"Ołtarz całopalny serca"

Podtytuł tej książeczki - “Utwory ostatnie" - jest mylący. Chodzi bowiem o teksty z kilku wojennych lat, wydobyte z papierów zmarłej 9 lipca 1945 roku w Manchester poetki. Papiery te znajdowały się w okresie powojennym w posiadaniu jej męża, Stefana Jasnorzewskiego, który pozostał w Anglii.
 /
/

“Gdy zmarł w 1970 r. - czytamy w “Nocie edytorskiej" Tadeusza Januszewskiego - jego siostra, warszawska aktorka Halina Jasnorzewska-Kaduszkiewicz, pojechała do Manchesteru na pogrzeb, a wracając, przywiozła papiery. Przez 15 lat miała je w domu, przeglądała, czytała, cenzurowała listy nożyczkami. W latach 1985-1987 trafiły one do Muzeum Literatury w Warszawie. Z tego archiwum pochodzą ogłaszane obecnie utwory". Dodajmy, że w 1998 roku zapalony kossakolog Kazimierz Olszański opublikował pochodzący z tego samego źródła ogromny blok korespondencji Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej ze Stefanem Jasnorzewskim.

A co otrzymaliśmy teraz? Kilkanaście wierszy, których stopień dopracowania czy ukończenia trudno określić; garść satyrycznych fraszek, niektóre w stylu znanych już “Rubajatów wojennych"; fragmenty prozy poetyckiej należące do cyklu “Szkicownika poetyckiego" (tom próz tak właśnie zatytułowany Pawlikowska wydała w roku 1939, tuż przed wybuchem wojny, i na emigracji chętnie wracała do tej formy); na koniec zaś inne jeszcze krótkie prozy, opatrzone przez autorkę tytułami “Almanach Kossaków" i “Notatki z przeszłości".

Edytor zastrzega: “Czytelnikom, a zwłaszcza przyszłym wydawcom, którzy będą chcieli włączyć owe teksty do zebranej twórczości poetki, pragnę z naciskiem zwrócić uwagę, że teksty te wyjęte zostały z pośmiertnej spuścizny - i tak powinny być traktowane i ogłaszane. A zatem nie w dziale »Wiersze rozproszone«, a więc wśród wierszy, które poetka sama zdecydowała się ogłosić, lecz w dziale »Z rękopisów«". Zastrzeżenie słuszne, bo istotnie spore tu panuje materii pomieszanie. Niektóre utwory, jak tytułowy wiersz książki - o córkach Danaosa, których beznadziejny trud, napełnianie beczki czy też urny bez dna, ma być “obrazem złudzeń naszych i zawodów" - wydają się ukończone. Inne stanowią kontynuację rzeczy opublikowanych przed wojną; znany wiersz o polskich barwach narodowych (“Białokrwawy, / krwawobiały, lniany / Opatrunku, który zwiesz się: sztandar..."), ogłoszony w tomie “Balet powojów" (1935), otrzymał ciąg dalszy, w której metafora sztandaru-opatrunku dostosowana została do realiów wojennych. Jeszcze inne są wyraźnie brulionowymi szkicami albo wariantami. Na przykład pierwszą część cyklu “Pajęczyna" (“Gdzie się kończy mglista pajęczyna? / Gdzie się krąg jej przerzedzać poczyna?...") odnajdziemy, w nieco tylko zmienionej postaci, w wierszach “W pajęczynie" i “Mucha" ogłoszonych podczas wojny na łamach “Wiadomości Polskich".

Mamy więc w istocie zbiór fragmentów, chwilami jednak bardzo poruszających, a że chodzi o wybitną poetkę - warto po nie sięgnąć. Dwa wątki są w tej książeczce szczególnie ważne. Pierwszy to wojna, której widzenie przez Pawlikowską inne jest niż w większości poezji emigracyjnej. Pisał Jerzy Kwiatkowski: “Wojna to dla Pawlikowskiej ani: utrata i dążenie do odzyskania niepodległości przez własny kraj, ani: walka faszyzmu z demokracją i socjalizmem, ani: zmaganie się sił Dobra z siłami Zła, lecz - szaleństwo pewnego gatunku biologicznego. Bezosobowe, zawinione przez wszystkich". W czterowierszu “Niewinny morderca" lotnik zrzucający bomby na bezbronne miasta, “powietrzny jeździec, straszliwszy od Moru", jest zarazem “biednym aniołem", niewinnym “jak grad i jak piorun".

Wątek drugi, wszechobecny, to dojmująca nostalgia, tęsknota za domem, przywoływanie zaludniających go postaci: tych, co umarli już dawno i tych, których żegnać trzeba teraz, z daleka. “Kochać kogoś, który już nie żyje, jest klęską serca. Pamiętać chcę wszystko o Tobie, najdroższy" - to apostrofa skierowana do ukochanego ojca, Wojciecha Kossaka. Ucieleśnia on witalność i fizyczne piękno, przeciwstawione własnej niedoskonałości; powraca tu obecny u Pawlikowskiej kompleks fizycznej ułomności i traumatyczne wspomnienia odbytej w dzieciństwie kuracji kręgosłupa. Stronę dalej zaś znajdziemy taką oto piękną miniaturę - wspomnienie Kossakówki:

“Berberys kwitnął żółto, skromnie, pomiędzy murem a zakurzoną ulicą, właściwie przedłużeniem placu Kossaka, obok niezbyt artystycznej, skromnie szarokatolickiej Marii z kamienia. Ta statua była pokornym zaprzeczeniem wszelkiego zmysłu malarskiego w tym ogrodzie. Zrezygnowała z wszelkiego snobizmu. Mama czciła ją uparcie, my tolerowałyśmy ją zaledwie. Sine kwiatki, jakieś żylaste begonie bez uroku, bratki ślepa brać, rodem od Józefickich flanc, wszystko wzruszająco pospolite. I dzisiaj dopiero wzniosłe dla mnie, gdy w okrojonym podczas wojny ogrodzie kąt ten być może jest już tylko widmem w mojej pamięci, a jeśli trwa, i jeśli bardzo już »posunięta« Momo odprawia przed nim swoje majowe kulty, to jest ołtarzem całopalnym mojego serca". (Czytelnik, Warszawa 2003. Opracował Tadeusz Januszewski. W księgarniach jest też dostępne kolejne już wydanie, tym razem jednotomowe, “Poezji zebranych" opracowanych przez Aleksandra Madydę.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2003