Poeta rozmawia o poezji

Nastrój rozmowy przepaja wszystkie eseje tu umieszczone. Rytm idzie za swobodnym oddechem lektury, przekazanej potem niespiesznym słowem.

26.06.2007

Czyta się kilka minut

Adam Zagajewski /fot. ANDRZEJ KRAMARZ /
Adam Zagajewski /fot. ANDRZEJ KRAMARZ /

Nie wiem, jak nazwane zostanie miejsce, które w kulturze polskiej zajmie w końcu Adam Zagajewski. Nie pasuje on do żadnej formuły, choć jest poetą i pisarzem z samego środka polskiej i europejskiej tradycji literackiej. Wielojęzyczny, erudycyjny, w wierszach pisze o muzyce i filozofii, o innych poetach, architekturze i sztuce. A jednak nie jest to poezja klasyczna, oderwana od dnia dzisiejszego; wręcz przeciwnie, dotyka codzienności, sięgają po nią ludzie w momencie trwogi. Przynosi ukojenie, mówiła o tej poezji Susan Sontag, choć nie jest to poezja konsolacyjna. Zagajewski-poeta nie ma w sobie gniewu ani obsesji, jest jednak zdecydowany i stanowczy. Czytanie go to nie jest walka, a rodzaj rozmowy, która uzależnia.

Tytuł nowego tomu esejów Zagajewskiego - "Poeta rozmawia z filozofem" - wzięty został z tekstu, który dotyczy korespondencji między Zbigniewem Herbertem a Henrykiem Elzenbergiem. Jest to bardzo dobry tytuł dla całej książki, bo nastrój rozmowy przepaja wszystkie teksty tu umieszczone. Są one sprawozdaniami z lektury i przemyśleń, zapisem zaskoczeń, zadumy. Motywem tej rozmowy są rozważania o pisaniu, a przede wszystkim o poezji.

W przeciwieństwie do filozofów, poeci nie wyznają żadnej doktryny, nie zmierzają do jednej, jedynej, wszystko ogarniającej metafory; ważne jest samo poszukiwanie metafor i "głos" poety, wyrażający jego "duchową częstotliwość". "Poeci - pisze Zagajewski (dystansując się zaraz wtrętem - "jak my wszyscy") - idą w półmroku, w którym wiedza, rozum i inteligencja zmieszane są z ignorancją, a grube płótno tajemnicy wisi nad nimi jak gałęzie drzew w miejskim parku - idą po omacku, ostrożnie, z zapalonymi latarkami, które nie oświetlają ich twarzy". Widać z tego fragmentu, że Zagajewski jest poetą kultury - mógłby przecież zamiast rozumu i wiedzy wymienić serce i uczucia, instynkt, agresję. I że jest poetą dyskrecji. Ten zbiór esejów nie oświetla jego twarzy, tylko (aż?) jego bibliotekę.

Poeta, pisze Zagajewski, to, w przeciwieństwie do biografa czy prozaika, "nerwowy sprinter literatury". Ale gdy czyta się poetów piszących eseje, widać, że między ich biegiem a chodem jest duża ciągłość, że styl esejów odbija przyzwyczajenia myślowe, spięcia, które są podstawą ich wierszy. Styl Zagajewskiego-poety odbija się w jego esejach, jak na to wskazują chociażby powyższe cytaty. Są w tym zbiorze momenty, które pamiętać będę tak jak się pamięta fragmenty wierszy, na przykład opis wielkich amerykańskich ciężarówek przewożących całe domy: "suną [one] wtedy po autostradach jak smutne i suche szkunery". Albo zakończenie eseju o "Dzienniku" Sandora Máraiego: "tutaj przemawia już tylko czas, kat, którego nawet najsilniejsza wyobraźnia nie potrafi oszukać, czas, urzędnik nieprzekupny, nieczuły na uroki muzyki i poezji, analfabeta". Często takie "momenty" umieszczone są w nawiasach, nawiasów zresztą jest tu sporo, jak uwag na stronie w swobodnie rozwijającej się rozmowie. Bo rytm tych tekstów idzie za swobodnym oddechem lektury, przekazanej potem niespiesznym słowem.

Jakie książki czyta poeta? Esej o korespondencji między Elzenbergiem i Herbertem dotyczy - między innymi, bo to przecież wielowątkowa rozmowa - kwestii zależności między mistrzem a uczniem; bez ucznia mistrz jest bezradnym emerytem. Zagajewski opisuje relację wewnątrz tej "dziwnej pary", która "spaceruje nad brzegiem Wisły w Toruniu: introspekcyjny, szlachetny, mądry i bezradny Elzenberg i arcyhistoryczny Herbert, który już niedługo wzbogaci polską poezję o wspaniałe wiersze wyrastające między innymi z refleksji nad historią".

Fascynujący jest esej na temat anglosaskich biografii, które czytał Zagajewski - jednym z wątków jego rozważań są gatunki literackie. Termin "anglosaski" odnosi się do autorów biografii, do ich stylu pracy i do rzeczowości, chronologicznej powagi opasłych tomów poświęconych różnym postaciom, pisarzom czy bohaterom. Zagajewski wspomina biografie Conrada, Dostojewskiego, Frosta, Keatsa i innych, i przeciwstawia ten styl autorom francuskim, pytając jednocześnie, w jakim stopniu dokumentalność tego gatunku pozbawia go właściwego poezji (a także filozofii i muzyce) uduchowienia. Ogromnie mnie ta część jego książki zainteresowała, i nie tylko dlatego, że czytam właśnie nową, niezwykle dokładną biografię Tocqueville'a, w stosunku do klasycznej (francuskiej!) biografii napisanej przez André Jardina wzbogaconą przez dostęp do listów do żony autora "Demokracji w Ameryce". Zagajewski pisze w sposób, który zaprasza wręcz do cytowania: "[Biografowie] wiedzą dobrze, czym jest ludzkie życie, jak się zaczyna, wiedzą, jak powoli rozwija się każdy ssak, jak niezgrabnie ich bohater pełznie po dywanach dzieciństwa, jak otwiera się w pierwszym przystępie wczesnej młodzieńczej genialności, jak trwa w mżawce codzienności, w andante starzenia się, w błyskawicach olśnień".

Innymi autorami, których dotyczą teksty Zagajewskiego, są Witold Gombrowicz, Czesław Miłosz, Emil Cioran, Maria Czapska, wspomniany już Sandor Márai, Imre Kertész i po raz wtóry Zbigniew Herbert. Do jakiego stopnia Gombrowicz jest konserwatystą? Skąd się u niego wzięła przekora i malaise, i jak jego konserwatyzm ma się do tak dla niego charakterystycznej niepokorności literacko-gatunkowej? Nekrolog Miłosza wspaniale podsumowuje jego twórczość i życie; "jego poezja - pisze Zagajewski - jest jak wielkie stare organy o wielu piszczałkach, tworzące kontrapunkt o barokowej solidności i głębi". Podkreśla także niezwykłą inteligencję Miłosza, i tekst ten przypomina mi inne świetne sformułowanie Zagajewskiego, gdy powiedział, że nad poezją Miłosza unosi się zapach nie róż, a rozumu.

Tekst o Emilu Cioranie dotyka problemów, które żywo obchodzą parających się piórem emigrantów: przejścia na inny język, twórczego wtopienia się w nową kulturę. Zadomawiając się we francuskim, Cioran porzucił nie tylko rumuński, język, w którym się wychował, lecz także niemiecki, w którym, by tak powiedzieć, wpadł w coś w rodzaju faszystowskiej ekstazy. Zagajewski analizuje "Zeszyty" Ciorana, zastanawia się nad jego przemianą wewnętrzną, nad wysiłkiem odkupienia win młodości poprzez samo-reedukację, nad różnicami między francuskim i niemieckim stylem filozofowania, podejściem do racjonalności. Esej ten zainteresował mnie tak bardzo, że wróciłam do krótkiego, opublikowanego pośmiertnie tekstu Ciorana "Mon pays". Cioran się w nim "auto-lustruje", wykrztusza część swego chorego nacjonalizmu, czy raczej usiłuje go opisać. Tekst się urywa, autor nigdy nie zdołał zmierzyć się do końca ze swą przeszłością.

Esej o Cioranie zawiera wiele myśli, które muszą mieć podłoże autobiograficzne. Zagajewski spotkał zresztą Ciorana, do którego udał się z wizytą razem z Susan Sontag. O wspólnym im doświadczeniu emigracji polski poeta pisze jako o otwarciu się na nowe możliwości; emigranci skarżą się, cierpią, wspominają, ale przecież ci, którzy nigdy nie emigrowali, też zostają stopniowo odcięci od dzieciństwa i wczesnej sielanki, a tylko emigranci mają w zasięgu ręki gotową formułę poetyckiej nostalgii, gotowy sposób na jej wyrażanie. Cioran, będąc członkiem małego narodu, ma pewną naturalną skłonność i łatwość w absorbowaniu silniejszych kultur. O swoich rodakach mówił, że tworzą "naród nieszczęśliwy i nieuczciwy... w którym wszystko przekształca się w miniaturę". Czytając jego "Zeszyty" Zagajewski podziwia jego inteligencję i zapytuje, czy domaga się ona współczucia, czy tylko podziwu. Ale cierpienie Ciorana wyraźnie go wzrusza.

Podoba mi się ogromnie wstęp do wydania amerykańskiego wierszy Zbigniewa Herberta, a w szczególności analiza wiersza "Apollo i Marsjasz", niemożliwego do przeczytania bez uczucia niemalże fizycznego bólu. "W tej poezji idzie o ból XX wieku, o otwarcie na okrucieństwo nieludzkiego stulecia, o nadzwyczajne wyczucie rzeczywistości. A że poeta nie traci przy tym ani liryzmu, ani poczucia humoru - to już trudny do odgadnięcia sekret wielkiego artysty". Wzruszający jest esej o "Europie w rodzinie" Marii Czapskiej, o "wierności" Imre Kertésza, klasycyzmie Máraiego. Najbardziej jednak interesują mnie wypowiedzi Zagajewskiego na temat poezji. Nie tylko dlatego, że objaśniają (do pewnego stopnia) jego podejście do własnej twórczości. Zagajewski umie po prostu o niej mówić, a w zasadzie rozmawiać z lekkością połączoną z inteligencją, która wzbudza zazdrość. Ceni inteligencję, rozum, ale to poezji nie starcza. Pisze o tym w eseju o poezji XX wieku.

"Jeżeli - jak sądzę - poezja jest domeną, w której spotykają się przede wszystkim dwa elementy, nie tylko zupełnie różne, ale i niewspółmierne, śpiew i myśl, to przecież śpiew, inaczej niż bardziej elastyczna, bardziej mimetyczna myśl - będzie się wznosił nad ludzką rzeczywistością nie bez współczucia co prawda, ale i nie bez pewnej artystycznej nonszalancji, typowej dla skowronków i sławnych tenorów". Jeśli chodzi o swój własny program, poeta, jak się wydaje, chciałby być twórcą wierszy, które będą "niespiesznym komentarzem" naszych czasów, wkładem w "ciągłość życia duchowego". Chciałby się "przydać".

Adam Zagajewski, "Poeta rozmawia z filozofem", Warszawa 2007, Zeszyty Literackie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2007