Narysować ucieczkę. Recenzja filmu „Przeżyć”

W historii Oscarów to przypadek bezprecedensowy, kiedy trzy nominacje – równocześnie za pełnometrażowy dokument, takąż animację i film zagraniczny – otrzymał jeden tytuł.

21.03.2022

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Przeżyć” / materiały prasowe Focus Features
Kadr z filmu „Przeżyć” / materiały prasowe Focus Features

Wiele mówi przesunięcie w tytule filmu Rasmussena. Podczas gdy duńskie „Flugt” i angielskie „Flee” zawierają w sobie jedynie ucieczkę, polski tytuł – „Przeżyć” – sugeruje dużo więcej niż tułaczkę i utratę domu. Bo jest to film o kruchości wszystkiego, co się posiada, i zarazem o woli przetrwania. Forma animowanego dokumentu staje się nie tylko środkiem artystycznym, ale i kamuflażem.

Afgański uchodźca, występujący pod przybranym nazwiskiem Amin Nawabi, opowiada zaprzyjaźnionemu reżyserowi swoją bardzo osobistą historię, pełną kryjówek, przebrań i mimikr. Leżąc na dywanie, zbliżonym kolorystyką i wzorem do ręcznie tkanych „afganów”, bohater zachowuje się niczym w gabinecie psychoterapeuty i po raz pierwszy zanurza się tak głęboko w wypieranych przez siebie wspomnieniach.

Ze współczesnej Kopenhagi powraca do roku 1984 i szczęśliwego dzieciństwa w Kabulu. Mimo toczącej się już wojny chodził sobie po mieście z walkmanem na uszach, grał w piłkę, puszczał latawce i z upodobaniem czesał długie włosy swoich sióstr. Aresztowanie ojca przez komunistyczne władze zburzyło spokój rodziny, a zwycięstwo mudżahedinów i panujący w Afganistanie chaos zmusiły Amina i jego bliskich do wyjazdu z kraju. Jedynym możliwym wówczas kierunkiem była Moskwa i tam właśnie rozpoczęła się koszmarna odyseja rodziny Nawabi, zanim pojedynczo i różnymi kanałami przerzutu dotarli wreszcie do Skandynawii. Dla głównego bohatera nie oznaczało to jednak szczęśliwego zakończenia.

Choć „Przeżyć” wyrasta z indywidualnych doświadczeń, stanowi uniwersalne studium przymusowej ucieczki. Mimo odmiennych czasów i okoliczności przywołuje jakże aktualny dzisiaj słownik związany z losem uciekających: obcość, bezdomność, rozdzielenie, degradacja, niepewność... W przypadku nielegalnego imigranta trzeba dopisać takie słowa, jak przemyt, selekcja, fałszywy paszport, azyl, kontener, burza na pełnym morzu czy ciemny las. Te ostatnie stały się obrazami wręcz symbolicznymi, świetnie tutaj wygranymi plastycznie.

Pojawiają się też kłamstwa, bo w prawdę czasem trudno uwierzyć, a przecież trzeba wypaść jak najlepiej w oczach mniej lub bardziej gościnnych gospodarzy, by nie zostać cofniętym do piekła. Ekspresyjna kreska użytych w filmie animacji wyraża również stany emocjonalne – strach, poczucie bezradności, lecz także te rzadko nazywane przez uchodźcę po imieniu. Na przykład wstyd.

Dokument Rasmussena odtwarza proces przepracowywania traumy i próbę odzyskania tego, co Amin przez długi okres swojej poniewierki zagubił – poczucia bezpieczeństwa. Bo jak tu stworzyć nowy dom, gdy tak łatwo go utracić? Po co zakładać rodzinę, przywiązywać się, wspólnie planować? I jak budować bliskość na oszustwie? „Przeżyć” konfrontuje nas bowiem ze skrywaną latami tajemnicą Amina, i to nie jedną.

Pierwsza wiązała się z jego homoseksualizmem, na który – wedle słów bohatera – w języku dari lat 80. nie istniało określenie, a który przez rządzących Afganistanem islamskich fanatyków karany był (i nadal jest) śmiercią. Po ucieczce na Zachód Amin nie musiał dłużej się ukrywać, ale dla rodziny jego wyjście z szafy byłoby szokiem. Scena, w której mimo wszystko podejmuje taką próbę, należy w filmie do najmocniejszych. Przed nim jeszcze inny coming out, czyli przyznanie się przed swoim partnerem do pielęgnowanej przez siebie legendy.

W historii Oscarów to przypadek bezprecedensowy, kiedy trzy nominacje – równocześnie za pełnometrażowy dokument, takąż animację i film zagraniczny – otrzymał jeden tytuł. Zadziałała z pewnością niesłabnąca aktualność tematu i afektywna siła tej historii. Oraz hybrydyczna metoda, z powodzeniem stosowana w kinie dokumentalnym co najmniej od czasów „Walca z Baszirem” (2008) Ariego Folmana. Duński reżyser korzysta z podobnego wzorca docudramy – za pomocą ruchomego rysunku inscenizuje autentyczne zdarzenia i wyraża stany psychiczne bohaterów, a zarazem gwarantuje im anonimowość.

Poprzez różnorodną kolorystykę i techniki animacji (raz bogatej, raz minimalistycznej; radośnie komiksowej, to znów będącej ilustracją sennego koszmaru) film oddaje skrajne odcienie pamięci. Byśmy jednak nie zapomnieli w ferworze opowieści, że to wszystko zdarzyło się naprawdę, Rasmussen wplata w narrację materiały archiwalne. Widać na nich barwną codzienność Kabulu przed nastaniem mudżahedińskich rządów, upiorne warunki w estońskim ośrodku dla azylantów czy otwarcie w 1990 r. pierwszego moskiewskiego McDonalda (historia właśnie zatacza koło). Swoją drogą, rosyjski etap swojej tułaczki wspomina Amin najgorzej.

Jako że „Przeżyć” jest w dużej mierze opowieścią o dorastaniu, na ścieżce dźwiękowej nie mogło zabraknąć listy przebojów z tamtej epoki. Stąd w ważnych momentach z przeszłości towarzyszą bohaterowi hity w wykonaniu skandynawskich, lecz popularnych wówczas na całym świecie zespołów. „Take On Me” A-ha, „Wheel Of Fortune” Ace Of Base, „Joyride” Roxette – nawet konkretne tytuły wybrano nieprzypadkowo. Dla dzieciaka z Afganistanu ta muzyka była obietnicą lepszego życia, dla geja rozpoznającego swoją seksualność zaś – marzeniem o kolorowym, pełnym akceptacji świecie.

Desperacka wędrówka w poszukiwaniu tego świata to także brzemienne, szczególnie dla dziecięcej pamięci, spotkania. Z kreaturami żerującymi na czyjejś niedoli, z ludźmi, którzy wyciągnęli kiedyś do Amina życzliwą dłoń, oraz z tymi, którym sam nie był w stanie pomóc, karmiąc w ten sposób demona wiecznej winy. Dodajmy, że Amin i Rasmussen nie ignorują losu kobiet na uchodźstwie ani przemocy seksualnej. Wiele jest jednak powodów, dla których tak mocno dzisiaj rezonuje ów dokument. Traktuje wszak o permanentnej ucieczce, o ciągłym ukrywaniu się, zawieszeniu w tymczasowości i bólu wykorzenienia. Najbardziej udany plakat do filmu nie przedstawia zresztą Amina, ale ustawione w rzędach sylwetki wielu ludzi, o różnym pochodzeniu i wyglądzie.

„Przeżyć” przynosi też nadzieję, że każda wojna musi się kiedyś zakończyć, choć w wymiarze indywidualnym niekoniecznie wraz z ustaniem prześladowań i działań bojowych. Bo trzeba będzie jeszcze odbudować dom, również ten w sobie. ©

PRZEŻYĆ (Flee) – reż. Jonas Poher Rasmussen. Prod. Dania / Francja / Hiszpania / Norwegia / Szwecja / USA / Wielka Brytania / Włochy 2021. Dystryb. Against Gravity. W kinach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 13/2022