W stronę Ukrainy

Europa powiększyła się o te rejony Ukrainy, w których zwyciężył Juszczenko - mówił 15 grudnia 2004 r. prozaik i poeta Jurij Andruchowycz przed Zgromadzeniem Parlamentarnym Rady Europy w Strasburgu. - Po 26 grudnia - bardzo w to wierzę - powiększy się o całą Ukrainę. Ukraińcy, którzy głosują na Juszczenkę, w istocie opowiadają się za wolnością, państwem prawa i tolerancji, ani przez chwilę nie zastanawiając się nad tym, czy są to wartości europejskie..
 /
/

"Wystarczy im to, że to ich wartości i że dla nich gotowi są stać dzień i noc w grudniowym chłodzie czy iść z kwiatami w ręku na uzbrojony po zęby specnaz. W tych właśnie ludziach widzę to, co można by nazwać europejską przyszłością Ukrainy". I apelował, by Europa wyraźnie powiedziała, że czeka na Ukrainę i że bez Ukrainy nie będzie w pełni sobą.

***

Strasburskie przemówienie Andruchowycza otwiera “Sny o Europie", będąc zarazem ich podsumowaniem. Bowiem eseje składające się na książkę przygotowaną przez wybitną ukrainistkę Olę Hnatiuk i wydaną przez młodą krakowską oficynę Nemrod powstawały jeszcze przed Pomarańczową Rewolucją. Ich autorzy to sześcioro pisarzy ukraińskich średniego i młodszego pokolenia: Mykoła Riabczuk - rocznik 1953, urodzony w Łucku; Ołeksandr Hrycenko - rocznik 1957, urodzony w Watutinie na Ukrainie Środkowej; Jurij Andruchowycz - rocznik 1960, urodzony w Iwano-Frankiwsku (Stanisławowie); Oksana Zabużko - rocznik 1960, urodzona w Kijowie; Jurij Izdryk - rocznik 1962, urodzony w Kałuszu; Jurko Prochaśko - rocznik 1970, krajan Andruchowycza. Prawie wszystkich tłumaczono już na polski, niektórzy, jak Andruchowycz, autor powieści “Rekreacje", “Moscoviada" i “Perwersja" oraz zbiorów esejów “Erz-herz-perc" i “Ostatnie terytorium", są u nas dobrze znani.

Możemy przysłuchać się debacie, jaką w minionym dziesięcioleciu toczono za naszą wschodnią granicą na temat miejsca Ukrainy w Europie i - szerzej - stosunku Ukrainy i ukraińskiej kultury do Zachodu. Co podczas lektury “Snów..." uderza? Kilka rzeczy. Ostrość formułowanych diagnoz i ich osadzenie we współczesnym ponowoczesnym dyskursie intelektualnym (erudycyjność tekstów Hrycenki czy Zabużko naprawdę imponuje). Połączenie bezlitosnego krytycyzmu wobec własnego kraju z przywiązaniem do tego, co zdaniem autorów stanowi o wartości rodzimej tradycji. I wreszcie, nie na ostatnim miejscu, pisarska jakość wsparta różnorodnością formy, rozpiętej między klasycznym esejem a wirtuozerią wewnątrztekstowej gry uprawianej przez Izdryka.

Dodajmy jeszcze jedno: różnorodność stanowisk. Bo choć wszystkich autorów zaliczyć można do liberalnych okcydentalistów, nie przemawiają wcale jednym głosem. “Każdy na swój sposób podejmuje wyzwanie, jakie stanęło przed kulturą ukraińską z chwilą uzyskania niepodległości" - pisze Ola Hnatiuk.

***

Wszyscy zgadzają się, że chodzi o przeobrażenie tożsamości kulturowej Ukrainy, przezwyciężenie prowincjonalizmu, zrzucenie sowieckiego czy postsowieckiego balastu. Jak to jednak osiągnąć? Czy - jak chcą pisarze wywodzący się z Galicji - poprzez odwołanie się do dziedzictwa Europy Środkowej, do mitu habsburskiego, do wątków podejmowanych od kilku dziesięcioleci przez Milana Kunderę i wielu innych, także polskich autorów? Może - jak proponuje Jurko Prochaśko - unowocześnić “austriacką" mitologię galicyjską i nie poprzestawać na “pielęgnowaniu martwych kultur", ale pamiętając, że tolerancja musi odnosić się przede wszystkim do teraźniejszości, spróbować wciągnąć w orbitę wspólnych wartości rosyjskojęzycznych obywateli Ukrainy?

A może odwoływanie się do mitu Galicji jest rodzajem ucieczki, nową odmianą prowincjonalizmu prowadzącą w ślepy zaułek? Może w ogóle - jak uważają Hrycenko i Oksana Zabużko, autorka wydanej u nas przez W.A.B. powieści pod prowokacyjnym tytułem “Badania terenowe nad ukraińskim seksem" - lepiej zapomnieć o europocentryzmie, skoro Paryż dawno już przestał być kulturalną stolicą świata, i zwrócić oczy za ocean, na Nowy Jork, biorąc za wzorzec amerykański model wielokulturowości?

Pytań i problemów jest w tej arcyciekawej książce więcej. Rodakom polecam szczególnie esej Andruchowycza “Kraj marzeń", rzecz o miłosno-nienawistnym trójkącie rosyjsko-ukraińsko-polskim, wnikliwą analizę wzajemnych stereotypów, a zarazem wyznanie polonofila. Jeden zwłaszcza fragment tego eseju powinniśmy sobie przepisać i oprawić w ramki: “i nawet gdy sami Polacy twierdzili, że ich kraj jest do d..., to tylko kiwałem głową: oj, nie widzieliście wy prawdziwej d...".

***

Niemal równocześnie ze “Snami o Europie" ukazały się u nas aż trzy powieści ukraińskie: nowy Andruchowycz (“Dwanaście kręgów"), “Niezwykli" Tarasa Prochaśki (starszy brat Jurka, rocznik 1968) i “Big mac" Serhija Żadana - wszystkie w wydawnictwie Czarne, każda warta osobnego omówienia. Ktoś powie, że chodzi o koniunkturę wywołaną przez Pomarańczową Rewolucję. Ale przecież te edycje zaczęto przygotowywać, kiedy o rewolucji w Kijowie nikomu się jeszcze nie śniło!

Nie tylko zresztą Polakom, ale i współautorom “Snów...". Andruchowycz w szkicu “Czarnobyl, mafia i ja" (ogłoszonym w Polsce w tomie “Ostatnie terytorium") pisał nie tak dawno, że “obraz Ukrainy to obraz wczorajszego więzienia przerobionego w pośpiechu na targowisko-dworzec", stwierdzał “powszechną lumpenizację wszystkiego i wszystkich" i pytał z wyczuwalną rezygnacją: “czy istnieją jeszcze jakieś głębsze pokłady, czy w ogóle cokolwiek ocalało?". Sceny z kijowskiego Majdanu Nezałeżnosti zaskoczyły też Riabczuka, który w artykule wydrukowanym u nas w “Odrze" pisał o “Nieoczekiwanych Ukraińcach".

Po raz pierwszy po wojnie współczesna literatura ukraińska zagościła w sposób naturalny w świadomości Polaków. Jej prezentacja nie jest już efektem odgórnych decyzji, zadekretowanej drużby narodow. Wynika z prywatnych fascynacji, jak autorska antologia współczesnej poezji ukraińskiej wydana przez Bohdana Zadurę pod egidą Biura Literackiego (“Wiersze zawsze są wolne", Wrocław 2004). Z przekonania o rzeczywistej wartości tego, co współcześnie pisze się w Kijowie, Lwowie czy Stanisławowie (jak w przypadku monograficznych numerów “Literatury na Świecie"), wzmocnionego osobistymi kontaktami (by wspomnieć tylko przyjaźń Andruchowycza z Andrzejem Stasiukiem, którego żona, Monika Sznajderman, kieruje wydawnictwem Czarne). Jest wreszcie efektem pasji i determinacji młodego pokolenia ukrainistów; tłumaczone przez nich książki stają się dla polskiego czytelnika czymś w dobrym sensie zwyczajnym.

A naprawdę jest co czytać. I nie dotyczy to tylko prozy i poezji dziś powstającej. Podczas krakowskiej promocji “Snów o Europie" Ola Hnatiuk mówiła o kalekim obrazie ukraińskiej klasyki, jaki mają Polacy, o konieczności nowego odczytania nie tylko romantyka Tarasa Szewczenki. Pochodzący z Łemkowszczyzny Bohdan Ihor Antonycz, wybitny poeta przedwcześnie zmarły w 1937 roku, fascynacja Andruchowycza, doczekał się wprawdzie przed ćwierćwieczem polskiego wyboru wierszy, ale - jak zauważyła Ola Hnatiuk - komuś, kto po tę książkę sięgnie, trudno będzie dostrzec jego wielkość. Imponującą nie tylko rozmiarami antologię “Rozstrzelanego odrodzenia" - pisarzy ukraińskich doby międzywojnia, zamordowanych w większości podczas czystek stalinowskich - wydał wprawdzie Polak, Jerzy Giedroyc, ale w Paryżu i w języku oryginału... Fala proukraińskich sympatii wywołanych Pomarańczową Rewolucją i akcje takie jak rozpoczęty właśnie Rok Ukrainy w Polsce dają szansę nadrobienia wstydliwych zaległości. Szkoda byłoby ją zmarnować. (Wydawnictwo Nemrod, Kraków 2005, s. 230. Wybór i redakcja: Ola Hnatiuk, przełożyły: Ola Hnatiuk, Katarzyna Kotyńska, Renata Rusnak. Okładkę projektował Olgierd Chmielewski.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2005