Republikański tandem

Donald Trump przedstawił swojego kandydata na wiceprezydenta – jest nim gubernator Indiany, Mike Pence.

18.07.2016

Czyta się kilka minut

Mike Pence i Donald Trump, Nowy Jor, 16.07.2016 r. /  / Fot. Evan Vucci/AP/FOTOLINK/EASTNEWS
Mike Pence i Donald Trump, Nowy Jor, 16.07.2016 r. / / Fot. Evan Vucci/AP/FOTOLINK/EASTNEWS

Diapazon emocji tegorocznej kampanii wyborczej już w zeszłym tygodniu dochodził do górnych rejestrów, a tymczasem w weekend zabrakło na nie skali. Donald Trump przedstawił bowiem swojego kandydata na wiceprezydenta, gubernatora Indiany, Mike’a Pence’a. W 48 godzin pojawiło się wokół niego więcej kontrowersji niż osiem lat temu, kiedy senator John McCain pokazał światu swoją potencjalną zastępczynię, Sarę Palin, która ostatecznie pogrzebała jego szanse na Biały Dom.

Media społecznościowe najbardziej żyły oczywiście „michałkami”. Okazało się, że pierwsza dama Inidany, Karen Pence, żyje z internetowej sprzedaży najbardziej zbędnej rzeczy na świecie: tzw. towel charms, czyli metalowych breloczków doczepianych do ręczników, by w łazience nie myliły się domownikom. Robione chałupniczo wisiorki kosztują w internetowym sklepie 6,25 dolara.


CZYTAJ TAKŻE:

Ameryka wybiera – korespondencje Radosława Korzyckiego z USA


Wizerunkową porażką okazało się też logo tandemu Trump-Pence, na którym literka „T” w ryzykowny sposób penetruje brzuszek literki „P”. Twitter po tym oszalał. Większość jego użytkowników uznała, że godło kampanii republikanów jest memem samym w sobie, bo sugeruje, że kandydat na prezydenta, hm… powiedzmy, że nadużywa kandydata na wiceprezydenta. 90-letni były kongresmen John Dingell, który wykonywał mandat prawie 60 lat, zastanawiał się co „T” robi w „P”. Kandydat na senatora z Florydy demokrata Alan Greyson napisał „To jest właśnie to co Trump i Pence zrobią Ameryce”. Wkrótce pojawił się gif z przerobionego loga, o którym naprawdę nie wypada pisać. W sobotę popołudniu obśmiane godło zastąpiono nowym.

Ale i znacznie poważniejsze sprawy uderzyły w wybór Trumpa. Gospodarz publicystycznego programu stacji MSNBC pt. „Hardball with Chris Matthews” przepytywał Pence’a o jego poglądy. „Panie gubernatorze, czy wierzy pan w teorię ewolucji?” – zapytał Matthews. Kandydat na wiceprezydenta oświadczył, że wierzy w to, iż Bóg stworzył niebo i Ziemię, ale nie wiadomo na jakiej drodze. Dodał potem, że na globalne ocieplenie nie ma dowodów i że zamieszanie wokół tego tematu jest twórczością lewicowych mediów. I na końcu wspomniał coś o tym, że badania nad komórkami macierzystymi odbywają się kosztem niszczenia ludzkich zarodków.

Tymczasem Amerykanie mogą kojarzyć Mike’a Pence’a przede wszystkim z jednej rzeczy. Jako gubernator podpisał stanową Ustawę o Odnowieniu Wolności Religijnej. Opiera się ona na 1. Poprawce do konstytucji gwarantującej wolność wyznania i wypowiedzi. W praktyce w jej przepisach chodzi o to, że właściciel firmy usługowej może odmówić obsługi klienta ze względu na jego orientacje seksualną i zasłaniać się tym, że ma prawo do motywowanej religią wypowiedzi. I tak kwiaciarze i cukiernicy nie muszą obsługiwać wesel lesbijskich i gejowskich, które odbywają się jak Ameryka długa i szeroka odkąd 13 miesięcy temu Sąd Najwyższy zalegalizował małżenstwa jednopłciowe. Kontrowersyjne prawo z Indiany trafi też pewnie za jakiś czas na wokandę SN.

Hillary Clinton była do decyzji Trumpa w sprawie kandydata na wiceprezydenta przygotowana, bo kilkanaście minut po ogłoszeniu wypuściła spot reklamowy, w którym Mike Pence przedstawiony jest jako wróg społeczności LGBT.

Pence antyhomoseksualną agendę realizuje już od dwóch dekad. 15 lat temu, jako członek federalnej Izby Reprezentantów, głosował przeciwko budżetowemu wsparciu badań nad szczepionką na HIV oraz leków potrzebnych w leczeniu nosicieli wirusa. Za to popierał tzw. „terapię konwersyjną”, czyli umocowaną w środowiskach wielu fundamentalistów religijnych kurację, polegającą na przemianie homoseksualistów w heteroseksualistów. Nauka potępia ją jednoznacznie od ponad 40 lat.

Ale gubernator może mieć też wrogów tam, gdzie według Trumpa miał mu najbardziej pomóc: wśród gorliwych fiskalnych konserwatystów. Otóż w Indianie rozszerzono program medycznych ubezpieczeń najuboższych, tzw. Medicaid. To w pewnym sensie przedłużenie doktryny Obamy w polityce zdrowotnej. Tzw. Patient Protection and Affordable Care Act popularnie zwany Obamacare to chyba największy sukces obecnego prezydenta. Pence co prawda przeprowadził stanową reformę po swojemu, m.in. wyłączając z systemu opiekę dentystyczną, a w oficjalnych wypowiedziach dystansuje się od pomysłów Białego Domu, ale nieprzejednani zwolennicy taniego państwa będą mu to pamiętać.

Poza tym, dawno nie było w amerykańskiej polityce tandemu kandydatów, którego oba podmioty były na tak odległych biegunach. Podstawą agendy Trumpa jest walka z liberalizacją handlu, tymczasem Pence jest tu twardogłowym neoliberałem. Donald chce zakazu wpuszczania muzułmanów do Ameryki, Mike oświadczył kilka miesięcy temu że ten pomysł jest sprzeczny nie tylko z amerykańskim etosem ale i z konstytucją. W sprawach ogólnie mówiąc obyczajowych, miliarder akceptuje przerywanie ciąży i jednopłciowe małżeństwa, gubernator odwrotnie. I wreszcie podstawą biznesowej sławy Trumpa są kasyna, a Pence jako kongresmen długo walczył z hazardem. 

Wiadomość o wyborze kandydata na stanowisko wiceprezydenta republikanów przeciekła do mediów jakieś 20 godzin przed jej oficjalnym ogłoszeniem. Podobno Trump był wściekły, oskarżył Pence’a o prowokację i chciał w ostatniej chwili wymienić go na gubernatora New Jersey, Chrisa Christie. Jeśli to prawda, oznacza to że w sztabie nowojorskiego miliardera dzieją się dziwne rzeczy. Wewnętrzne wojny między dworzanami nie najlepiej wróżą na ostatnią prostą kampanii.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zajmuje się polityką zagraniczną, głównie amerykańską oraz relacjami transatlantyckimi. Autor korespondencji i reportaży z USA.      więcej