Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Perspektywa takiego posiadania została przecież, jakiś czas temu, nakreślona przez przedstawicieli obecnego rządu. Zważmy, że jest to szalenie interesujące spoiwo i że ciekawe byłoby szczegółowe zbadanie tej grupy, jej preferencji, odporności bądź jej braku na przyswajanie marzeń o charakterze zarówno technologicznym, jak i politycznym. Nie ulega jednak wątpliwości, że musi to być na oko zbiorowość raczej mała, bez większego wpływu na otaczający nas świat, więc może szkoda i czasu, i atłasu na krępujące wiwisekcje. Mimo to uznajemy, że temat jest godzien uwagi. Mamy tu na myśli projekty polityków działające na masy. Projekty uruchamiające wielkie rzesze, czy wręcz rzesze dominujące, a tym samym decydujące.
Oto od dość już dawna z zapałem i zainteresowaniem studiujemy analizy wyborów, które już się odbyły bądź odbędą się niebawem. I tu, i tam, i siam. Wiele takich opinii czytamy, w wielu z nich znajdujemy bardzo ciekawe diagnozy, wiele razy kiwaliśmy naszymi siwymi głowami, pochylając się z uwagą i troską nad owymi lekturami. Jednak, jako że jesteśmy ludźmi szalenie szarymi, którzy potrzebują nieskomplikowanego ilustrowania, odczuwamy również pewną czczość, wynikłą z monotonii i delikatności tych ocen czy też diagnoz.
Czegoś nam w nich brakuje, czy też może należałoby to ująć bardziej subtelnie: nie znajdujemy w nich jednoznaczności i kategoryczności, które są dla nas najważniejsze. Delikatność owych rysunków mocno nas drażni, jesteśmy bowiem od jakiegoś czasu gorącymi zwolennikami grubo kładzionych impastów, których nie da się korygować żałosną gumką myszką, a do których formowania potrzebna jest szpachelka czy wręcz – za przeproszeniem – szpachla, by nie rzec łopata. Podobne uwagi mamy wobec barw stosowanych w owych ilustracjach. Uznajemy, że byłyby one dobre może przy objaśnianiu przedszkolaczkom zjawiska zimowej szarugi. Nie są to – naszym zdaniem – ani farbki, ani narzędzia, których epoka i okoliczności każą używać, uważamy bowiem, że stosowne są tu raczej wiadra gęstej, tłustej, czerwonej farby i – rzecz jasna – farby czarnej, zrobionej z najprzedniejszego kopcia. Oto są narzędzia, metody i warsztat, które są nam bliskie, i które są zgodne z ekspresją czasów. W tym duchu i w tej estetyce chcemy patrzeć, chłonąć, rozumować i analizować.
A zatem, biorąc problem dosłownie, wylewamy właśnie na te stroniczki wiaderko farby czerwonej, a zaraz potem farby czarnej. Ogłaszamy tym samym, że po ponad roku przemyśliwań i wahań udało się nam wymyślić jedno zdanie, które w sposób całkowicie mistrzowski i kompletny sumuje wyniki wszelkich ostatnich wyborów, jako się rzekło i tu, i tam, i siam.
Oto wszyscy występujący kandydaci, którzy odnieśli sukces, to znaczy wygrali i rządzą, obiecali swym wyborcom, że ci, co mają dobrze, będą mieli gorzej. Kropka. Już dziś, po roku sprawowania władzy, a mamy rzecz jasna na myśli Polskę, można ogłosić, że jeśli idzie o ten postulat, obietnica została spełniona. Nie dość na tym, trzeba bowiem teraz opisać konsekwencje tego zamysłu. Logiczną kontynuacją myślenia o tych, co mają dobrze, jest wniosek, że pośród tych, którym się powiodło, nie ma ludzi uczciwych, że dowodem na uczciwość jest brak życiowego sukcesu, że sukces jest podejrzany. Poniosłeś, nasz przyjacielu, klęskę? Wiedz, że nie stało się to przypadkiem. Jest ci lepiej dzięki tej diagnozie? O to właśnie chodziło.
Idźmyż dalej, bo się ściemnia, a najważniejsze pytanie przed nami. Oto pytasz, nasz przyjacielu, czy możemy ci pomóc i sprawić, że będzie ci jeszcze lepiej? Owszem, już niebawem ogłosimy dekret o zadowoleniu i zadowolonych, niemniej pamiętaj, że twe zadowolenie może się obrócić przeciwko tobie, że wybór należy do ciebie. By cię ustrzec przed złą odmianą zadowolenia, to państwo będzie owo zadowolenie życiowe dystrybuować. Sukces i zadowolenie pochodzące z tego źródła będą miały pieczęć bezpieczeństwa i legalności i nie będą podlegać kontestacji oraz badaniu przez ministra Błaszczaka bądź Glińskiego. ©℗