Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uroczystość Wszystkich Świętych, czyli całego Kościoła, tych przed i po śmierci. W Credo mówimy: „Wierzę w świętych obcowanie”. A co z tymi ochrzczonymi, którzy są, jeśli są, w piekle? To również ich święto, przecież nie przestali być dziećmi Boga i na tym, paradoksalnie, polega ich nieszczęście; być nieskończenie blisko i nieskończenie daleko Tego, który kocha. Dajmy im znać, że nie wszyscy ich znienawidzili. Emily Dickinson mówi:
„Dowiem się w końcu, dlaczego – u kresu
Czasu – gdy skończę już pytać, dlaczego:
Chrystus wyjaśni wtedy każdą z udręk
W świetlistej klasie, którą będzie niebo –
On mi przypomni obietnicę Piotra –
Ja w zamian – widząc, cośmy Mu zrobili –
Zapomnę kroplę tej Udręki, która
Parzy mnie teraz – parzy mnie w tej chwili!”.
Chcąc trafić do nieba, trzeba swój los mocno związać z losem innych ludzi i świata, gdyż:
„Kto Nieba nie znalazł tu – w dole –
Ten nie znajdzie go i w Niebie samym –
Dom sąsiedni wynajmują Anioły,
Dokądkolwiek się przeprowadzamy”.
Wygląda jednak na to, że w przeszłości straciliśmy coś ważnego:
„Umierający – dawniej –
Wiedział – że wnet się znajdzie
Tam – w Prawej Dłoni Pana –
Dziś – Pan się ukrył – Dłoń –
Amputowana –”.
A przecież:
„Bóg w samej rzeczy jest zazdrosny –
Jak dziecko – znieść nie potrafi,
Że każdy z nas z innymi ludźmi
Chętniej niż z Nim się bawi”.
Leszek Kołakowski twierdzi, że to, co najlepsze w naszej kulturze, jest dziełem świętych, stąd te wiersze. O świętych trzeba mówić tak, jak Emily Dickinson w przekładzie Stanisława Barańczaka. ©