarła ogromny wpływ na ukraińskich szestydesiatnyków. Kiedy Iwan Switłyczny, wokół którego skupiał się cały niezależny ruch, zdecydował się przekazać na Zachód zakazane na Ukrainie sowieckiej teksty, po naradzie wysłano je właśnie do Jerzego Giedroycia.

Giedroyc - jak pisał filozof Myrosław Popowycz - stał się dla Ukrainy objawieniem. "Pokazał nam inną Polskę - nie tylko niepodległą i patriotyczną, ale i braterską". Na niepodległej Ukrainie w przyspieszonym tempie odbudowywano zaufanie do Polski i Polaków jako partnerów, a nie pretendentów do Lwowa i Kresów. Dziś może wydawać się to nieprawdopodobne, ale na przełomie lat 80. i 90. zaściankowa część galicyjskiej elity ukraińskiej żyła w przekonaniu o rzekomym "polskim zagrożeniu". Dla liberalnej inteligencji ukraińskiej Redaktor stał się jednak symbolem. Jego koncepcja normalizacji stosunków polsko-ukraińskich poprzez budowę wzajemnego zaufania, poprzez mozolne i konsekwentne odkłamywanie historii stała się programem działania. To wielkie zwycięstwo.

"Kultura" Jerzego Giedroycia stała się wzorem dla elitarnego opiniotwórczego miesięcznika "Krytyka" ukazującego się od dziewięciu lat w Kijowie, a redagowanego przez profesora Harvardu George'a Grabowicza. To na łamach "Krytyki" odbyły się najważniejsze dla ukraińskiego życia intelektualnego dyskusje, w tym także dotyczące rewizji poglądów na przeszłość. Autorzy "Krytyki", wzorem "Kultury", bez taryfy ulgowej pisali o trudnej historii, w szczególności o tragedii wołyńskiej. "Krytyka" była również inicjatorem wydania publikacji poświęconych spuściźnie "Kultury" i Jerzego Giedroycia, a obecnie przygotowuje międzynarodową konferencję poświęconą pamięci Redaktora. Środowisko związane z "Krytyką" jest chyba najbardziej życzliwym Polsce kręgiem opiniotwórczym na Ukrainie.

***

Warto postawić pytanie nie tyle o to, co po Giedroyciu, ile o to, co można uczynić, by jego postać pozostała trwałym symbolem wielkiej przemiany stosunków polsko-ukraińskich. Do najważniejszych zadań należy dotarcie do ukraińskiej młodzieży akademickiej, która wkrótce kształtować będzie oblicze polityczne i intelektualne kraju. Idea założenia polsko-ukraińskiego uniwersytetu, której ucieleśnieniem miało stać się Europejskie Kolegium Uniwersytetów Polskich i Ukraińskich w Lublinie, utknęła w połowie biurokratycznej drogi. A przecież trudno o lepszą inwestycję w przyszłość stosunków polsko-ukraińskich. Już dziś ukraińscy absolwenci Kolegium, wracając na Ukrainę, stają się polskimi ambasadorami. Gdyby zaś udało się w pełni zrealizować zamierzenie, dzięki nowemu pokoleniu elit za kilkanaście lat nasze stosunki mogłyby przeobrazić się w doskonałą współpracę na wszystkich szczeblach.

Giedroyc stał się wzorcem myślenia w kategoriach polskiej racji stanu. Jego niezależność i zdolność do nieustannego poddawania rewizji ustalonych sądów może być wzorem intelektualnym. Dlatego sądzę, że ogłoszony właśnie przez Ambasadę RP w Kijowie konkurs jego imienia na prace magisterskie i doktorskie poświęcone historii i współczesności Polski i stosunków polsko-ukraińskich może przynieść ciekawe owoce.

Ola Hnatiuk jest ukrainistką, autorką m.in. książki "Pożegnania z imperium", za którą otrzymała nagrodę naukową UMCS im. Jerzego Giedroycia. Obecnie radca Ambasady RP w Kijowie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2006