Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
No więc spróbujmy bodaj przez chwilę i bodaj na tym mikroskopijnym marginesie. O czymś, co na pewno piękne i na pewno godne i podziwu, i - przede wszystkim - naszej wdzięczności. Niedawno stulecie istnienia i pracy obchodziło Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, TOPR. Nie widziałam, jak wielkie było to święto. Zdaje się, że skromne i ciche. Nie wiem nawet, czy ktokolwiek dostał order, ani kto głośno powiedział: "Dziękujemy", które należało się ze wszech miar i ponad jakąkolwiek wątpliwość. Wszystkim od początku istnienia TOPR.
Czy ktokolwiek może nie wiedzieć, że ci ludzie i ich poprzednicy od stu lat tak samo przyrzekają iść w góry ratować, kiedy tylko trzeba, i że robią to dalej społecznie, a jeśli ratują takich, którzy przez głupotę narazili siebie i ich na śmierć, to potem mogą nie usłyszeć nawet słowa skruchy. I ciągle znajdują się ludzie, którzy chcą być goprowcami.
Pamięć o nich już wystarczy, żeby nie zwątpić w człowieka. A dziekując bodaj w myślach za samo to, że są, możemy coś w nas z powrotem utwierdzać w dobrym, zapominając przez chwilę o narzekaniu.