Polak, czyli obcy

Film Gajewskiego pokazuje, że problem z asymilacją dotyczy nie tylko uciekinierów z rejonów odległych, niespokojnych i odmiennych kulturowo.

11.10.2015

Czyta się kilka minut

Bartłomiej Topa i Barbara Kubiak w filmie „Obce niebo” / Fot. Monika Lanczewska / MATERIAŁY DYSTRYBUTORA
Bartłomiej Topa i Barbara Kubiak w filmie „Obce niebo” / Fot. Monika Lanczewska / MATERIAŁY DYSTRYBUTORA

Kino potrafi, czasem w sposób niezamierzony, dopisać rzeczywistości ironiczny kontrapunkt. Tak jest właśnie z filmem „Obce niebo”, który doskonale trafia w czas, wpisując się w powszechne u nas i w dużej mierze uzasadnione niepokoje związane z napływem „obcych”.

Tyle że film Dariusza Gajewskiego zmusza do odwrócenia dominującej perspektywy: wchodzimy w buty nie tyle podejrzliwych gospodarzy, ile kłopotliwych gości. W tym przypadku – polskich imigrantów ekonomicznych, którzy szukając dobrobytu w Szwecji, padają ofiarą tamtejszego kodeksu rodzinnego.

Asymilacja – to słowo w ostatnich miesiącach się u nas przez wszystkie możliwe przypadki. Film Gajewskiego pokazuje, że problem z asymilacją dotyczy niekoniecznie uciekinierów z rejonów odległych, niespokojnych i odmiennych kulturowo. W „Obcym niebie” zwyczajna polska rodzina okazuje się nieprzystosowana do obowiązujących w Szwecji reguł współżycia społecznego i zostaje rozbita przez nadgorliwy system. Oparty na faktach scenariusz odtwarza działanie niespiesznej, choć supersprawnej machiny, która w dobrej wierze i w majestacie prawa punktuje rzekome przejawy rodzicielskiej niewydolności. Jeden fałszywy sygnał i każdy kolejny gest: zapalony przy dziecku papieros, staroświecki pocałunek w rękę czy wybuch emocji coraz bardziej pogrążają Basię i Marka, doprowadzając do odebrania im córki i przekazania jej tak zwanej dyżurnej rodzinie zastępczej.

Wysoka temperatura „Obcego nieba” wynika w dużej mierze z tego zderzenia – aksamitnej przemocy systemu z desperacją i odmiennym stylem życia głównych bohaterów. A poniekąd także dwóch stereotypów: szwedzkiego chłodu i słowiańskiej emocjonalności.

Film Gajewskiego, twórcy nagradzanej „Warszawy” (2003), przynosi skojarzenia ze słynnym duńskim „Polowaniem” Thomasa Vinterberga, w którym samotny ojciec musiał stawić czoła lokalnej społeczności owładniętej obsesją tropienia pedofilii. „Obce niebo” ma podobny potencjał, ale żadna z głównych postaci, mimo aktorskich starań Bartłomieja Topy i nagrodzonej w Gdyni Agnieszki Grochowskiej, nie ma charyzmy na miarę bohatera granego przez Madsa Mikkelsena. Psychologiczny thriller w rodzimym wydaniu grzeszy przede wszystkim przerysowaniem. Personifikacja opieki społecznej nie ma co prawda groteskowo-demonicznego przegięcia rodem z filmu „Moonrise Kingdom”, czasem ciąży jednak w kierunku użytecznej dla potrzeb scenariusza karykatury. Podobnie rzecz się ma z przedstawieniem instytucji typu szkoła czy urząd, w których nie tylko obowiązujące procedury, ale już sama aseptyczno-ekologiczna przestrzeń działa odpychająco.

Taką instytucją zamkniętą w designerskim wnętrzu okazuje się również rodzina zastępcza, do której trafia mała Ula. Można przyjąć, że to dramatyczna sytuacja Basi i Marka, osamotnionych w walce o dziecko, narzuca tak zniekształcony punkt widzenia. Zwłaszcza że Polska – kraj, który opuścili w poszukiwaniu lepszego jutra – jawi się z tej perspektywy jako szczęśliwa, sielska kraina i prawdziwy azyl, chroniący przed wynaturzeniami skandynawskiego państwa opiekuńczego. Skoro tak, to być może nie było sensu narażać siebie i dziecka na traumę emigracji? Tego rodzaju przesłanie, chcąc nie chcąc, wypływa z filmu Gajewskiego, powstałego nota bene równe ćwierć wieku po nakręceniu „300 mil do nieba” Macieja Dejczera, filmu o ucieczce „na Zachód” dwójki polskich dzieci. Wówczas jeszcze nikt, pielęgnując mit skandynawskiego raju, nie zastanawiał się zbytnio nad pojęciem asymilacji i jej skutkami.

Mimo zastrzeżeń, zwłaszcza dotyczących fałszywie terapeutycznego zakończenia, „Obce niebo” jest filmem ważnym dla nas tu i teraz. Z jednej strony działa jak ostrzeżenie przed paratotalitarnymi zapędami rozmaitych urzędów służących z definicji słusznej sprawie, ale lekceważących gdzieś po drodze elementarny „czynnik ludzki” i sprowadzających swoje działanie do biurokratycznego absurdu. Widać to doskonale w scenach, w których dziewięcioletnia córka bohaterów traktowana jest przez urzędników nieomal jak dorosła osoba, której zeznania ważą więcej niż oświadczenia rodziców, a jej wybory (typu: kogo zaprosić na urodzinowe przyjęcie) traktowane są niczym przejaw dyskryminacji. Dziś jednak nie sposób odrzucić innego, mniej oczywistego wymiaru tego filmu. „Obce niebo” pokazuje, jak głęboko, aczkolwiek często pod pretekstem ochrony słabszych, poszanowania prawa czy wyznawanych wartości, skrywają się najzwyklejsze, najbardziej ślepe uprzedzenia. Tym razem padło na Polaków. ©

„OBCE NIEBO” – reż. Dariusz Gajewski. Polska/ /Szwecja 2015. W kinach od 16 października.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2015