Natychmiastowa gratyfikacja

Największe wydarzenie sportowe tego roku za nami (przy tym blednie nawet pierwszy w życiu samobój Ronaldo).

04.02.2013

Czyta się kilka minut

Rzecz cała nazywa się skromnie Super Bowl i wieńczy rozgrywki futbolu amerykańskiego. Ceny wyemitowania kilkudziesięciu sekund reklamy w czasie transmisji finału są najlepszym miernikiem rangi wydarzenia – mamy do czynienia ze sportem na wskroś turbokapitalistycznym, z dużą ilością przerw umożliwiających sprzedawanie marzeń o (jeszcze) lepszym życiu. Koszykówka w wydaniu NBA czy hokej à la NHL też dobrze się prezentują w telewizji, ładnie dzielą na reklamowe bloki, ale aspekt wojenny, bitewny jest mniej widoczny.

Futbol amerykański to brutalne szachy rozgrywane w ułamkach sekund przy pomocy odzianych w hełmy i zbroje stukilkudziesięciokilogramowych sprinterów. Podczas tegorocznego Super Bowl było szczególnie interesująco, gdyż wrogimi armiami dowodzili bracia. Ostatecznie zwyciężyła drużyna z Baltimore, ale losy wojny ważyły się do końca, dzięki wspaniałemu pościgowi San Francisco w drugiej połowie. W niedzielę znów ziścił się amerykański sen. Marzenie reklamodawcy, do ostatniej chwili trzymającego klientów przykutych do odbiorników. Marzenie właścicieli ligi NFL o produkcie spektakularnie prezentującym się na zbliżeniach w zwolnionym tempie. Marzenie rodziców braci-trenerów (co prawda z góry wiedzieli, że któregoś z synów będą musieli pocieszać, ale z drugiej strony...). Marzenie zwykłych ludzi o podglądaniu gladiatorów w pracy. Konfrontacja Wschód–Zachód na oczach dumnego narodu imperium.

Wreszcie koniec spektaklu. Zachód nie dogonił Wschodu USA. Z nieba sypie się śnieżyca konfetti. Realizator chyba się spóźnił z pokazaniem telewidzom braterskich uścisków, a może był ledwie uścisk rąk przeciwnych trenerów – w każdym razie do Bożego Narodzenia jeszcze sporo czasu, może sytuacja rodzinna się unormuje.

Chwilę później ekstatycznie biegający po murawie zwycięzcy w geście tryumfu pokazują telewizyjnym kamerom przed chwilą wydrukowane gazety, na pierwszej stronie oznajmiające o tym, kto wygrał. Spełnienie marzeń świata instant.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2013