Nasz posmoleński Kościół

Kolejne rocznice katastrofy smoleńskiej były okazją do wystąpień duchownych. Niektórzy, także biskupi, zaangażowali się w „wojnę smoleńską”.

07.04.2014

Czyta się kilka minut

 /
/

O politycznej instrumentalizacji katastrofy samolotu, w którym 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem śmierć poniosło 96 osób, napisano wiele. Połączona zgrozą i żałobą nasza wspólnota szybko się przemieniła w zwalczające się obozy. Jedni głosili, że był to zamach (sztuczna mgła, wybuch bomby na pokładzie), inni, że do katastrofy doprowadziły liczne zaniedbania – ani celowe, ani zbrodnicze. Dla zwolenników teorii zamachu żadne eksperckie diagnozy nie są dostatecznie wiarygodne. Mordercą będzie dla nich Donald Tusk albo Władimir Putin, albo obaj razem. Ale druga strona długo lansowała tezę o wymuszeniu na pilotach przez Lecha Kaczyńskiego lub jego otoczenie decyzji o lądowaniu mimo niesprzyjających warunków. To też było nieprzyzwoite.

Linia podziału dziwnie się pokrywa z linią dzielącą zwolenników PiS-u i Platformy. A sporom o fakty towarzyszy spór o upamiętnienie ofiar katastrofy. Rozpoczęty wojną o krzyż przed Pałacem Prezydenckim i pochowanie pary prezydenckiej na Wawelu, toczy się do dziś, o pomnik prezydenta Kaczyńskiego w Dębicy (obok 17 dębów upamiętniających ofiary Katynia) i pomnik gen. Andrzeja Błasika (obecnego/nieobecnego w kokpicie samolotu w chwili podejmowania próby tragicznego lądowania), przede wszystkim zaś o upamiętnienie Lecha Kaczyńskiego w stolicy.


W dziele upamiętniania nie mogło zabraknąć Kościoła. Kolejne rocznice katastrofy były okazją do wystąpień duchownych. W pierwszą, w marcu 2011 r., Rada Stała Episkopatu wzywała wiernych słowami św. Jakuba: „Bracia, nie oczerniajcie jeden drugiego!” (Jk 4, 11). „Niech ta katastrofa – pisali biskupi – umocni wzajemne więzi w naszej Ojczyźnie, Europie i świecie. Niech świadomość tej wspólnoty pozwoli nam zespolić serca, ideały i czyny, by nasz świat stawał się coraz bardziej ludzki”.

Biskupi nie mówili o ofiarach katastrofy jako męczennikach, ale podkreślali, że dzięki niej „prawda o ludobójstwie tysięcy bezbronnych jeńców polskich dotarła do świadomości świata”.

Nie zabrakło jednak wystąpień w nieco innym duchu. W katedrze warszawskiej (15 sierpnia 2013 r.) o. Aleksander Jacyniak SJ mówił o tajemniczej „obfitości zgonów” osób, które związane były z katastrofą smoleńską, i dowodził, że oficjalne wersje ich śmierci nie są wiarygodne. Ten wątek oczywiście podchwyciły „Nasz Dziennik” i „Gazeta Polska Codziennie”. Mszą św. rozpoczynano lub kończono manifestacje, takie jak Marsz Smoleński w Częstochowie pod hasłem „Żądamy prawdy o Smoleńsku”.

Także niektórzy biskupi angażowali się w „wojnę smoleńską”. W trzecią rocznicę katastrofy w katedrze warszawskiej bp Józef Zawitkowski stawiał dramatyczne pytania: „Dowiemy się kiedyś prawdy o Katyniu, o Smoleńsku? Nie pytajcie bezbożnych, kto zabił Prezydenta. Specjalnością czarnych aniołów jest kłamstwo i niszczenie miłości”. Tenże biskup, poświęcając pomnik prezydenta Kaczyńskiego i jego małżonki w Radomiu (18 czerwca 2013 r.), katastrofę powiązał przyczynowo z wcześniejszymi atakami na prezydenta: „to nie mgła, to nie nawigacja, to nie brzoza. Wyście wcześniej nas zabili. »Odstrzelimy ich, kaczorów«, mówiliście, »kartoflane nosy«, mówiliście na nas. Ziemia smoleńska będzie pamiętać i będzie wyrzutem sumienia”.


Według sondaży CBOS od czerwca 2010 r. krytyków Kościoła przybyło o 10 pkt. proc., chwalących ubyło także o 10 pkt. proc. Przyczyny tej gwałtownej zmiany ocen Kościoła wybitna socjolożka, dyrektor CBOS dr hab. Mirosława Grabowska upatrywała w nadmiernym zaangażowaniu wielu biskupów w kampanię wyborczą Jarosława Kaczyńskiego oraz w zachowanie Kościoła w sprawie krzyża przed Pałacem Prezydenckim. Jej zdaniem „zauważalna była, łagodnie mówiąc, dysharmonia, gdy Kościół nie potrafił przemówić jednym głosem, a różni biskupi mieli różne poglądy na to, co robić”.

Nie muszę dodawać, że promujące teorię o zamachu Radio Maryja stało po stronie obrońców krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

Mimo wysiłków takich ludzi Kościoła jak kardynał Kazimierz Nycz, który konsekwentnie stara się pozostawać poza sporami i o smoleńskiej katastrofie zawsze mówi w perspektywie religijnej, podział w naszym Kościele istnieje. Nie dotyczy on prawd wiary ani stosunku do kościelnej dyscypliny, jest podziałem politycznym, między zwolennikami PiS-u i jego przeciwnikami. A może tylko słuchaczami Radia Maryja i resztą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2014