Noe i Jonasz

Te dwie opowieści łączy woda. Woda pełna niebezpieczeństw, ukrytych stworzeń, niezwykłych głębin. Jest to żywioł obojętny na los ludzi.

30.07.2019

Czyta się kilka minut

Uspokaja, wprowadza w mistyczny nastrój (Tomasza Manna i nie tylko), ale też niepokoi. Potrafi pokonać najgroźniejszego przeciwnika. W przypadku Noego woda niesie zniszczenie. Wody potopu gromadzą się i rozlewają przez 40 dni. Tyle samo trwa nawrócenie Niniwy. W drugim przypadku – Jonasza – z wody przychodzi ocalenie.

Noe w swoim pływającym zoologu zgromadził tysiące zwierząt. Na obrazie ludowego artysty ponad arkę wystaje szyja żyrafy i cielsko słonia. W oknie siedzi Noe i spokojnie wędkuje. W opowieści o Jonaszu czytamy, że płynie swoją podwodną łodzią i może z niej oglądać zatopione miasta, które pozostały gdzieś na dnie oceanu po wielkim potopie.

Obie opowieści ukazują podobny stosunek Boga do ludzi. Ukazują Boga powszechnego. Boga całej ludzkości. Partykularyzm i plemienność wprowadzone zostają dopiero opowieścią o Abrahamie. To z jego nasienia ma przyjść ocalenie.

Zwierzęta przed Noem dopuściły się grzechu. Zepsucie, jak czytamy w Księdze Rodzaju, dotknęło wszystkiego: ziemi, ludzi, roślin i zwierząt. Ludzie przestają być wtedy wegetarianami, pojawiają się pory roku. W opowieści o Jonaszu widzimy zwierzęta inaczej. Wielka ryba, którą sobie wyobrażano na podobieństwo strasznego lewiatana, połknęła proroka i bezpiecznie przewiozła do miejsca przeznaczenia. Nie uczyniła niczego złego. Cały i zdrowy Jonasz wylądował u brzegu zepsutego miasta. Zwierzęta w Niniwie założyły worki pokutne. Łby pokryto im popiołem. Pościły. One też brały udział w ceremonii pokuty. Miał się do niej przyłożyć nawet mały robak, który odsłonił słabość myślenia proroka.

Obaj mężowie mieli ten sam cel. Ocalić i naprawić świat – olam tikkun. Pierwszy uczynił to rewolucyjnie. Budował na nowo ludzkość z nadzieją, że będzie lepsza niż wtedy, gdy giganci krzyżowali się z ludzkimi kobietami. W drugim wypadku naprawa nie wymagała takich ofiar. Wymagała przemiany wewnętrznej ludzi grzesznych.

Wspólne obu opowieściom jest słowo hamas – zepsucie. Zawiera się w nim nie tylko opis moralnej katastrofy: korupcja jest katalizatorem obu opowieści. W każdej pojawia się zapowiedź zniszczenia. W historii Noego zniszczenie jest celem samym dla siebie. W historii Jonasza celem Boga jest przemiana Niniwy. Zło w Niniwie nie wywołuje u Boga wstrętu. Nie rodzi gniewu. Bóg nie nakazuje Jonaszowi budować arki. Nie odwraca się od ludzi i zwierząt. Tym razem oczekuje skruchy, a nie kolejnego potopu. Chce ocalenia miasta inaczej niż sam Jonasz, wściekły na łaskawość swego Pana.

On chciał zniszczenia Niniwy. Bóg pragnął pokoju. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 31/2019