Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uspokaja, wprowadza w mistyczny nastrój (Tomasza Manna i nie tylko), ale też niepokoi. Potrafi pokonać najgroźniejszego przeciwnika. W przypadku Noego woda niesie zniszczenie. Wody potopu gromadzą się i rozlewają przez 40 dni. Tyle samo trwa nawrócenie Niniwy. W drugim przypadku – Jonasza – z wody przychodzi ocalenie.
Noe w swoim pływającym zoologu zgromadził tysiące zwierząt. Na obrazie ludowego artysty ponad arkę wystaje szyja żyrafy i cielsko słonia. W oknie siedzi Noe i spokojnie wędkuje. W opowieści o Jonaszu czytamy, że płynie swoją podwodną łodzią i może z niej oglądać zatopione miasta, które pozostały gdzieś na dnie oceanu po wielkim potopie.
Obie opowieści ukazują podobny stosunek Boga do ludzi. Ukazują Boga powszechnego. Boga całej ludzkości. Partykularyzm i plemienność wprowadzone zostają dopiero opowieścią o Abrahamie. To z jego nasienia ma przyjść ocalenie.
Zwierzęta przed Noem dopuściły się grzechu. Zepsucie, jak czytamy w Księdze Rodzaju, dotknęło wszystkiego: ziemi, ludzi, roślin i zwierząt. Ludzie przestają być wtedy wegetarianami, pojawiają się pory roku. W opowieści o Jonaszu widzimy zwierzęta inaczej. Wielka ryba, którą sobie wyobrażano na podobieństwo strasznego lewiatana, połknęła proroka i bezpiecznie przewiozła do miejsca przeznaczenia. Nie uczyniła niczego złego. Cały i zdrowy Jonasz wylądował u brzegu zepsutego miasta. Zwierzęta w Niniwie założyły worki pokutne. Łby pokryto im popiołem. Pościły. One też brały udział w ceremonii pokuty. Miał się do niej przyłożyć nawet mały robak, który odsłonił słabość myślenia proroka.
Obaj mężowie mieli ten sam cel. Ocalić i naprawić świat – olam tikkun. Pierwszy uczynił to rewolucyjnie. Budował na nowo ludzkość z nadzieją, że będzie lepsza niż wtedy, gdy giganci krzyżowali się z ludzkimi kobietami. W drugim wypadku naprawa nie wymagała takich ofiar. Wymagała przemiany wewnętrznej ludzi grzesznych.
Wspólne obu opowieściom jest słowo hamas – zepsucie. Zawiera się w nim nie tylko opis moralnej katastrofy: korupcja jest katalizatorem obu opowieści. W każdej pojawia się zapowiedź zniszczenia. W historii Noego zniszczenie jest celem samym dla siebie. W historii Jonasza celem Boga jest przemiana Niniwy. Zło w Niniwie nie wywołuje u Boga wstrętu. Nie rodzi gniewu. Bóg nie nakazuje Jonaszowi budować arki. Nie odwraca się od ludzi i zwierząt. Tym razem oczekuje skruchy, a nie kolejnego potopu. Chce ocalenia miasta inaczej niż sam Jonasz, wściekły na łaskawość swego Pana.
On chciał zniszczenia Niniwy. Bóg pragnął pokoju. ©