Obojętność jest wśród nas

„Jesteśmy społeczeństwem, które nie pamięta doświadczenia płaczu, współczucia: globalizacja obojętności” – powiedział Franciszek 8 lipca.

12.08.2013

Czyta się kilka minut

Te słowa Franciszek powiedział na wyspie Lampedusa, na którą próbują się dostać uchodźcy z Północnej Afryki. Tysiące osób traci tam życie, bo chciało poprawić swój byt. Wydawać się może więc, że te słowa nie odnoszą się do naszej rzeczywistości. Ale kiedy słyszymy o globalizacji obojętności, oznacza to, że dotyczy ona wszystkich miejsc, gdzie ludzie są obojętni. A obojętni są wśród nas. Pewnie każdemu z nas zdarza się być obojętnym.

Słowa Franciszka przypomniały mi zdarzenie, którego byłem świadkiem. Przy kiosku z wędlinami i mięsem kolejka składała się z kilku kobiet w różnym wieku i jednego mężczyzny, który miał właśnie dokonać zakupu. Podeszła do okienka starsza kobieta poruszająca się z pomocą balkonika. Spytała, czy może o coś zapytać. Dowiedziawszy się, że towar, który chce kupić, jest w asortymencie, ruszyła na koniec kolejki. Mężczyzna zwrócił się do niej, żeby kupiła, co chce, ale ona stwierdziła, że postoi. Wtedy klient poprosił ekspedientkę, by interweniowała, ale ona nic na to nie odpowiedziała. Zastanawiałem się wtedy, co się z nami stało, dlaczego w nas taka obojętność. Co musiało wydarzyć się wcześniej, że starsza pani nie chciała skorzystać z rzeczy jeszcze nie tak dawno oczywistej, z pierwszeństwa w kolejce. To jedno z wielu zdarzeń powszedniego braku empatii, obojętności powszedniej, która, jak kropla skałę, drąży nasze serca. Można rzec, że to na pozór banalne zdarzenie nijak się ma do tragedii uchodźców, którzy nie dopływają do Lampedusy. Spór nad stwierdzeniem Hannah Arendt o banalności zła nie został rozstrzygnięty. Na razie stać nas na małe zła, ale czy one nie mogą się okazać wstępem do dużo gorszych zachowań? Jeszcze nie trafiliśmy na łamy brukowców, ale niektóre historie w nich opisane są prawdziwe. Mają one miejsce w naszych środowiskach, w naszych miastach, w naszych wsiach.

Jeżeli tak nam się podoba postawa papieża Franciszka, a wierzę, że jesteśmy w tym szczerzy, warto go naśladować w gestach życzliwości. Miłość zaczyna się od małych czynów. Na wielkie rzadko będziemy mieli okazję.  


MIROSŁAW R. KANIECKI jest kolejarzem, współpracownikiem miesięcznika „Znak”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2013