Pęknięcia w ekipie

Poglądy Donalda Trumpa kwestionuje większość członków jego gabinetu, chociaż ten prace w pełnym składzie zacznie najwcześniej za dwa miesiące.

18.01.2017

Czyta się kilka minut

Donald Trump i Mike Pence, 17.01.2017 r. /  / Fot. Spaulding/WWD/REX/Shutterstock/EAST NEWS
Donald Trump i Mike Pence, 17.01.2017 r. / / Fot. Spaulding/WWD/REX/Shutterstock/EAST NEWS

Z szefem rządu rzadko zgadza się opozycja. Nieraz narzekają na niego związki zawodowe, organizacje pozarządowe, telewizyjni fachowcy od wszystkiego i świat akademicki. Czasem i pół albo i trzy czwarte społeczeństwa. Jednak Dondald Trump przeciera szlaki w zupełnie nowym sporze. Poglądy prezydenta-elekta kwestionuje większość członków jego gabinetu, chociaż ten prace w pełnym składzie zacznie najwcześniej za dwa miesiące.

Od kilkunastu dni trwają w Kongresie przesłuchania kandydatów na ministrów. Pęknięcie między Trumpem, szczególnie Trumpem z czasów kampanii wyborczej, a jego ekipą jest szczególnie wyraźne w sprawach bezpieczeństwa narodowego. Kandydat na szefa Pentagonu, emerytowany generał piechoty morskiej Jim Mattis (przedstawialiśmy niedawno jego sylwetkę) powiedział parlamentarzystom, że jest zwolennikiem z mozołem wypracowanego przez dyplomatów Obamy, w tym Hillary Clinton, porozumienia z Iranem. Tymczasem The Donald nie raz mówił, że się z dealu wycofa i że była to jedna z najgłupszych umów w dziejach. Obiecywał to nawet premierowi Izraela Beniaminowi Netanjahu. Tymczasem Mattis oświadczył, iż „kiedy Ameryka daje światu słowo, to musi być konsekwentna i zdeterminowana, by kontynuować współpracę z partnerami w zawartych przymierzach”. Generał przyznał też, że nigdy nie zgodzi się na torturowanie więźniów, chociaż prezydent-elekt uważa, że terrorystom się to po prostu należy. Ale przede wszystkim Mattis nazwał NATO najdoskonalszym i najszlachetniejszym paktem militarnym w dziejach. A tymczasem Trump w swoim pierwszym europejskim wywiadzie udzielonym niemieckiej bulwarówce „Bild” powiedział o Sojuszu Północnoatlantyckim, że jest anachroniczny i wymaga gruntownej reformy. W kampanii wspominał za to, że jako prezydent będzie egzekwować od europejskich partnerów większego zaangażowania w operacje wojskowe.

Równie ciepło o NATO mówił podczas przesłuchań Rex Tillerson, prezes koncernu naftowego Exxon Mobile, wytypowany przez Trumpa do objęcia posady szefa dyplomacji. Biznesmen słynie z bliskich, towarzyskich wręcz relacji z Władimirem Putinem. Przed komisją wyraził jednak obawy o mocarstwowe ambicje Rosji i skrytykował Kreml za inwazję na Ukrainę – coś, czego jego przyszły szef nigdy nie zrobił. Tillerson opowiedział się też za układem wolnohandlowym z Chinami i krajami Azji południowo-wschodniej, Trans-Pacyfic Partnership. Zwycięzca wyborów natomiast szedł po wygraną, ostentacyjnie krytykując znoszenie regulacji i barier celnych, co więcej, proponował, że wprowadzi zaporowe podatki dla produktów z Azji i Meksyku, żeby praca wróciła do Ameryki. I najpewniej dzięki tym obietnicom wygrał w trzech kluczowych, pełnych „wściekłych białych mężczyzn” i zubożałych z powodu upadku przemysłu stanach, czyli Pensylwanii, Michigan i Wisconsin. To, jak panowie rozwiążą problem zasadniczej różnicy w postrzeganiu liberalizacji handlu, pozostaje chyba najbardziej frapującą zagadką nadchodzących miesięcy. Jeszcze na dokładkę Tillerson powiedział senatorom, że nie zgadza się na sugerowany przez Trumpa zakaz wjazdu dla muzułmanów; w przeciwieństwie do elekta wierzy w globalne ocieplenie i sprzeciwia się trumpowskiej koncepcji wyposażenia Japonii w broń nuklearną.

Jeszcze ciekawiej wygląda sprawa potencjalnego sporu prezydenta z nowym szefem CIA, dotąd ultrakonserwatywnym kongresmenem Mikem Pompeo z Kansas. Gospodarz Białego Domu krytykował amerykańskie służby specjalne, kwestionował wyniki śledztwa Centralnej Agencji Wywiadowczej, które jednoznacznie wskazują iż Putin hakował wybory prezydenckie, z lekceważeniem podchodzi do ich codziennych raportów i odsyła je do wiceprezydenta-elekta Mike'a Pence'a, tymczasem Pompeo jak lew bronił wszystkich placówek wywiadu. Centrowa republikańska senator Susan Collins z Maine próbowała potem połączyć wodę z ogniem i oświadczyła, że jest wstępnie „za” kandydaturą kongresmena, bo „widocznie prezydent chce mieć doradców o różnych poglądach, a prawda ma się urodzić w dialogu”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zajmuje się polityką zagraniczną, głównie amerykańską oraz relacjami transatlantyckimi. Autor korespondencji i reportaży z USA.      więcej