Nie otrzymali Ducha

To przedziwne, jak odporna jest religia na to, co przynosi nauka.

19.05.2014

Czyta się kilka minut

W swoim czasie kaznodzieje do znudzenia natrząsali się z Jurija Gagarina, który po powrocie z pierwszej podróży człowieka w kosmos oświadczył, że Boga nie ma, bo Go nie widział. A powinien był Go widzieć – tłumaczył – wszak Bóg mieszka w niebie, a kosmonauta wystarczająco wysoko latał nad Ziemią…

Jednocześnie ci sami kaznodzieje bez zmrużenia oka wysyłali i nadal wysyłają dusze zmarłych do owego wykpiwanego przez Gagarina nieba. Wciąż więc pokutuje w nas zdezaktualizowany, statyczny obraz wszechświata – może już nie z płaską, lecz okrągłą Ziemią w centrum (co nie zmienia faktu, że nieba nadal szukamy ponad naszymi głowami). Poza ziemią i materialną rzeczywistością. Wciąż też panuje przekonanie, że człowiek składa się z duszy i ciała i że śmierć polega na oddzieleniu jednej części od drugiej. Tym samym podtrzymujemy niechrześcijański obraz człowieka, który Karl Rahner nazywa nieznośnym dualizmem zapożyczanym od Greków. Nawiasem mówiąc, kiedy przyjdzie nam ochota nazwać czyjeś postępowanie czy myślenie pogańskim, warto sobie przypomnieć, z czyjego dorobku czerpali Augustyn z Hippony i Tomasz z Akwinu.

Wróćmy jednak na nasze podwórko. W 1978 r. polski Episkopat wydał instrukcję określającą sposób odprawiania pogrzebów, w której czytamy: „Cały człowiek został odkupiony przez Chrystusa i ma mieć udział w życiu wiecznym, dlatego nie mówimy: »módlmy się za duszę N«, lecz: »módlmy się za zmarłego N«. Z modlitw za zmarłych należy usunąć wezwanie: »za dusze znikąd nie mające ratunku«, »za dusze, za które nikt się nie modli«, ponieważ Kościół w każdej Mszy św. i w Liturgii Godzin poleca Bogu wszystkich zmarłych, a także co roku obchodzi Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych. Można użyć wezwania: »módlmy się za tych zmarłych, których imiona znane są tylko Bogu«, »którzy najwięcej potrzebują modlitwy«, »za których najbliżsi się nie modlą« itp.”.

Ten dokument – i duch, w jakim powstał – jest dla wielu z nas czymś obcym. Autor Dziejów Apostolskich mówi, że „Filip przybył do miasta Samarii i głosił im Chrystusa”. Czyli: starał się przekonać Samarytan do Jezusa, do jego sposobu myślenia i postępowania. Starał się zaszczepić w swoich słuchaczach Jezusowego ducha, który pozwoli im zrozumieć Jezusowy styl życia. Nie chodziło apostołowi o to, by Samarytanie jak najwięcej wiedzieli o Jezusie, ale by się stawali Jezusem. Jego ciałem i krwią, Jego organizmem, jak też Jego słowem. Nie tylko słyszalnym, nie tylko dźwiękiem, ale słowem widzialnym, wcielonym, czyli czynem. To przemienianie Kościoła w Chrystusa nie przychodziło łatwo. A dzisiaj, jak jest dzisiaj? Łatwo sprawdzić. Kończy się czas wielkanocny, a co myślimy o zmarłych? ­Jeśli żyją, to gdzie możemy się z nimi spotkać?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2014