Okno na życie

Jedne zadbane, najwyraźniej urodzone w szpitalu, inne jeszcze z łożyskiem, owinięte w podkoszulek – w oknach życia zostawiono 86 noworodków. ONZ zaleciła Polsce likwidację okien.

25.10.2015

Czyta się kilka minut

Okno życia we Wrocławiu przy ośrodku prowadzonym przez siostry boromeuszki. / Fot. Wojtek Wilczyński / FORUM
Okno życia we Wrocławiu przy ośrodku prowadzonym przez siostry boromeuszki. / Fot. Wojtek Wilczyński / FORUM

Według Komitetu Praw Dziecka ONZ naruszają prawo dziecka do tożsamości, więc są niezgodne z Konwencją o prawach dziecka. Temat nie jest nowy – uwagę na to zwracała już w 2012 r. Maria Herczog, węgierska socjolożka i członkini Komitetu. W jednym z wywiadów argumentowała wtedy, że dziecko ma prawo znać swoich biologicznych rodziców, a okna życia takiej możliwości nie zapewniają. Wtedy Komitet nie rekomendował Polsce ich likwidacji. Takie zalecenie pojawiło się dopiero teraz.
 

Ostateczna alternatywa

18 września w Genewie Polska zaprezentowała okresowe sprawozdanie z realizacji postanowień Konwencji o prawach dziecka. W uwagach do niego Komitet stwierdził m.in., że jest „głęboko zaniepokojony brakiem regulacji i rosnącą liczbą okien życia dla niemowląt, które pozwalają na anonimowe porzucenie dziecka, co stanowi naruszenie m.in. artykułów 6-9 i 19 Konwencji”.

To o tyle zaskakujące, że wspomniany artykuł 6 mówi o niezbywalnym prawie do życia, a więc o podstawowej wartości, którą okna życia pomagają chronić. Owszem, nie stanowią one idealnego rozwiązania. Jest o tym przekonany też Caritas, który ma pod opieką większość z 55 polskich okien. Instytucji zależy na tym, by kobiety były świadome, iż możliwe jest zostawienie dziecka w szpitalu i zrzeczenie się praw rodzicielskich. – Z praktyki wynika, że matki to wiedzą. Rocznie w polskich szpitalach zostawianych jest blisko 800 dzieci – mówi rzecznik Caritas, Paweł Kęska. – Według szacunków w ciągu ostatnich 10 lat tylko ok. 1 proc. dzieci pozostawiono w oknach życia, a 99 proc. w szpitalach. To pokazuje, że mamy do czynienia z ostateczną alternatywą, a nie z powszechną praktyką.
 

Tożsamość na nagrobku

Okna życia powstały z myślą o kobietach znajdujących się w ekstremalnie trudnej sytuacji. Część nie rodzi w szpitalu, do końca ukrywając ciążę. Wstyd i lęk sprawiają, że najważniejsze jest dla nich zachowanie anonimowości. Pozostawione w oknie dziecko zostaje zabrane do szpitala, gdzie przechodzi badania. Sporządza się akt urodzenia: dziecku nadaje się imię i nazwisko, a jako miejsce urodzenia wpisuje się miejsce znalezienia. Rozpoczynają się też procedury adopcyjne, które będą bardziej skomplikowane niż w przypadku, gdy matka oficjalnie zrzekła się praw rodzicielskich.
Problem w tym, że gdyby okien życia nie było, dziecko (nie abstrakcyjny byt z dokumentów ONZ, ale konkretny noworodek) nie zostałoby w szpitalu z jasną sytuacją prawną, lecz znaleziono by je na śmietniku. Być może już martwe. Takich historii przecież nie brakowało.

– Komitet zwraca uwagę na prawo do tożsamości, ale przypominam, że my w tym przypadku mówimy o prymacie prawa do życia – skomentował problem rzecznik praw dziecka Marek Michalak.

Mniej dyplomatycznie, za to wyraźnie wskazując na dramatyczne konsekwencje, jakie niosłoby zastosowanie się do uwag Komitetu, ujął rzecz dyrektor Caritas Archidiecezji Krakowskiej, ks. Bogdan Kordula: – Lepiej, żeby dziecko żyło, nawet nie znając swojego imienia i nazwiska, niż żeby mu to imię i nazwisko napisać na nagrobku.

Logiczny byłby zresztą jeszcze inny finał: nagrobek pozbawiony imienia i nazwiska, bo dzieciom porzucanym na ulicy i tam umierającym nikt nie zostawia karteczek z personaliami. Paradoksalnie, w efekcie walki o prawo do tożsamości naruszone mogą zostać oba prawa: do życia i do tożsamości właśnie.
 

Kwestia zaufania

Okna życia istnieją m.in. w Niemczech, Japonii, Rosji, Czechach i we Włoszech. Najstarsze zachowane powstało w 1198 r. przy Szpitalu Ducha Świętego w Rzymie z inicjatywy papieża Innocentego III. W nowoczesnej formie tworzone są od 1999 r., a w Polsce – od 2006 r. Na skutek kontrowersji, jakie wywołują, w Niemczech dwa lata temu wprowadzono możliwość anonimowego porodu (nie doprowadziło to jednak do zamknięcia tam okien życia).

Instytucja anonimowego porodu w szpitalu została zaproponowana Polsce przez Komitet Praw Dziecka jako ewentualne rozwiązanie. Wątpliwe jednak, czy taka anonimowość naprawdę wystarczyłaby kobietom, które chcą ukryć swoje macierzyństwo. Poród w szpitalu wymaga przecież pokazania twarzy. Co więcej: przyjęte w Niemczech rozwiązanie pozwala dzieciom po ukończeniu 16. roku życia poznać tożsamość matki. Trudno w tym przypadku mówić o poczuciu pełnej anonimowości. Trzeba pamiętać, że sprawa dotyczy kobiet często dotkniętych traumą, napiętnowanych społecznie, pozbawionych zaufania do ludzi. A zaufania właśnie wymaga instytucja anonimowego porodu.

Zalecenia Komitetu nie mają charakteru prawnie wiążącego – nie może on nakładać na państwa obowiązków niewynikających wprost z Konwencji. Wezwanie do likwidacji okien stanowi jedynie interpretację jej postanowień. O tyle dziwną, że nie uwzględniającą stanu wyższej konieczności, do którego dochodzi, gdy dla ochrony dobra o wyższej wartości (życie) poświęcamy dobro o wartości niższej (poznanie swej tożsamości). Czy mamy się obawiać, że nie jest to tylko urzędnicze niedopatrzenie, ale i symptom głębszego problemu – istotnych przesunięć w kwestiach aksjologicznych? ©

EWA KIEDIO jest redaktorką „Więzi” i magazynu „Dywiz. Pismo katolaickie”, autorką książki „Osobliwe skutki małżeństwa”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2015