Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Listę stanowisk, których dotyczyłoby to rozwiązanie, zwane emeryturami pomostowymi, opracowali specjaliści do spraw medycyny pracy, a zaaprobowała Komisja Trójstronna, czyli także związki zawodowe. Emerytury pomostowe - finansowane z innego funduszu niż deficytowy, jak wiadomo, Fundusz Ubezpieczeń Społecznych - byłyby wypłacane do chwili uzyskania wypracowanej emerytury normalnej. Takie rozwiązanie jest sprawiedliwsze, tańsze i nade wszystko nie łamie powszechnego systemu emerytalnego.
Nie może bowiem być tak, że poszczególne branże szantażem (szczególnie w okresie przedwyborczym) wygrywają dla siebie ekstra pieniądze nie bacząc na resztę. Nie może być tak, że parlament (poza Platformą Obywatelską) nie wskazując nawet źródeł finansowania (do czego jest konstytucyjnie zobowiązany) ulega demonstrantom pisząc na kolanie nowelizację ustawy idącą wbrew całej reformie emerytalnej, natomiast na korzyść jednej branży zawodowej (jeszcze kilka tygodni temu domaganoby się, by wcześniejsza emerytura górnicza obejmowała również działaczy górniczych związków zawodowych).
Fakty zaś są brutalne. Masowe przechodzenie na wcześniejszą emeryturę (a więc nie tylko osób pracujących na szczególnie uciążliwych stanowiskach) sprawia m.in., że wiek przechodzenia na emeryturę jest w Polsce wyjątkowo niski (dla mężczyzn - 58,7 lat, dla kobiet - 56,78 lat, dla górników 47,7 lat), a koszt wcześniejszych emerytur relatywnie bardzo wysoki - ok. 14 miliardów złotych rocznie (dla porównania: na ochronę zdrowia wydajemy rocznie 31 miliardów, na edukację - 12 miliardów, na pomoc społeczną - 3 miliardy). Specjaliści szacują, że w ciągu pierwszych czterech lat (2007-2010) obowiązywania wymuszonego dziś rozwiązania wydatki na ten cel wyniosą 13 miliardów złotych.
Zamiast stopniowego wygaszania wcześniejszych emerytur i zastępowania ich emeryturami pomostowymi fundujemy przyszłemu parlamentowi i rządowi ogromne problemy, których rozwiązanie może być dwojakie: podniesienie i tak niezmiernie u nas wysokich składek na ubezpieczenie społeczne bądź podniesienie podatków. Decyzja należy do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego - bo to od jego podpisu zależy, czy pospiesznie i nieodpowiedzialnie przyjęta ustawa wejdzie w życie.