Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po próbach pochwycenia całości, jakimi były książki Jacka Łukasiewicza i Joanny Siedleckiej, po licznych tomach korespondencji (m.in. z Jerzym Zawieyskim, Czesławem Miłoszem, Jerzym Turowiczem...), czas na szczegółowe uzupełnienia, wypełniające fragmenty obrazu, jakim jest życie poety, jak napisał jego biograf, "ciemna przestrzeń rozświetlona jasnymi płomykami wierszy".
Takim uzupełnieniem, mikroskopowym zbliżeniem, jest książeczka Cezarego Dobiesa "Herbert w Toruniu. Przewodnik po latach 1947-1951 dla turystów poezjojęzycznych", opisująca czteroletni epizod biografii autora "Struny światła". Czas istotny, bo wtedy poeta kończy studia prawnicze i rozpoczyna filozoficzne, a także poznaje mieszkającego w Toruniu Henryka Elzenberga. Ten przedwojenny profesor, filozof - autor m.in. rozprawy "Marek Aureliusz. Z historii i psychologii etyki" czy powstałego w 1948 r. eseju "Gandhi w perspektywie dziejowej", w którym gorzko konstatował, że "dzieje ludzkie, w swej głównej masie, są przeładowane złem, trudno się w nich dopatrzeć jakiegoś sensu, który by je jako całość usprawiedliwiał" - wywarł na początkującego pisarza głęboki intelektualny i duchowy wpływ, o czym świadczy i zachowana korespondencja, i dedykacja wspaniałego utworu "Do Marka Aurelego", i czuła pamięć, jaka wiązała Herberta z nim do końca życia.
Dzięki poszukiwaniom archiwalnym autora, możemy zobaczyć odręcznie napisany życiorys, jaki Herbert przedstawił władzom Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, czy jego dyplom Magistra Praw. Dowiemy się też, gdzie student prawa mieszkał i jadał (tanie) obiady, a przede wszystkim, że na egzaminie z filozofii nowożytnej u Elzenberga odpowiadał na pytania związane z Pascalem, Spinozą, Kartezjuszem i Rousseau. Łatwo zauważyć, że wszyscy ci myśliciele pojawiają się też w jego późniejszej twórczości poetyckiej. Dobies zwraca wreszcie uwagę, że przynajmniej jeden z wczes-
nych wierszy Herberta, "Kościół", powstał z całą pewnością w Toruniu. Jeśli wierzyć listowi wysłanemu przez pisarza do ówczesnej miłości, Haliny Misiołek - na chórze świątyni pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny.
Oczywiście "Przewodnik..." nie stanowi kamienia milowego w nader bogatej polskiej herbertologii. Ma jednak pewien bezpretensjonalny urok, mogą przeczytać go z przyjemnością nie tylko torunianie i nie tylko przyszli biografowie autora "Pana Cogito". Zaskakuje może tylko ostatni rozdział. Skoro autor - jak sam pisze we wstępie - zrezygnował z interpretacji związków, jakie wiązały Herberta z Elzenbergiem, zakładając, iż interpretacja taka przerosłaby ramy jego książki, to czy nie dziwi niespodziewana, zawarta na paru stroniczkach, dość brawurowa próba odpowiedzi na pytanie, "w jaki sposób powstaje poezja zła"?...
Cezary Dobies, "Herbert w Toruniu. Przewodnik po latach 1947-1951 dla turystów poezjojęzycznych", Wydawnictwo Tako, Toruń 2008