Modlitwa o retencję

To już rok mija, odkąd Polska czeka na intensywne opady. Począwszy od jesieni ubiegłego roku deszczu i śniegu było jak na lekarstwo, a gwałtowne ulewy, jak te z początku lata, nie poprawiały sytuacji.

10.09.2012

Czyta się kilka minut

Jeśli ktoś miał ochotę śledzić uważnie komunikaty z różnych stron kraju, z pewnością zauważył, że niektóre z nich brzmiały bardzo alarmująco. Jesień i zima przyniosły np. suszę w górach, co zaniepokoiło branżę narciarską. Wody w potokach było tak mało (listopad 2011 był najsuchszym miesiącem w stuletniej historii pomiarów hydrologicznych prowadzonych na Podhalu), że po raz pierwszy pojawiła się realna groźba zakazu sztucznego naśnieżania stoków w tych miejscach, gdzie wymaga ono ujmowania wody z potoków. W Beskidzie Żywieckim woda uciekła z setek wyżej położonych gospodarstw. Ani wiosna ani letnie ulewy nie poprawiły na długo niekorzystnego bilansu, co świetnie widać na przykładzie Wisły, która w Warszawie zmieniła się w błotnisty rów.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał w ubiegłym tygodniu alarmujący komunikat. Ostrzega w nim, że Polsce grozi tzw. susza hydrologiczna. Jeśli nie zacznie padać, w części kraju wystąpią problemy z pobieraniem wody z ujęć powierzchniowych, co oznacza kłopoty zarówno dla gospodarstw domowych, jak i niektórych sektorów przemysłu, chociażby energetycznego. Najbardziej zagrożone suszą jest środkowe i południowe dorzecze Wisły.

Zazwyczaj przy mnożeniu takich szczegółów pojawia się tzw. głos rozsądku, który wskazuje, że susze się zdarzały i zdarzać będą, a nam pozostaje ewentualnie modlitwa o deszcze (wersja dla wierzących) lub cierpliwe wyczekiwanie pierwszych kropli na szybie (wersja dla niewierzących). Prawda jest jednak znacznie bardziej skomplikowana. Suszy, owszem, nie sposób zapobiec, można jednak zmniejszyć jej intensywność. Tymczasem w Polsce robimy naprawdę wiele, by susza czyniła większe szkody. Katastrofalne błędy w zagospodarowaniu terenów górskich są tego najlepszym przykładem. Po powodziach w 1997 i 2001 r. samorządy wraz z Regionalnymi Zarządami Gospodarki Wodnej przystąpiły do masowego betonowania koryt potoków, programy małej retencji spychając na plan dalszy. Podczas ulewnych deszczy lasy górskie nie mogą więc pełnić roli naturalnej gąbki. Woda spływa z nich w błyskawicznym tempie, siejąc spustoszenie na nizinach.

Są i inne przykłady: np. coraz szczelniej zabudowywane miasta projektowane są tak, by w razie ulewy odprowadzić nadmiar deszczówki kanalizacją burzową do rzek. Jednocześnie zmniejsza się liczba terenów zielonych. Suche drzewa wzdłuż miejskich dróg w każdym właściwie dużym mieście w kraju oglądamy na własne życzenie. Ponieważ woda w mieście traktowana jest jak wróg, robimy wszystko, by ją jak najszybciej usunąć. Dlatego ulewne deszcze nie mają wpływu na obniżający się stale poziom wód gruntowych.

Przykładów jest znacznie więcej. Pokazują one, że nie jesteśmy przygotowani na coraz intensywniejsze zmiany klimatyczne i towarzyszące im zagrożenia.

Obok modlitwy o deszcz wskazana jest więc również modlitwa o nieznaną w Polsce umiejętność korzystania z deszczu nawet wtedy, gdy jest go za dużo. Z suszą, podobnie jak z powodzią, nie można wygrać. Można jedynie nauczyć się z nią żyć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, reportażysta, pisarz, ekolog. Przez wiele lat w „Tygodniku Powszechnym”, obecnie redaktor naczelny krakowskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Laureat Nagrody im. Kapuścińskiego 2015. Za reportaż „Przez dotyk” otrzymał nagrodę w konkursie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2012