Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Europa bez rosyjskiej ropy i gazu – to coraz bardziej realny scenariusz. Jeszcze w pierwszej połowie minionego roku co czwarta baryłka ropy w Unii Europejskiej pochodziła z Rosji – dało to Moskwie 24,7 mld euro zysku. Do tego płaciliśmy 17 mld euro za gaz ziemny, którym zaspokajamy 48 proc. zapotrzebowania całej Unii, oraz ponad 2 mld euro za węgiel.
GOSPODARKA TRZESZCZY. Wojna, waluty, inflacja: co nas czeka? CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM>>>
Po ponownej inwazji Rosji na Ukrainę pojawiają się deklaracje zwiastujące trzęsienie ziemi na energetycznym rynku. Stany Zjednoczone zapowiedziały embargo na paliwa kopalne z Rosji, Niemcy – zawieszenie gazociągu Nord Stream 2, koncerny BP i Shell – rezygnację ze współpracy z rosyjskimi firmami, przewodnicząca Komisji Europejskiej – strategię odejścia od rosyjskiej energii do 2027 r. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) sugeruje w nowym raporcie wprowadzenie zakazu podpisywania nowych umów z Rosją (tylko w 2022 r. wygasają kontrakty na 12 proc. dostaw gazu do Unii), poszukiwanie alternatywnych źródeł, a także… zmniejszenie temperatury w domach o 1 stopień Celsjusza. Dla Polski, która od Rosji kupuje 63 proc. ropy, takim alternatywnym źródłem może być Iran, na rynku gazu zaś Norwegia, z którą od października ma nas łączyć gazociąg Baltic Pipe.
Ale najważniejszą propozycją IEA są szybkie i duże inwestycje w odnawialne źródła energii, energię jądrową i pompy ciepła. Nawet w Niemczech trwa dziś debata nad wstrzymaniem wygaszania elektrowni jądrowych. Widać, że cele polityki klimatycznej mogą być spójne z sankcjami wobec putinowskiej Rosji, co wyraża popularne ostatnio hasło „3D” – derusyfikacja, dywersyfikacja, dekarbonizacja. ©℗