Po torach do świętości

Polskie Koleje Państwowe popisały się nie lada wyczuciem. Pociąg papieski, który od czerwca ubiegłego roku kursuje pomiędzy Krakowem a Wadowicami, jest turystycznym wydarzeniem. Dotychczas przewiózł 85 tysięcy osób.

27.03.2007

Czyta się kilka minut

Wnętrze pociągu papieskiego /fot. M. Olszewski /
Wnętrze pociągu papieskiego /fot. M. Olszewski /

W podupadłym pejzażu kolejowym wschodniej Małopolski, wśród brudnych pospiesznych i osobowych, pociąg papieski wygląda jak polskie TGV. Żółty, z wielkim napisem "Totus Tuus" i kamerami lustrującymi otoczenie, co noc pucowany na błysk, przewozi pielgrzymów i podróżnych z zawrotną prędkością 60 km na godzinę. Przed remontem torowiska pociągi na tej trasie pełzły ponad dwa razy wolniej.

Zmienił się również nieco krajobraz za oknem. Część zdewastowanych budynków stacyjnych doczekała się nowych elewacji, zniknęły śmieci zalegające w pobliżu torów.

Wewnątrz - klimatyzacja, windy dla niepełnosprawnych, przestronna łazienka, wygodne siedzenia. Zdjęcia Jana Pawła II z decydujących momentów pontyfikatu wiszą na oknach. Monitoring, dwójka SOK-istów w galowych mudurach.

Na ekranach urywki z papieskich wizyt, rozmowy z kard. Macharskim, fragmenty sztuki o siostrze Faustynie i Łagiewnikach, a także program "Od przedszkola do Opola", z piosenkami, które najbardziej lubił Jan Paweł II. W przerwach logo fundacji "Lux Veritatis" i sygnał Radia Maryja. Trochę chaotycznie i bez ładu. W Wadowicach można też kupić gadżety - koszulki, pocztówki, czapeczki, brelok i długopis.

To kolejarski pomysł na upamiętnienie Jana Pawła II. I przy okazji chwyt marketingowy.

Jak w kościele

Jest jeszcze przed sezonem, więc kłopotów z kupnem biletów nie ma. Ale wkrótce się zaczną. Od czerwca do końca sierpnia już są komplety. W ubiegłym roku w wakacje pociąg kursował trzy razy dziennie, za każdym razem z co najmniej 160 pasażerami.

- Nasz rekord to 249 osób. Niby nie wolno tylu przewozić, ale przymknęliśmy oko, bo trudno ludzi odprawiać z kwitkiem - tłumaczy Jerzy Tomczyk, kierownik pociągu. - Najlepsi są młodzi, bo śpiewają, tańczą.

Godziny odjazdów PKP ustaliło w ten sposób, by w sezonie turysta, który chce poznać miejsca ważne dla Jana Pawła II, mógł wyjechać rano z Krakowa, wysiąść w Kalwarii Zebrzydowskiej, przejść kalwaryjskimi ścieżkami, wsiąść do kolejnego pociągu i dojechać do Wadowic, a wieczorem wrócić do Krakowa. Wszystko z jednym biletem.

Póki co, w pociągu pustawo. Jedzie lekko znudzona grupa licealistów z Krakowa, warszawscy miłośnicy kolei fotografują każdy szczegół. Jadą też miejscowi. Władysława Roman, rocznik 1929, wraca z Krakowa od lekarza. Zachwycona luksusami i tym, że może przy okazji Papieża zobaczyć. - Nie mogę podarować, jak ostatni raz stał w tym oknie i słowa nie mogły mu przejść przez gardło - wspomina, patrząc w ekran, na którym widać właśnie kalwaryjskie ścieżki. - Ten pociąg to jest jakiś cud. Nie wiedziałam, że w Polsce takie pociągi czyste jeżdżą i jeszcze z Papieżem.

Jerzy Tomczyk: - Ja wiem, że to głupio zabrzmi. Ale jak patrzę na miejscowych, to widzę, że niektórzy z nich się zachowują... jak w kościele. Na przykład jak pijany wchodzi, to się spokojnie zachowuje. Nie ma przypadku, żeby ktoś alkohol pił. Nie wypada im, głupio by się czuli.

Zyskali wszyscy

Nie wszystkim pomysł się podoba. Oficjalnie głosów protestu nie słychać, byłaby to bowiem niezręczność, jednak po cichu część kolejarzy krytykuje pomysł, uważając, że z ekonomicznego punktu widzenia jest chybiony. Remont trasy pochłonął 33 mln zł, koszt pociągu to kolejne 8 mln. Są w Małopolsce torowiska znacznie bardziej zniszczone niż trasa do Wadowic.

- Malowanie trawy na zielono - ostro komentuje proszący o anonimowość kolejarz z Krakowa. - Trzeba było te miliony wydać na trasę z Trzebini do Oświęcimia, tam się lada moment podkłady rozsypią.

Z krytyką nie zgadza się Ryszard Rębilas z PKP Przewozy Regionalne, odpowiedzialny za promocję pociągu papieskiego. - Na remoncie zyskali nie tylko pasażerowie pociągu papieskiego. Przecież wszystkie pociągi z Bielska-Białej jadą do Krakowa o 20 minut krócej - przekonuje. - Na dodatek pociąg jest wizytówką regionu. Był już w Rzeszowie, Kielcach, od razu zaczęli przyjeżdżać stamtąd podróżni. Jeżdżą nim turyści z Meksyku, Włoch, Niemiec. Więc nie tylko upamiętniliśmy Papieża, ale też powstała kolejna atrakcja turystyczna.

Wadowice - Częstochowa

Pani Marzena Suchan, konduktorka z papieskiego składu, stuka ołóweczkiem w służbowego palmtopa. Wcześniej jeździła składami po całym kraju, więc może porównać papieski pociąg z innymi. Nie ma porównania.

- I jeszcze wyposażyli nas w to - pokazuje urządzenie. - Można sprawdzić w kilka sekund, ile osób powinno jechać pociągiem, czy jest rezerwacja. Miały być jeszcze komputery, na których jednocześnie można przyjąć wpłatę kartą bankomatową i sprawdzić rozkład sieciowy w całym kraju, ale na razie nie dostaliśmy.

Pociąg traktowany jest przez krakowską kolej jak skarb. Po powrocie do wagonowni przez całą noc jest pod nadzorem SOK-istów.

W PKP już się zastanawiają, czy nie przedłużyć trasy do Częstochowy. Ryszard Rębilas potwierdza, że z technicznego punktu widzenia byłoby to możliwe.

Szkoda, że trzeba było śmierci papieża, żeby na torach Małopolski pojawił się tak nowoczesny pojazd.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, reportażysta, pisarz, ekolog. Przez wiele lat w „Tygodniku Powszechnym”, obecnie redaktor naczelny krakowskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Laureat Nagrody im. Kapuścińskiego 2015. Za reportaż „Przez dotyk” otrzymał nagrodę w konkursie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2007