Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jezus pozwalał się dotykać wszystkim, nie tylko Apostołom. Dlaczego odmawiać wiernym możliwości piastowania Go, choć przez chwilę, na dłoni? W pierwszych wiekach chrześcijaństwa wierni często zabierali komunię św., jak największy skarb, do domów. Pisze ks. Draguła, że spór o sposób przyjmowania komunii jest “odpryskiem szerszego konfliktu teologicznego" - sporu o rozumienie Mszy jako Ofiary (uobecnienie tego, co się dokonało na Kalwarii), czy też jako wspólnej Uczty (czyli tego, co się stało w Wieczerniku). Chyba słowa Jezusa wyraźnie akcentują oba wymiary: “Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał" (Mt 22,15) i “To jest Ciało Moje, które za was będzie wydane; to czyńcie na Moją pamiątkę (Mt 22,19), podobnie: “Ten Kielich to Nowe Przymierze we Krwi Mojej, która za was będzie wylana" (Mt 22, 20).
Na plenarnym posiedzeniu Episkopatu Polski z marca 2005 r. m.in. jednomyślnie uchwalono, że “Komunii św. udziela się przez podanie Hostii wprost do ust. Jeżeli jednak ktoś prosi, gestem wyciągniętej dłoni, o Komunię św. na rękę, należy mu Jej w taki sposób udzielić" (“TP" nr 12/05). Dobrze, że chociaż tak, ale trochę żal, że komunię na rękę zaledwie “dopuszczono", a nie potraktowano jako sposobu przyjmowania Pana równorzędnego z dotychczasowym. Większość naszych biskupów nie zdaje sobie sprawy, jak ogromną radością może być dla nas, świeckich, możność trzymania Pana Jezusa w dłoniach, choć krótką chwilę i wpatrywania się Weń; oni mają to co dzień i w znacznie szerszym zakresie. Część z wiernych nie odstąpi od “nowszej" tradycji, tj. podawania komunii do ust. Inni, do których i ja się zaliczam, uważa ją jednak za odbiegającą od tradycji Wieczernika, a także za niehigieniczną i upokarzającą: traktuje się nas jak małe dzieci, którym trzeba pokarm podawać do ust.
Z.N. (Poznań)