Moje trzy grosze

Nie redaguję już "Tygodnika Powszechnego", ale czytam dalej jak swój. I reaguję na teksty czytane tak, jakby niejeden pisany był w moim imieniu. Toteż w numerze z poprzedniego tygodnia poruszyła mnie bardzo wymiana zdań między redakcją a Czytelnikiem protestującym przeciw niesprawiedliwym, jego zdaniem, konstatacjom artykułu o lekarzach ("Pan Doktor jest chory", "TP" nr 7/08). Redakcja odpowiada, że "autor nie użyłby tak ostrych sformułowań, gdyby nie to, że przez dłuższy czas musiał przyglądać się działalności polskiej służby zdrowia od wewnątrz". I dodaje, żeby "nie utożsamiać uczucia troski z uczuciem nienawiści" (to drugie uczucie Czytelnik znajduje w artykule Romana Graczyka).

27.02.2008

Czyta się kilka minut

Przykro mi bardzo, ale zdecydowanie staję po stronie Czytelnika, zgorszonego akapitem, który nota bene nie jest owocem "przyglądania się od wewnątrz", tylko, jak autor sam stwierdził, wysłuchiwaniem "traumatycznych historii" z ludzkich opowieści, które "niemal bez wyjątku zawierają element bezduszności i zwykłego tchórzostwa lekarzy - trybików systemu, kiedy dla własnej wygody skazują chorych na śmierć, gdy ci mogliby żyć, albo (...) na kalectwo, gdy jest szansa, by walczyć o zdrowie". Otóż jest to stwierdzenie przez swoją krańcową generalizację tak dalece nie do przyjęcia, że moim zdaniem nie powinno się było znaleźć w Tygodnikowym artykule, próbującym przecież szukać środków pomocy dla naszej służby zdrowia, a nie rozpoczynać serię procesów o zbrodnie. Takie stwierdzenia (gdzie indziej pisze jeszcze autor o "tysiącach ludzi pokrzywdzonych"), opierane tylko na opowieściach, bez dowodów, bez badania każdego przypadku z osobna, mają charakter pomówień, a użyta liczba mnoga dystansuje bardzo daleko skandal spowodowany kiedyś konferencją prasową poprzedniego ministra sprawiedliwości sugerującego zbrodniczość jednego aresztowanego lekarza. Nie widzę, jak można by obronić zasadność takich stwierdzeń i bardzo bym chciała, by redaktorzy "Tygodnika" (autora nie podejmuję się przekonywać) dostrzegli rozmiar krzywdy, jaką takie generalizacje sprawiają lekarzom uczciwym i oddanym chorym. Że z własnego, niemałego doświadczenia "bycia wewnątrz" tegoż systemu nie potrafię znaleźć ani jednego przykładu potwierdzającego zasadność oskarżeń autora, to już tylko uwaga na marginesie.

I jeszcze kilka zdań o bardzo ważnym komentarzu ks. Adama Bonieckiego "Zostawcie kościoły w spokoju". Jest ważny i słuszny, ale tak umiarkowany, że generuje potrzebę powiedzenia czegoś, co zabrzmi gwałtowniej. Bo tłumny wiec antysemicki w kościele oo. Jezuitów w Krakowie był wstrząsem i zgorszeniem. Jego połączenie z modlitwą i ofiarą Mszy św. (zaplanowane, jak się okazuje, przez gości - i bez wiedzy gospodarzy użyczających terenu zgromadzenia), a także obecność na wiecu celebransa, w dodatku biskupa, nie dadzą się niczym usprawiedliwić. Nazwanie tego faktu "incydentem" nie łagodzi, przeproszenie (kogo?) przez prowincjała i rektora Ignatianum nie uspokaja. Przypominam sobie, że kiedy w początkach transformacji powstawała ustawa o ordynacji wyborczej, w projekcie zapisano wnętrza, w których akcje polityczne nie byłyby dopuszczalne: budynki urzędów państwowych, wojska - i kościoły. Te ostatnie wywołały protest władz kościelnych: "Nie macie prawa się wtrącać, my sami ustrzeżemy świątynie od nadużyć". Teraz widać, że w projekcie więcej było realizmu, niż ktokolwiek chciałby przewidywać...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2008