Po pierwsze, edukacja

Dr Nicolas Maslowski, socjolog z praskiego Uniwersytetu Karola: Po otwarciu granic w Unii narodziły się nowe lęki. Kiedyś Francuzi bali się polskiego hydraulika. To ten sam schemat, co dziś lęk przed Romami. Rozmawiała Patrycja Bukalska

31.08.2010

Czyta się kilka minut

Patrycja Bukalska: W Czechach mieszka liczna mniejszość romska. W czasie przygotowań do wejścia do Unii, Komisja Europejska krytykowała Czechy za warunki, w jakich żyją Romowie. To się zmieniło?

Dr Nicolas Maslowski: Rozwiązanie problemów Romów w Czechach nie jest proste i nie ma rozwiązania na już. Dziś Czechy zaczynają coś robić, ale zmian jeszcze nie widać, bo to proces długotrwały. Przykład: trzy lata temu Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że Republika Czeska dyskryminuje Romów i narusza ich prawo do kształcenia. Chodziło o częstą w latach 90. praktykę wysyłania dzieci romskich do szkół specjalnych. Tymczasem dzieci te nie są upośledzone umysłowo, tylko często mają np. problemy z językiem czeskim. Po takiej szkole szanse na dalsze kształcenie były zerowe. Co się więc zmieniło? Na początku nazwa. To już nie są szkoły specjalne, ale szkoły ze specjalnym programem nauczania. Może to niewiele, ale ważne jest, że po wyroku Trybunału problem stał się oficjalny. A skoro jest oficjalny, to szuka się jego rozwiązania.

Jakie może być rozwiązanie?

Mówi się o likwidacji tych szkół, ale jaki rodzaj edukacji zaproponować Romom? Najlepsza wydaje się integracja: romskie dzieci powinny chodzić do zwykłej szkoły, tyle że nauczyciel powinien mieć asystenta, który pomagałby im w nauce i aklimatyzacji w szkole. Tu znów pojawia się problem: nie ma asystentów, więc nauczyciele boją się pomysłów integracyjnych. Generalnie problemem Romów jest niemieszczenie się w tzw. normie. A tak naprawdę trzeba zapytać, jaka to norma i jaka jest tolerancja wobec oddalenia się od normy.

Ostatnio głośno jest o przemocy wobec czeskich Romów: neonazistowskie bojówki podpalają ich domy, organizują zastraszające marsze.

Zdarzają się ataki ekstremistów. Ale proszę spojrzeć na całość obrazu: Partia Zielonych, gdy była w rządzie, stworzyła w ministerstwach pracy i opieki socjalnej tzw. grupę specjalnej edukacji, zajmującą się m.in. Romami. Grupa ta przetrwała wybory i nadal działa pod kierownictwem innych ministrów. I jest efekt: narodowy plan mający usprawnić edukację dzieci romskich. To początek, zmiany pewnie będą widoczne nie wcześniej niż za 20 lat.

Znów wraca Pan do sprawy edukacji. To najlepsza droga do poprawy położenia Romów?

Zdecydowanie tak, edukacja to rzecz najważniejsza. Choć nie wolno lekceważyć innych: walki z rasizmem, z uprzedzeniami. Ale droga do integracji prowadzi przed edukację.

Czy zmienia się obraz Roma w oczach czeskiego społeczeństwa?

Niestety, Romowie nadal są postrzegani negatywnie. Oczywiście nie przez wszystkich. Wśród ludzi młodych, liberałów, anarchistów jest nawet moda na romską muzykę. Ale większość społeczeństwa, mieszczańsko-konserwatywna, Romów nie lubi. Nawet politycy pozwalają sobie na ksenofobiczne uwagi.

Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest fakt, że Czesi postrzegają Romów jako obcych: czeskich Romów praktycznie nie ma, zginęli w czasie II wojny światowej. Zaraz po wojnie i potem w latach 70. nastąpiła potężna fala migracji słowackich Romów do Czech. I oni są obcy, ich problemem jest język, często mówią mieszanką węgierskiego i romskiego.

Problemy z romskimi emigrantami są w wielu krajach. Dlaczego właśnie Francja reaguje tak twardo?

Zacznijmy od tego, że wszyscy mówią o deportacji, a to nie jest deportacja. Deportacja byłaby złamaniem prawa europejskiego i francuskiego. Sarkozy o tym wie. Udaje, że przeprowadza deportacje, bo chce zdobyć głosy nacjonalistów. Romom za wyjazd proponuje się jednak pieniądze. No i na pewno znów wrócą.

Oburzające, że ma to miejsce we Francji, gdzie nie używa się nawet pojęcia "narodowość", tylko "obywatelstwo". I nagle dochodzi do dyskryminacji na tle etnicznym. Za spanie w niedozwolonym miejscu we Francji grozi grzywna, a nie zapakowanie do samolotu. Kara musi być proporcjonalna do wykroczenia. Sarkozy nie może Romów wyrzucić.

A jednak wyrzuca.

Udaje, że wyrzuca. A przy okazji nakręca populistycznie całą Francję, wmawiając ludziom, że to dobre rozwiązanie. To jest w tym wszystkim najbardziej niebezpieczne: teraz połowa Francji myśli, że wyrzucanie ludzi z kraju z powodów etnicznych jest rozwiązaniem problemów. Francja staje się rasistowska. A problem zostaje.

W każdym kraju Unii od dawna są Romowie, mafia, emigranci i inne problemy. Nie ma doskonałego państwa.

Ale obawa przed obcymi, emigrantami, wydaje się nasilać.

Po otwarciu granic w Unii narodziły się nowe lęki. Część miała realne podłoże, część nie. Kiedyś Francuzi bali się polskiego hydraulika. To ten sam schemat, co dziś lęk przed Romami. Nie ma jednak takiej możliwości, żeby mieć Unię z otwartymi granicami, ale nie dla Romów.

Francja jest krajem emigrantów. Np. na południu Francji nie lubiło się francuskich Romów. Potem przyszli Arabowie i dla niektórych mieszkańców ci Romowie już nie byli tacy źli, Arabowie byli gorsi. Teraz są inni Romowie, z Europy Środkowej, i Arabów nagle polubiono, bo pojawił się nowy powód do lęków.

Wróćmy do pytania o rdzennie francuskich Romów. Jak żyją?

Są bardziej zintegrowani. A gdy są zupełnie zintegrowani, no to już nie mówią, że są Romami. Ciekawe, że we Francji, aby unikać rasizmu albo etnicznej dyskryminacji, nie mówiło się o Romach, ale o "ludziach podróży". Przyczyną kategoryzacji było inne zachowanie, a nie pochodzenie etniczne. Teraz to się zmienia. Tymczasem dyskryminacja etniczna nie zastąpi sensownej polityki w kwestiach bezpieczeństwa czy integracji.

Dr NICOLAS MASLOWSKI jest francuskim politologiem i socjologiem. Od lat mieszka w Czechach, pracował we Francuskim Instytucie Badań Społecznych CEFRES w Pradze. Obecnie wykłada na Uniwersytecie Karola.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2010