Mundial 2022: Modrić, czyli zawsze jest sens

Czasami słychać głosy, że rozgrywanie meczów o trzecie miejsce mija się z celem. Spróbujcie to powiedzieć uczestnikom spotkania Chorwacja-Maroko. Wszystkim, co do jednego. No, może z wyjątkiem sędziego.

17.12.2022

Czyta się kilka minut

Luka Modrić w meczu Chorwacja-Maroko, Doha (Katar), 17 grudnia 2022 r. / Fot. Andre Penner / Associated Press / East News /
Luka Modrić w meczu Chorwacja-Maroko, Doha (Katar), 17 grudnia 2022 r. / Fot. Andre Penner / Associated Press / East News /

Ale o co ci chodzi, przecież w sumie nic się nie stało - ktoś mógłby powiedzieć. Przecież ostatecznie arbiter nie wypaczył wyniku: mimo iż nie podyktował rzutu karnego za faul Amrabata na Gvardiolu, Chorwacja zdołała mecz wygrać, i to wygrać zasłużenie. Problem w tym, że tak naprawdę dopiero po tej decyzji arbitra z Kataru (ukłon FIFA w stronę gospodarza tyleż oczywisty, co niepotrzebny: już wystarczająco wiele od organizatora turnieju Katarczycy otrzymali) mecz o trzecie miejsce zrobił się nerwowy. Wypadł z ram, jak wcześniej spotkanie Holandia-Argentyna prowadzone przez Mateu Lahoza. Od 74. minuty już w zasadzie każda decyzja Abdulrahmana Al Jassima przyjmowana była przez zawodników i ławki obu drużyn z oporami; członkowie marokańskiej ekipy otaczali sędziego jeszcze po meczu, zresztą z powodów bliżej niezrozumiałych, bo jeśli ktoś mógłby mieć do niego pretensje, to w pierwszym rzędzie Chorwaci.

O co mi chodzi? Ano o to, że właśnie w takich momentach widzimy, jak bardzo potrzebny na boisku jest solidny sędzia. I o to, że kiedy ani on, ani - co gorsza - ekipa VAR nie zauważy ewidentnego przewinienia - kibicowska brać z łatwością osuwa się w myślenie spiskowe, a piłkarze tracą panowanie nad sobą. Są oczywiście sytuacje, których ocena nie jest prosta nawet po wielokrotnym obejrzeniu powtórek, a są też i takie, w których rodzą się pytania o konsekwencję (widzieliśmy na tym turnieju takie popchnięcia napastnika przez obrońcę, po których dyktowano rzut karny, i takie, na które przymykano oko), ale to nie był przypadek starcia Amrabata z Gvardiolem. Trzymam kciuki, żeby w jutrzejszym finale Szymon Marciniak nie naraził się na zarzuty, z którymi musi się teraz mierzyć katarski sędzia meczu o trzecie miejsce.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
NAJLEPSZY MUNDIAL ŚWIATA >>>>


Co powiedziawszy wrócę jednak do zdania, że wynik nie został wypaczony. Wspaniale walczącym przez cały turniej Marokańczykom zabrakło nie tyle sił - bo atakowali przecież do końca, aż po minimalnie niecelne uderzenie głową En-Nesyriego w ostatniej minucie doliczonego czasu gry - co zdolnego do gry personelu: z powodu kontuzji nie mogli zagrać czołowi obrońcy, Saiss, Aguerd i Mezraoui, a dziś w trakcie meczu wypadł jeszcze El Yamiq i lider środka pola Amrabat musiał kończyć spotkanie jako defensor.

Chorwaci na ich tle wydawali się niezniszczalni. Oczywiście przed meczem trener Dalić dokonał pięciu zmian w porównaniu ze składem, który rozpoczął półfinał z Francją, ale to chyba bardziej dla podkreślenia, że ta drużyna ma przyszłość niezależnie od rozważań, czy wspaniałego Lukę Modricia obejrzeliśmy w niej po raz ostatni, czy 37-piłkarz Realu postanowi jeszcze wystąpić w turnieju finałowym Ligi Narodów. Skądinąd Perisić i Modrić to jedyni dwaj uczestnicy finału mundialu w Rosji, którzy zagrali dziś z Marokiem - w Chorwacji wymiana pokoleniowa odbywa się nieustannie.

Trudno się nie zachwycać osiągnięciami reprezentantów niespełna czteromilionowego narodu: w historii niepodległej Chorwacji był to szósty występ drużyny w finałach mistrzostw świata i trzecie podium (w 2018 zajęła drugie, w 1998 i 2022 trzecie miejsce). Trudno się nie zachwycać sposobem, w jaki Modrić dyktuje tempo jej gry. Trudno nie myśleć z uznaniem o tym, jak w środku pola uzupełniają swojego lidera - potrafiąc zdominować każdego w zasadzie rywala - Kovacić i Brozović. Trudno nie chwalić biegającego po lewej stronie Perisicia - podczas trzech ostatnich mundiali tylko Leo Messi miał więcej bramek i asyst od gracza Tottenhamu. Trudno nie podziwiać opanowania, z jakim Dominik Livaković w drodze do półfinału bronił rzuty karne. Trudno nie doceniać kunsztu, z jakim Perisić przedłużał do Gvardiola zagranie z rzutu wolnego, co w dzisiejszym spotkaniu przyniosło Chorwatom pierwszą bramkę. Trudno nie cmokać z uznaniem nad golem Orsicia, grającego wciąż w Dynamie Zagrzeb, ale w barwach tej drużyny strzelającego w europejskich pucharach ważne gole przeciwko Chelsea czy Tottenhamowi. Owszem, w tym roku Chorwaci nie mieli snajpera na miarę Šukera czy Mandżukicia, ale spokojna głowa - wkrótce go wychowają.

Wiem, że futbolowi romantycy (czyli zapewne przytłaczająca większość z nas, interesujących się tym sportem) myślą teraz głównie o Luce Modriciu: jak długo jeszcze będzie cieszył ludzkość swoją grą. Podobnie jak mundial w Rosji, mistrzostwa w Katarze oddychały w rytm jego podań - dokonywanych wewnętrzną i zewnętrzną częścią stopy, tak że niekiedy można było odnieść wrażenie, iż mamy do czynienia ze stworzeniem trzynożnym. Czasami grę zwalniał, czasami przyspieszał - to zależało od ruchu kolegów, którzy (wdech) wybiegali dopiero na pozycje, by po chwili (wydech) znaleźć się w miejscu idealnym na przyjęcie piłki od swojego kapitana. Kondycyjnie wytrzymywał bez trudu kolejne spotkania i dogrywki. Widział wszystko. Boiskową sytuację oceniał w zasadzie bezbłędnie. Jeśli nawet czasem popełniał błąd, tracąc piłkę, to wracał za akcją we własne pole karne i osobiście go naprawiał. Po przegranym półfinale z Argentyną nie sprawiał wrażenia załamanego. Jakby to nie był jeszcze koniec jego świata. Jakby miał ochotę na ciągi dalsze.

Upływ czasu? Przemijanie? Posłuchajcie, jak kończy swoją autobiografię.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
MESSI, ELEGIA NA NIEODEJŚCIE >>>>


„U podstaw wszystkich sukcesów leży wiara w siebie, nawet gdy inni próbują was zniechęcać, mówiąc: >>To nie ma sensu<<. Zawsze jest sens! Mnie powiedziano, że po tym, jak w wieku trzydziestu trzech lat osiągnąłem szczyt kariery i zostałem najepszym piłkarzem świata [zgarnął to wyróżnienie w 2018 r. - MO], występującym w najlepszym klubie i w reprezentacji, która zdobyła wicemistrzostwo świata, już nigdy nie będę w stanie zagrać na tym samym poziomie. Tym stwierdzeniem jeszcze bardziej mnie zmobilizowano do tego, bym pokazał, że to tylko kolejny z wielu stereotypów. Największą motywacją, która napędzała mnie od pierwszego treningu aż do dziś, jest moja bezwarunkowa miłość do piłki nożnej - i to dla niej zamierzam grać tak długo, jak tylko będą niosły mnie nogi, a piłka słuchała”.

W Katarze nogi niosły, a piłka słuchała, wygląda więc na to, że obecnością Luki Modricia na światowych boiskach będziemy się jeszcze cieszyć. Ale nawet jeżeli zdecyduje się zakończyć reprezentacyjną karierę - Chorwacja ma przyszłość. Joško Gvardiol - mimo iż w półfinale został spektakularnie ograny przez Messiego przed drugą bramką dla Argentyny - był na tegorocznym mundialu najlepszym środkowym obrońcą, a ma dopiero 20 lat.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, redaktor wydań specjalnych i publicysta działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w pisaniu o piłce nożnej i o stosunkach polsko-żydowskich, a także w wywiadzie prasowym. W redakcji od 1991 roku, był m.in. (do 2015 r.) zastępcą… więcej