Nić czarna

W czasie okupacji mieliśmy do czynienia z powszechną akcją pomocy Żydom. Był to ruch masowy, dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy Polaków zasługują na tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy Polaków za ratowanie Żydów oddało życie. Zaraz, zaraz: czy aby na pewno?

30.06.2009

Czyta się kilka minut

Stara Synagoga, krakowski Kazimierz /fot. MK /
Stara Synagoga, krakowski Kazimierz /fot. MK /

Księga Sprawiedliwych

"Chana Grynberg miała 10 lat, gdy uciekła z getta w Kozienicach (dystrykt radomski) na kilka dni przed jego likwidacją jesienią 1942 r. Po błądzeniu po okolicznych wioskach, wygłodzona i wyczerpana, dotarła do domu Józefa i Franciszki Bratosów, mieszkających w pobliskiej wiosce Trzebień. Józefa i Franciszek byli głęboko wierzącymi katolikami i współczuli losowi Chany. Choć powiedziała im, że jest Żydówką, zdecydowali się ją przyjąć i wychować razem z córką Marianną, która była w tym samym wieku. Plotka, jakoby rodzina Bratosów ukrywała dziewczynkę żydowską, rozniosła się i w niedługim czasie kolaborujący z Niemcami volksdeutsch zagroził donosem. Mimo że Józefa i Franciszek stanowczo dementowali plotkę, ich strach przed denuncjacją wzmógł się. Chana pozostała z nimi przez około dwa lata, aż do wyzwolenia...". To fragment biogramu Franciszka i Józefy Bratosów, którym Instytut Yad Vashem 29 listopada 1992 r. nadał tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Od Igora Abramowa-Newerlego do Michała Żytkiewicza - biogramy 5333 polskich Sprawiedliwych przynosi monumentalna publikacja Fundacji Instytutu Studiów Strategicznych, stanowiąca polską edycję opracowanej przez Yad Vashem "Księgi Sprawiedliwych wśród Narodów Świata", opatrzona wstępem Władysława Bartoszewskiego i obszernym wprowadzeniem Israela Gutmana. "Ten wybór przypadków, tak przepojonych smutkiem, humanitaryzmem i nadzieją, kiedy, w warunkach okupowanej Polski, akt ratowania Żydów pociągał za sobą wyjątkowe trudności i śmiertelne ryzyko - ukazuje, że działania te i sami ratujący (...) odznaczali się przykładnym współczuciem i moralnością" - pisze Gutman. Na prawie tysiącu stronach dwóch tomów "Księgi" pomieszczono biogramy osób uhonorowanych do 2000 r. - dziś liczba polskich Sprawiedliwych przekracza już 6 tysięcy.

Trzymając w ręku czwarty numer rocznika "Zagłada Żydów" i mając w pamięci temperaturę niedawnych dyskusji o "pomocnikach Hitlera" (wywołanych przez "Der Spiegel") czuję, jakbym trzymał w ręku tykającą bombę. Oto grupa badaczy podważa panujący w kraju polityczno-ideologiczny konsens wokół tematu ratowania Żydów albo, innymi słowy, "modę na Sprawiedliwych"; modę, która pojawiła się po publikacji "Sąsiadów", a zwłaszcza "Strachu" Jana Tomasza Grossa. Ich zdaniem polski dyskurs na temat ratowania Żydów został zrytualizowany, a wielu jego głosicieli ulega trzem demonom: rywalizacji (na martyrologię, bezinteresowność, szlachetność...), statystyki (liczenie tych, którzy ratowali, i którzy za to zginęli - "im więcej, tym lepiej"), a wreszcie - trywializacji (masowość stawia wszak pod znakiem zapytania heroiczność).

Ten typ dyskursu, zwraca uwagę we wstępie do numeru Jacek Leociak, nie służy ani Polakom, ani Żydom. Opisywanie Holokaustu nie jest zajęciem wykonywanym "ku pokrzepieniu serc" ani elementem polityki historycznej. Stąd w numerze "Zagłady Żydów" krytyczna analiza dotychczasowego polskiego piśmiennictwa na temat ratowania Żydów, dokonana przez Dariusza Libionkę, a także obszerne studium o ratowaniu za pieniądze ("przemyśle pomocy", jak formułuje to Jan Grabowski) czy teksty o zbrodniach popełnianych na Żydach ukrywających się we wsiach Falkowa, Wieniec i Janowice albo na Żydach z Ostrowca Świętokrzyskiego, fikcyjnie zaprzysiężonych w AK, a następnie zamordowanych. Jak zwykle w pracach członków Centrum Badań nad Zagładą Żydów imponuje interdyscyplinarna perspektywa (historycy spotykają się tu z psychologami oraz antropologami kultury) i rozległość przywoływanego materiału źródłowego - nie tylko relacje, ale również dokumenty, w tym rzadko dotąd wykorzystywane, np. z archiwów niemieckich.

Największe wrażenie robią jednak artykuły będące studium przypadku - jak szkic Barbary Engelking-Boni o Feli Fischbein i jej relacji z ukrywającą ją w tajemnicy przed częścią domowników Katarzyną Dunajewską, gospodynią z Woli Komborskiej. Fischbein prowadziła w ukryciu dziennik, Engelking-Boni w oparciu o niego próbuje dociec, dlaczego ratowanie życia nie połączyło ich, a przeciwnie - skonfliktowało i wywołało wzajemną niechęć. Badaczka wyróżnia cztery wzorce postaw pomocowych: od bezinteresowności, przez pomoc za wdzięczność materialną (przypadek Dunajewskiej, której Fischbein płaciła, ale która mimo upływu miesięcy nie podnosiła "czynszu", odraczała terminy płatności itd.) i pomoc, w której celem jest nie ratowanie, a zysk, do całkowitej bezwzględności. 28 maja 1944 r. Fela Fischbein notuje: "Zupełnie zdani jesteśmy na nich, tylko co oni zechcą to z nami zrobią. A boimy się ich, naprawdę mówiąc. Określiłam mężowi całą rodzinę gospodarzy: gospodarz chce duszę, gospodyni chce dom nasz, córka starsza nie miesza się, nie chce nas, nie chce naszych pieniędzy, młodsza chce rękawiczki (za to gotowa nas wydać), a syn szalenie lubi nasze pieniądze, a nas nienawidzi serdecznie".

Tekst, w którym mowa o psychologicznych uwarunkowaniach - niechęć rodząca się z uzależnienia - podprowadza do kolejnego, Joanny Tokarskiej-Bakir. Antropolożka, pisząc esej "Sprawiedliwi niesprawiedliwi, niesprawiedliwi sprawiedliwi", przeanalizowała kilkaset relacji ocalałych ("rezygnuję - tłumaczy Tokarska-Bakir - z określenia »ocaleni« - uprzedmiotowia ono jednych, na drugich zaś nakłada nieprawdziwą zbawczą wszechmoc") i ocalających. Czytamy o wsiach, w których jedni Żydów przechowywali, drudzy - udając obojętność - chronili, inni mordowali, a jeszcze inni "nie mogli się zdecydować, do jakiej kategorii należą". Czytamy o konspiracji, także wobec polskich sąsiadów, jako głównym warunku powodzenia ("bali się nie tyle Niemców, ile »somsiadów«"). Czytamy o jakże wymownej regule, zgodnie z którą ratujący Żydów po powojennej dekonspiracji opuszczali dotychczasowe miejsce zamieszkania. Czytamy o takich "opiekunach", którzy chcieli od przechowywanych Żydów wyłudzić cały majątek, a następnie zabić, i o takich, którzy trwali przy ocalanych nawet na przekór rodzinnym tragediom (przypadek Władysława Piwowarczyka z Buska, któremu przychodzący po ukrywanych Żydów policjanci zabili brata i który nadal angażował się w pomoc prześladowanym). Ratowanie nie było pojedynczym aktem woli, ale decyzją codziennie odnawianą, w zmieniających się okolicznościach i zawsze realnym zagrożeniu.

Nic tu nie jest proste. "Jedni z powodu interesu pomagali, inni, bo mieli serce bogate" - mówi chłopka, cytowana przez Alinę Całą w "Wizerunku Żyda w polskiej kulturze ludowej". Mówienie o pomaganiu łączy się z mówieniem o wydawaniu, szantażowaniu, tropieniu - ukrywających i ukrywanych. "Z historii Sprawiedliwych nie można wydestylować tylko nurtu jasnego. Towarzyszy mu bowiem nieodłącznie czarny nurt, niczym Norwidowska »nić czarna«, która jest »w każdym oddechu« i »w każdym uśmiechu«" - pisze Jacek Leociak, prowadząc do konkluzji: "Heroizm nie jest normą społeczną i nie wyznacza powszechnie obowiązujących standardów zachowania. Nie wszyscy mogą i nie wszyscy chcą być bohaterami". Co wydaje się sednem sprawy, zwłaszcza biorąc pod uwagę kontekst (kara śmierci za ukrywanie Żydów): heroizm jest i zawsze będzie "odstępstwem od normy", wyjątkiem. Jeśli nie chcemy tego uznać, sprzeniewierzamy się pamięci Sprawiedliwych i pogrążamy ich w odmętach banału. Naturalnym odruchem każdego z nas jest bowiem cofnięcie ręki, kiedy znajdzie się w pobliżu płomienia. Powiada Jacek Leociak: "Ci, którzy odważyli się pomagać Żydom, narażając życie swoje i swoich bliskich, potrafili trzymać rękę w płomieniu i nie cofać jej".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, redaktor wydań specjalnych i publicysta działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w pisaniu o piłce nożnej i o stosunkach polsko-żydowskich, a także w wywiadzie prasowym. W redakcji od 1991 roku, był m.in. (do 2015 r.) zastępcą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2009