Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mandatu PiS do sprawowania władzy nie ograniczają ani kalkulacje realnej frekwencji wyborczej (wybory odbyły się zgodnie z prawem), ani bieżące sondaże poparcia. Ten mandat ograniczają natomiast, a nawet unieważniają sprzeczne z Konstytucją działania obecnej władzy”. Zdanie z deklaracji Obywateli RP pozwala zrozumieć, dlaczego rządzących działalność ruchu uwiera do tego stopnia, że MSW wystąpiło do sądu o ustanowienie zarządu komisarycznego wspierającej ten ruch fundacji.
Rozprawa przewidziana jest na wrzesień, a przedstawiciele ruchu spodziewają się wygranej. Dotychczas w sądach uzyskiwali umorzenia postępowań, które wszczynano przeciwko nim w związku z akcjami ulicznymi: tzw. kontrmiesięcznicami smoleńskimi, blokadami przemarszów organizacji skrajnej prawicy, milczącymi protestami podczas ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej dokonywanych wbrew woli rodzin lub aktami biernego oporu przeciwko blokowaniu dostępu obywateli do budynków Sejmu. „Prawo do zgromadzenia nie oznacza, że inni nie mogą w tym samym czasie wyrażać w sposób pokojowy poglądów odmiennych. Dyskomfort, jaki mają uczestnicy manifestacji słysząc kontrmanifestację, nie może wskazywać na wykroczenie” – brzmiało jedno z uzasadnień warszawskiego Sądu Okręgowego w sprawie jednej z kontrmiesięcznic.
Obywatele RP opanowali zaiste mistrzowsko zdolność wywoływania dyskomfortu u tych, których uważają za zagrożenie dla porządku demokratycznego. Do tego stopnia, że obecny wniosek podwładnych min. Brudzińskiego stał się dla ruchu mimowolnym prezentem: przysporzył mu rozgłosu (kluczowego, gdy chodzi o inicjatywę niemającą charakteru masowego, stawiającą sobie za cel budzenie uśpionych sumień) i wywołał wyrazy poparcia całego spektrum skłóconej przeważnie opozycji.
Czy jednak – zakładając, że sąd oddali wniosek – należy wszystko skwitować ironicznym stwierdzeniem, że nieudolna władza nawet gdy chce przeciwnikom zaszkodzić, to im pomaga? A przy okazji dostarcza nowych dowodów, jak bardzo nie rozumie istoty pluralizmu opinii i pokojowego kontestowania działań państwa, gdy naruszają sumienie części obywateli?
Niekoniecznie. Wprawdzie Obywatele RP sobie poradzą, ale działanie MSW może mieć efekt mrożący wobec analogicznych inicjatyw, które nie mogą liczyć na tak znaczne wsparcie prawników i mediów. Po drugie zaczyna się znana z późnego PRL ciuciubabka, w której władza z lekka nęka i dokucza środowiskom od niej niezależnym – co pozwala wprawdzie najbardziej niepokornym umysłom działać, ale przekierowuje ich energię na jałowe użeranie się.
Warto zwrócić uwagę, że Obywatele RP oprócz akcji ulicznych podejmują mniej znane działania na rzecz wzmocnienia kultury demokratycznej. Chcą np. wymusić na opozycji organizowanie prawyborów kandydatów samorządowych. Akcje te wyłamują się z tępej logiki wojny PiS-u z anty-PiS-em. Punktem wyjścia jest założenie, że aby pozbawić tę partię mandatu wyborczego, trzeba dokonać głębszej przemiany umysłów ciała obywatelskiego, bez względu na – płynne przecież – sympatie polityczne. „Elektorat tej partii [PiS – red.] to obywatele, z którymi żyjemy i będziemy żyli we wspólnym kraju” – piszą Obywatele RP. A perspektywa, że ktoś prezesowi mógłby skutecznie wychować elektorat w duchu poszanowania prawa i procedur, jest dlań znacznie groźniejsza od kontrmiesięcznic i pikiet.