Na progu kryzysu

"Dziś największym zagrożeniem dla Kościoła nie są wrogowie z zewnątrz, lecz grzechy zrodzone w jego wnętrzu" - słowa Benedykta XVI przypomniały mi się w tym tygodniu, zdominowanym przez smutną sprawę lubelską.

24.05.2011

Czyta się kilka minut

Sprawa kwietniowego wystąpienia reżysera Grzegorza Brauna w auli Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego została załatwiona. Episkopat potępił, rektor złożył oświadczenie i zawiesił działalność Koła Naukowego Historyków Studentów, które zorganizowało spotkanie, kurator koła został pozbawiony tej funkcji, administrator archidiecezji lubelskiej wezwał na rozmowę rektora (nastąpiło to, co prawda, po blisko dwóch miesiącach, po opublikowaniu na YouTube filmu ze spotkania i po artykule w "Gazecie Wyborczej"). Pisali o tym w poprzednim numerze Maciej Müller i Tomasz Ponikło, więc po co znowu do tego wracać? Jednak nie mogę się powstrzymać. Odkąd obejrzałem film (z całego spotkania), myśl o tym wydarzeniu mnie nie opuszcza. Jest w nim nie tylko arogancja pana reżysera, który w wielkiej auli KUL-u z satysfakcją osądza człowieka (a ściśle mówiąc: ludzi).

Zacznijmy od początku. Okazją spotkania była projekcja filmu poświęconego eugenice. Po projekcji reżyser odpowiadał na pytania. Powiedział kilka rozsądnych rzeczy, a w pytaniach z sali nie było żadnej nuty polemicznej. Jeśli była polemika, to ze strony Brauna. Atakował duchownego autora, przytaczając tytuły książek, krytykował KUL za historyka-nestora, rzekomego współpracownika SB, ale bez wymieniania nazwisk... Sala słucha, sala oklaskuje.

Wreszcie ktoś odważa się powiedzieć coś wbrew panującej w auli atmosferze: "jakim prawem obraża pan tutaj biskupa?...". Wtedy widzimy kawałek twarzy przewodniczącego, bo kamera stale pokazuje tylko jego łokieć, obok łokcia Grzegorza Brauna. Przewodniczący się przechyla, wchodzi w kadr, i zabiera sprzed Brauna mikrofon. Zaczyna: "przepraszam...", chce odebrać głos pytającemu. No bo jakże: z pretensjami? do szanownego gościa?! Ale gość odbiera mikrofon przewodniczącemu: "proszę dać koledze się wypowiedzieć". Gość jest zadowolony, słucha wypowiadanych w napięciu słów o tym, że arcybiskup Życiński (bo to jego, bez podania nazwiska, atakował prelegent) w jego drodze wiary odegrał ważną rolę i "jak można mówić »podający się za biskupa katolickiego«, skoro on był biskupem". Teraz gość może pójść na całość. Wypowiedź o tym, że arcybiskup był "kłamcą i łajdakiem", jest tekstem dobrze przećwiczonym. Gość KUL-u mówi to nie pierwszy raz. Wystarczy poszukać na stronach Radia Maryja, żeby się przekonać.

Czy ten perorujący z pewnością siebie młody człowiek przeczytał jakąś książkę z ponad pięćdziesięciu napisanych przez Życińskiego? Czy słyszał o życiowej drodze i dorobku profesora Kłoczowskiego? A oklaskujący go słuchacze?

Zestawiam film na YouTube z kroniką pogrzebu arcybiskupa Życińskiego. Aula KUL-u i plac z 50 tysiącami ludzi. Słowa Brauna ("kłamca", "oszust") i słowa kard. Kazimierza Nycza ("Towarzyszenie wiernych biskupowi w jego ostatniej drodze powinno nam dać wiele do myślenia". "Żegnamy dobrego pasterza, który kochał ludzi, kochał Kościół. Zależało mu na zbawieniu wszystkich. Pozostaje wdzięczność Bogu za ten niezwykły dar dla Kościoła, Polski i świata").

Z tego zestawienia wieje grozą podziału naszego Kościoła. Jeśli Papież o Życińskim mówi z uznaniem ("Niech się raduje w chwale owocami swego życia i pasterskiego trudu"), a w auli KUL-u "obrońca Kościoła" mówi o nim: "podający się za biskupa katolickiego", jak tu nie mówić o podziale? Demagogia nienawiści, coraz silniej obecna w naszym życiu publicznym (piszemy o tym w dalszej części numeru), zastąpiła także dialog w Kościele.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2011