PARAFIE: więcej niż średnia krajowa

Czego oczekują parafianie? Co ma wspólnego parafia z wolnym rynkiem? I czy choćby najsprawniejszy proboszcz może cokolwiek zdziałać bez wsparcia wiernych?.

22.05.2006

Czyta się kilka minut

Do kancelarii parafii św. Bonifacego w Warszawie wierni przychodzą co chwila. Niektórzy załatwiają drobne sprawy z urzędującą zakonnicą, inni chcą czekać na proboszcza, o. Sławomira Zaporowskiego. - On jest taki sympatyczny. Wiem, że z siostrą też wszystko załatwię, ale ksiądz proboszcz zawsze zrozumie, doradzi, jakieś rozwiązanie znajdzie - wyznaje starsza pani, który przyszła dać na Mszę za zmarłego męża.

Katolickich parafii w Polsce jest z każdym rokiem coraz więcej. Według rocznika statystycznego z 2004 r. ponad 10 tys.: ok. stu więcej niż w 2000 r. Choć nie musi to oznaczać wzrostu liczby wiernych, bo duże - ponad dwudziestotysięczne - parafie dzieli się dziś na mniejsze. - Takie małe wspólnoty same mogą decydować, co chcą robić w swojej parafii. To jest bardzo dobra tendencja w polskim Kościele - mówi publicysta Szymon Hołownia i podaje przykład zwycięzcy konkursu "Proboszcz Roku", organizowanego od kilku lat przez Katolicką Agencję Informacyjną i Redakcję Programów Katolickich TVP. Ostatnią edycję wygrał ks. Piotr Sadkiewicz z parafii świętego Michała Archanioła w Leśnej k. Żywca, który zorganizował w parafii klub krwiodawstwa i bazę danych o dawcach szpiku kostnego, zachęcał do deklarowania się jako dawca organów. - Są parafie, w których ludzie oczekują średniej krajowej: duszpasterstwa i być może pracy charytatywnej. Są też jednak takie, w których chcą, żeby działo się coś więcej - wyjaśnia. - Polska parafia szuka pomysłu na samą siebie i wyniknie z tego coś bardzo pluralistycznego.

Warszawska parafia św. Bonifacego cieszy się opinią szczególnej - głównie ze względu na dwa kościoły: barokowy św. Antoniego, jeden z nielicznych, który nie został zniszczony w czasie wojny, oraz nowy, konsekrowany w 2000 r. kościół św. Jana z Dukli. A także z powodu atmosfery, którą chwalą sobie parafianie - także ci znani, jak kiedyś prezydent Kaczyński. Parafię powierzono bernardynom, którzy ujęli ludzi: pracowici, rzetelni, choćby w rozliczaniu się z datków na budowę nowego kościoła. Działa Kącik Ciekawej Książki, gdzie przy kawie można poczytać i podyskutować, dla ministrantów jest siłownia, organizowane są koncerty. Proboszcz Zaporowski: - Kiedy skończymy rozbudowę klasztoru, będzie więcej miejsca np. dla dzieci, które mogłyby tu się uczyć i odrabiać lekcje z pomocą wolontariuszy.

Od proboszcza zależy wiele, ale nic mu się nie uda bez wsparcia wikariuszy i przede wszystkim parafian. A z tym bywa różnie. Ks. Zaporowski przypomina koncert, który zorganizowali w rocznicę zamachu na Jana Pawła II. - To miała być wspólna modlitwa, trwanie w jedności z Ojcem Świętym - opowiada. Była aktorska piosenka i deklamacje, profesjonalne oświetlenie, ale ludzi przyszło mniej, niż się spodziewał. W parafii mieszka 10 tys. wiernych, na niedzielną Mszę św. przychodzi jednak co piąty. Podatek płacić trzeba od wszystkich. - Jednak nie spotykamy się z nieprzyjemnościami, chodząc po kolędzie. My też staramy się uszanować decyzję osób, które nie chcą się z nami spotkać - mówi.

Parafian zna dobrze, a szczególną uwagę warszawscy bernardyni zwracają na matki samotnie wychowujące dzieci. - Ludziom trzeba wyjść naprzeciw - tłumaczy o. Zaporowski, który tutaj częściej niż w poprzedniej, łódzkiej parafii, musi się mierzyć z ludzkimi losami: utratą wiary, rozpadem młodych małżeństw, nieochrzczonymi dziećmi.

Parafia jest najmniejszą organizacyjną jednostką Kościoła. Kieruje nią proboszcz, a pomagają wikariusz, ewentualnie diakon, kościelny i organista. Wspierać ich może, choć nie musi, rada parafialna. Najmniejsza rzymskokatolicka parafia, pod wezwaniem św. Katarzyny, znajduje się w Bagrowie w Poznańskiem (102 osoby). Największa jest w Warszawie - to parafia Matki Bożej Królowej Aniołów z 37 tys. wiernych!

Problemy parafii są w gruncie rzeczy problemami danego regionu. Inne będą sprawy na terenach popegieerowskich, inne w Warszawie, gdzie wielu wiernych to ludność napływowa. W życiu parafialnym zaczął też działać, na co zwraca uwagę Szymon Hołownia, wolny rynek. - Pewien ksiądz wizytujący różne parafie opowiadał mi, że te, w których przed kościołem jest duży i wygodny parking, a księża mówią zwięzłe kazania, nie mają problemów z frekwencją - mówi. Tam, gdzie jest wybór, wierni sami decydują, do którego kościoła idą w niedzielę. A za nimi idą pieniądze. Bez nich zaś żaden, nawet najlepszy proboszcz, swojej parafii nie odmieni. Stąd w większych ośrodkach panuje konkurencja, a także obawy, np. przed pojawieniem się zakonu, który mógłby przejąć część parafian.

Pieniądze - jak pokazuje wiele finansowych skandali ostatnich lat - to słaby punkt polskiej parafii. Odpowiada za nie zawsze proboszcz, którego może wspierać rada ekonomiczna. Jednak wielu proboszczów zostaje samych z podatkami, ubezpieczeniami i inwestycjami, a nie wszyscy sobie z tym radzą.

Wszędzie podstawowy problem to brak czasu. - Tak się zaangażowaliśmy w działalność duszpasterską, że nie mamy już czasu dla siebie: na refleksje, sprawy zakonne - wzdycha o. Zaporowski. Wie, że powinien się więcej modlić za swoich parafian, ale przy obecnym natłoku zajęć jest to coraz trudniejsze.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2006