Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W całym kraju małych obiektów sportowych, zbudowanych w ramach programu rządowo-samorządowego, jest 2271; tylko w 2011 r. skorzystało z nich prawie 10 mln dzieci i młodzieży oraz ponad 2,5 miliona dorosłych. Ogłoszony przez ministerstwo sportu (opisany przez prasę codzienną i skrytykowany przez opozycję) konkurs na zorganizowanie kampanii społecznej reklamującej spędzanie na nich wolnego czasu jest więc kompletnie niepotrzebny.
Co nie znaczy, że przeznaczonych na tę kampanię pieniędzy nie można wydać sensownie. Znane także w resorcie sportu badania na temat funkcjonowania Orlików mówią, że aby stały się one prawdziwymi centrami społecznej zmiany, aktywizującej także kobiety, seniorów czy osoby niepełnosprawne, potrzebne jest przede wszystkim wsparcie zatrudnionych na tych obiektach animatorów. O tym, że na Orlikach można zorganizować wiele wydarzeń wykraczających poza sport (np. festynów czy spotkań z lekarzami na temat zdrowego trybu życia, prawidłowego odżywiania itp.), wiemy z rozlicznych pozytywnych przykładów. Równocześnie jednak osoby odpowiedzialne za ich działanie skarżą się na tymczasowość (9-miesięczny charakter umów) i skromne wynagrodzenie. Skoro w ministerstwie są już wolne środki, z pewnością można je wydać lepiej niż na reklamę. Jeśli nawet nie będzie tak efektownie, jak billboard (z ministrem? z premierem?), będzie przynajmniej efektywnie.