Neil Young, „Living With War"

"Let's Impeach the President - nawołuje Neil Young na czele stuosobowego chóru. Sześćdziesięcioletni artysta liczył, że ktoś młodszy nagra taki album. W końcu zdecydował jednak, że nie można dłużej czekać i w ekspresowym tempie stworzył szereg kompozycji będących ciężkimi, rockowymi odpowiednikami folkowych protest songów z lat 60.

31.07.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

Poprzedni album Younga, "Prairie Wind", był zbiorem sentymentalnych ballad, zaaranżowanych z nietypowym dla niego rozmachem - artystę wspomagali sesyjni muzycy z Nashville. Na "Living With War" wraca do skrajnie uproszczonych aranżacji i ciężkich, rockowych brzmień znanych z takich albumów jak "Ragged Glory" czy "Rust Never Sleeps". Dominującym instrumentem jest silnie przesterowana gitara Younga, której towarzyszy perkusja i bas. Novum jest pojawiająca się w niektórych utworach trąbka, brzmiąca jak z wojskowego pogrzebu. Największą różnicą w stosunku do poprzednich albumów jest jednak obecność stuosobowego chóru, najczęściej śpiewającego unisono z Youngiem. W "The Restless Consumer" chór brzmi jak tłum na manifestacji ("Nie potrzebujemy więcej kłamstw!"), natomiast utwór "Let's Impeach the President" sprawia wrażenie, jakby był odśpiewany przez cały naród. W piosence tej ponadto wykorzystane są fragmenty przemówień Busha.

Na żadnym innym albumie Younga nie ma tak bezpośrednich tekstów. Artysta położył nacisk na przesłanie, rezygnując całkowicie z solówek gitarowych. Young wylicza błędy Busha, krytykuje nadużywanie patriotycznych symboli i opisuje dramat rodzin walczących żołnierzy. W "Lookin' for a Leader" zastanawia się, kto byłby najlepszym kandydatem na przywódcę. Wymienia senatora Baracka Obamę i Colina Powella, sugeruje też, że mogłaby to być kobieta (Hillary Clinton?). Na koniec Young usuwa się na bok. Chór wykonuje a capella utwór "America the Beautiful", niemal równie ważny dla Amerykanów jak hymn. Nie ma tu cienia ironii - Young śpiewa wcześniej, że Ameryka ma dwie strony, piękną i brzydką.

Nie sposób kwestionować tego, że to ważny album. Ale czy po latach zachowa swą wartość? Część tekstów już niedługo się zestarzeje, jednak na szczęście płyta jest bardzo udana pod względem muzycznym. Chociaż nagrywana w pośpiechu, dzięki wielkiemu zaangażowaniu Younga przewyższa kilka jego ostatnich krążków. Wszystkie utwory zachowane są w tym samym stylu, każdy z nich jednak (może poza "Roger and Out") zapada w pamięć, zwłaszcza rewelacyjne, pełne energii "Shock and Awe". Ponadto należą się Youngowi brawa za to, że cały materiał można było odsłuchać za darmo w internecie jeszcze przed ukazaniem się albumu w sklepach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2006