Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wydana niedawno, w blisko trzy lata po śmierci autorki książka zbiera szkice i gawędy wygłaszane w Radiu Wolna Europa, a poświęcone tym właśnie tropom i związkom polsko-portugalskim. Mamy tu i Maurycego Beniowskiego, który uciekając z Kamczatki zatrzymał się w Makau, portugalskiej enklawie w Chinach, i Józefa Bema z jego próbą stworzenia Legii Polskiej w Portugalii, i portugalski wiersz na cześć Emilii Plater...
Czytając przed laty "Marię i Magdalenę" Magdaleny Samozwaniec zastanawiałem się, na ile prawdziwa jest opowiedziana tam historia płomiennego romansu siostry autorki, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, z pewnym portugalskim lotnikiem i poetą. Przystojny Portugalczyk - któremu zawdzięczamy być może melancholijne wiersze Pawlikowskiej z tomu "Paryż" - był w każdym razie postacią autentyczną. Urodzony w roku 1892 José Manuel Sarmento de Beires, lotnik i pisarz, wsławił się przelotem przez Atlantyk w roku 1927. Był przeciwnikiem dyktatury Salazara i doczekał jej upadku, przeżył więc Pawlikowską o lat blisko trzydzieści...
I jeszcze jedna anegdota. Latem 1976 roku autorka nieoczekiwanie znalazła w lizbońskim antykwariacie XVIII-wieczne dzieło o podróżach z pieczątką Biblioteki Tulczyńskiej i podpisem Zofii Potockiej - sławnej "pięknej Bitynki". Okazało się, że są tam i inne księgi z Tulczyna, wyjaśniło się też ich pochodzenie: należały do księgozbioru Potockich, wywiezionego w 1944 roku z zamku w Łańcucie. Po wojnie trafiły do lizbońskiego bankiera, który pożyczał Potockim pieniądze, a po jego śmierci sprzedane zostały przez wdowę.
Zaporowe ceny sprawiły, że Danilewicz Zielińska zdołała kupić jedynie osiemnastowieczne wydanie "Kroniki" Marcina Bielskiego, ze złośliwymi komentarzami pierwszego właściciela, którym był Ignacy Witosławski, Oboźny Wielki Koronny. "Tak oto pilnie czytali uczone księgi nasi praojcowie - komentuje autorka - zapisując marginesy, by ostrzec następnych czytelników. Przez myśl im jednak nie przeszło, że uwagi ich odcyfrowane będą przez Polaków po dwustu kilkunastu latach w Portugalii nad Tagiem". I dodaje: "Dziwne są losy ludzi, dziwne są losy książek". Pisząc te słowa nie przypuszczała, że jej własną bibliotekę strawi ćwierć wieku później pożar. Czy "Kronika" Bielskiego ocalała - nie wiem, ale przynajmniej ocalała jej historia, opowiedziana w tej książce... (Biblioteka "Więzi", Warszawa 2005, ss. 190. Przedmowa Paweł Kądziela. Na końcu indeks osób. Korekta niestety szwankuje; na przykład nazwisko wspomnianego lotnika pisane jest z błędem...)
Lektor