Nie wszystko, co jest możliwe...

Czy Czarnobyl i Fukushima to "tylko" dwie katastrofy, czy jednak stanowią one sygnał, że człowiek sięga po energię, której wciąż nie jest do końca w stanie ujarzmić?

15.05.2012

Czyta się kilka minut

 / fot. Grażyna Makara
/ fot. Grażyna Makara

Cokolwiek byśmy powiedzieli, przygotowania do budowy elektrowni nuklearnych w Polsce trwają. Przynajmniej przygotowania psychologiczne. 18-19 października 2011 r. w Warszawie odbyła się np. III edycja konferencji Nuclear Power Poland, poświęcona energetyce jądrowej. Wśród prelegentów znaleźli się naukowcy i przedstawiciele firm z tego sektora. Zaproszono władze województw pomorskiego i zachodniopomorskiego oraz powiatów koszalińskiego, puckiego i wejherowskiego, gmin Choczewo, Gniewino, Krokowa i Mielno. „Zależy nam na tym – powiedziała pani pełnomocnik rządu ds. polskiej energetyki jądrowej Hanna Trojanowska – aby pierwsza polska elektrownia jądrowa powstała przy aprobacie społeczeństwa. Społeczności lokalne są dla nas ważnym partnerem w procesie decyzyjnym dotyczącym rozwoju tego rodzaju energetyki”. Mówiono o takich sprawach jak działania rządu Japonii dla ludności dookoła Fukushimy, o strategii energetyki jądrowej Unii Europejskiej (zmiany po Fukushimie), o zasobach uranu, bezpieczeństwie ludności mieszkającej w pobliżu reaktora III generacji, kryteriach oceny bezpieczeństwa lokalizacji reaktora itd. W tym roku, 18 kwietnia, w Centrum Dialogu odbyło się kolejne spotkanie z reprezentantami władz samorządowych terenów, które wytypowano jako potencjalne lokalizacje budowy elektrowni jądrowej. Takich konferencji odbyło się z pewnością więcej.

Mają one – jak napisano – rozwiać mity, które narosły wokół atomu. Na jednej z nich były minister środowiska Andrzej Krzemiński mówił o doświadczeniach gminy Różan n. Narwią. Od 1961 r. istnieje tam, w starym forcie, krajowe składowisko nisko- i średnioaktywnych odpadów promieniotwórczych. I co? Same (finansowe) korzyści. Różan można porównać – powiedział – do najlepiej rozwiniętych miast Bawarii. A częstotliwość zachorowań na raka – dodał – należy do najniższych w Polsce.

Kampania odbywa się pod hasłem „Poznaj Atom. Porozmawiajmy o Polsce z Energią”. Czym są głosy sceptyczne, wezwania do inwestowania raczej w źródła energii odnawialnej wobec różnego typu autorytetów informujących, że dziś cały świat stawia na elektrownie nuklearne? Tylko ci Niemcy... ze swoją decyzją zamknięcia elektrowni atomowych upierają się, nie wiadomo dlaczego, iść pod prąd.


Wobec dylematu: „budować czy nie budować elektrownię atomową?” laik („społeczności lokalne”) jest bezradny i ostatecznie musi zaufać autorytetom. Ma oczywiście w pamięci dwie wielkie tragedie: w Czarnobylu i Fukushimie, ale czy wobec działających dziś na świecie 442 reaktorów (o mocy 370 gigawatów) te katastrofy nie były czymś wyjątkowym? Wypadkiem przy pracy? A niepokoje związane z odpadami? Czy nie bledną wobec argumentu „popatrzcie na Różan”?

Może trawi nas strach przed czymś nieznanym? Gdy 27 września 1825 r. uruchomiono pierwszą kolej żelazną użytku publicznego (na odcinku między Stockton a Darlington), wynalazek nazwano „diabelską maszyną”. Budziła lęk. Przewidywano katastrofalne skutki. W roku 2008 uruchomieniu wielkiego akceleratora LHC („Wielki Zderzacz Hadronów”, z angielskiego Large Hadron Collider – największy na świecie akcelerator cząstek, znajdujący się w Europejskim Ośrodku Badań Jądrowych CERN w pobliżu Genewy) towarzyszyły gwałtowne protesty. Obawiano się (nawet profesorowie), że eksperymenty z cząsteczkami o ogromnych energiach doprowadzą do poważnych niebezpieczeństw. Nie doprowadziły...


Debata o budowie elektrowni nuklearnych jest w istocie fragmentem fundamentalnej debaty o granicach naukowego eksperymentu. Czy wszystko, co jest możliwe, jest dopuszczalne? Czy dwie wspomniane wyżej katastrofy (tego typu katastrof na mniejszą skalę było więcej) to „tylko” dwie, czy jednak sygnał, że człowiek sięga po energię, której wciąż nie jest do końca w stanie ujarzmić, ryzykując życie i zdrowie milionów ludzi? Czy znakomita kondycja gospodarcza gminy Różan to rzeczywiście argument? Tam zresztą się przechowuje tylko odpady nisko- i średnioaktywne. Dlaczego wiele państw woli płacić innym ciężkie pieniądze za przyjmowanie części odpadów, niż inwestować w przechowywanie ich u siebie?

W wielu dziedzinach wiedzy za postęp ludzie płacili wysoką cenę. Tylko że postęp techniczny nie zawsze jest równoznaczny z postępem cywilizacji. Jeśli nawet coś jest możliwe, to za jaką cenę?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2012