Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czornej przebywał w Polsce od czterech miesięcy; pracował nielegalnie na budowie i w zakładzie stolarskim pod Nowym Tomyślem. Z relacji wynika, że zasłabł; przyczyną mogła być praca w upale w oparach farb. Menedżerka nie pozwoliła wezwać pogotowia, wywiozła go do lasu i porzuciła; zwłoki znalazł leśnik. Udało się je zidentyfikować, a policja aresztowała kobietę (grozi jej 5 lat więzienia). Aby Wasyl mógł zostać pochowany w rodzinnej wsi Trójca koło Śniatynia, wioska – w której, jak pisze lokalny portal, w każdym domu ktoś pracuje za granicą – zebrała pieniądze, bo rodziny nie było stać na sprowadzenie zwłok. Śmierć Czorneja odbiła się wielkim echem na Ukrainie, pisały o tym chyba wszystkie ważniejsze media i lokalne portale. Mężczyzna zostawił żonę, córki w wieku 7 i 12 lat oraz 9-letniego syna (na zdjęciu podczas pogrzebu).
Działaczka społeczna Martyna Bogaczyk zaapelowała o zebranie budżetu, z którego będzie możliwe wypłacanie wsparcia dla rodziny Wasyla Czorneja (2 tys. zł miesięcznie) do czasu, aż najmłodsze z dzieci osiągnie pełnoletność. Pod koniec czerwca współorganizator akcji Witold Horowski podał, że zebrana już kwota, przekazana przez kilka tysięcy osób, wystarczy na 7 lat wypłacania takiej społecznej renty. Zbiórkę prowadzi Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Polska-Ukraina z Poznania (nr konta 37 1090 1854 0000 0001 1451 2044, z dopiskiem „Dla dzieci Wasyla”). ©℗
Czytaj także: Wspólnota z ukraińskim akcentem - Marek Rabij o Ukraińcach w Polsce