Na odcinku marszałka

Marszałkiem Sejmu wybrano Ludwika Dorna: Jarosław Kaczyński przynajmniej na jakiś czas zapewnił sobie względny spokój. Jednak w najważniejszym politycznie, i prestiżowo głosowaniu PiS miał kłopot z uzbieraniem i zdyscyplinowaniem sejmowej większości, co może świadczyć o nieudolności organizacyjnej albo o postępującej słabości. Koalicjanci, wykorzystując trudną sytuację, urządzili spektakl pt. "polityczne targi", bądź też, jak Samoobrona, nie dopilnowali stuprocentowej frekwencji, zmuszając tym samym PiS do upokarzającego, publicznego liczenia głosów. Nie dziwi więc ponura mina premiera, który musi obserwować, jak stworzona przez niego maszyneria zaczyna się zacinać.

30.04.2007

Czyta się kilka minut

Nad przywróceniem jej sprawności ma, oprócz premiera, czuwać teraz tandem: marszałek Dorn i wicepremier Przemysław Gosiewski. Nowy wicepremier nie krył zadowolenia z nominacji, natomiast marszałek okazywał umiarkowaną radość. Prezes PiS przyznał, że musiał go długo namawiać do kandydowania, a Dorn zgodził się dopiero wówczas, gdy partia stanęła w obliczu spektakularnej politycznej klęski. Szanse Zbigniewa Wassermana pogrążyła nieudolność ABW, cena za Jarosława Zielińskiego byłaby zbyt wysoka (LPR miał bliżej niesprecyzowaną awersję do tego kandydata), Aleksandra Natalii-Świat jest miłą i oddaną posłanką, ale zbyt niedoświadczoną, by powierzyć jej tak odpowiedzialny "odcinek" walki o IV RP, a Paweł Zalewski - wydawałoby się pewniak - ma skazę na życiorysie (bo był kiedyś w Unii Demokratycznej) i osobowości (potrafi samodzielnie myśleć). Wysłanie Dorna do Sejmu pokazuje, że PiS po odejściu Marka Jurka żyje jak w oblężonej twierdzy, a Jarosław Kaczyński walczy o utrzymanie nie tylko nadszarpniętej jedności, ale także swojego niekwestionowanego dotąd przywództwa. Stąd niechęć do oddawania jakichkolwiek kluczowych stanowisk w ręce ludzi, którzy w politycznym CV nie mogą napisać, że tworzyli Porozumienie Centrum.

Zdrada Marka Jurka musiała uświadomić Kaczyńskiemu, że w partii i klubie są posłowie zdolni wybić się na niepodległość, dlatego sama lojalność przestała być wystarczającą cnotą. Wymagana jest lojalność długoterminowa, czysta, poświadczona certyfikatem z chudych lat opozycji w III RP. Historia z Jurkiem upewniła prezesa PiS w przekonaniu, że ufać może tylko swoim. Dorn ma więc nie tylko zapewnić sprawne funkcjonowanie Sejmu, ale i ugruntowanie politycznego dogmatu o nieomylności prezesa. Można przypuszczać, że Dorn wcale nie chciał wracać do Sejmu. Nie chciał, ale musiał... Przed nim trudne zadanie przywrócenia PiS-owi wizerunku partii sprawnej i skutecznej. Misja już niemożliwa?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2007