Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Abu Bakr al-Baghdadi, który dotąd ukrywał nawet twarz, wygłosił kazanie w meczecie w Mosulu. „Inaczej niż dawni królowie, nie obiecuję wam luksusu i bezpieczeństwa, lecz jedynie to, co Allah obiecał prawdziwym wyznawcom” – mówił, apelując do sunnitów z Iraku i Syrii, by dołączali do dżihadu i osiedlali się w jego kalifacie, para-państwie, które niedawno proklamował. Wprawdzie jego apel potępili wpływowi sunniccy kaznodzieje, kwestionując legitymizację Państwa Islamskiego. Ale Baghdadi tworzy fakty dokonane. Wystąpienie w Mosulu to punkt kulminacyjny w karierze terrorysty, która zaczęła się ponad dekadę temu. Według USA urodził się w 1971 r. w Samarze jako Ibrahim Ali al-Badri. Dziś jego dżihadyści twierdzą, że wywodzi się on z plemienia proroka Mahometa.
Absolwent uniwersytetu w Bagdadzie, doktor prawa islamskiego, był kaznodzieją w Samarze. Aresztowany przez Amerykanów, spędził 3 lata w obozie jenieckim. Jego kariera wśród ekstremistów zaczęła się tuż po zwolnieniu w 2009 r. Już rok później został liderem organizacji Islamskie Państwo w Iraku, która wyłoniła się z irackiej Al-Kaidy. Po wycofaniu wojsk USA, Al-Badri (ps. Baghdadi) zaczął rozbudowywać swą siatkę. Wypowiedział posłuszeństwo Al-Kaidzie, włączył się w wojnę domową w Syrii i powołał Islamskie Państwo w Iraku i Syrii. Wykazywał się bezwzględnością i talentem strategicznym. Atakował wrogów (władze i irackich szyitów) i finansował ISIS ze szmuglu ropy. Napędza go nienawiść do Zachodu i szyitów, i pragnienie utworzenia sunnickiego państwa. Kalif Ibrahim – tak się dziś tytułuje – jest już blisko celu.