Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wątpliwość w tej sprawie wyraził redaktor naczelny portalu TVP Info Samuel Pereira, pytając zaangażowanego w reklamę piwa Zbigniewa Bońka, czy legenda polskiej piłki nie powinna stawiać na promocję zdrowego stylu życia. Boniek na zaczepkę odpowiedział wymijająco: że niewielka ilość alkoholu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, ale też że w ramach pokuty… przez rok nie pojawi się w TVP Info.
Problem poruszony przez Pereirę jest szerszy: obejmuje cały zestaw towarów i usług reklamowanych przez ostatnie lata, ale też przed zbliżającym się mundialem przez najbardziej znane postaci polskiej piłki. Tego m.in. tematu dotyczy wywiad z Łukaszem Wiśniowskim, reporterem stworzonego przez PZPN serwisu internetowego „Łączy nas Piłka”, który już w najbliższą środę w kolejnym numerze „Tygodnika Powszechnego”.
Przemysław Wilczyński: Profesjonalni, unikający imprez i „śmieciowego” jedzenia. To prawda?
Łukasz Wiśniowski: Prawda, ale to tylko element szerszego zjawiska: dzisiejszy piłkarz jest inteligentny, a boisko jest dla niego czymś więcej niż polem strzelania bramek. Jeśli ktoś jest tylko zdolny motorycznie i technicznie, ale nie ogarnia meandrów taktyki, to sobie nie poradzi. Podobnie nie poradzi sobie, jeśli nie będzie się dobrze prowadził, wypoczywał, odżywiał.
Piłkarze dbają o dietę, ale swoją. Co ci mówi ten zestaw: cola, chipsy, napój energetyczny, parówki?
Mówisz o reklamach.
Gdyby kibic żywił się tylko produktami promowanymi przez reprezentację i trenera, mógłby dostać perforacji żołądka. Hipokryzja?
Nie, bo nie jest przecież tak, że Lewandowski czy Błaszczykowski nigdy nie zjedli chipsa albo nie wypili szklanki coli.
A używając argumentu z innego porządku: życie piłkarza jest bardzo krótkie. Reklamy to pieniądze na zabezpieczenie przyszłości.
Na przykład pieniądze od firm bukmacherskich.
Reprezentacja jest partnerem zakładu bukmacherskiego, ale żaden czynny piłkarz nie jest zaangażowany w reklamowanie hazardu.
Gdyby był, uznałbyś to za przekroczenie?
Uznałbym to za rzecz do dyskusji.
Czyli Zbigniew Boniek reklamujący taką firmę to rzecz do dyskusji?
Prezes nie jest czynnym piłkarzem. A zobowiązania reklamowe wobec jednej z firm zaciągnął, gdy nie był szefem PZPN. Aktualnie nie jest „twarzą” żadnej marki bukmacherskiej.
Nie ma co ukrywać, że z kibicowaniem jest związane obstawianie wyników, podobnie jak związana z nim jest konsumpcja piwa.
I jeszcze jedno: partnerem reprezentacji jest legalny bukmacher, co o tyle ważne, że na polskim rynku działają też ci nielegalni. Możemy więc to potraktować jako promowanie dobrych praktyk.
(…)
Cały wywiad w specjalnym bloku tekstów przed-mundialowych – w najbliższą środę w kolejnym numerze „Tygodnika Powszechnego”.