Modelowa współpraca

W którymś momencie naszej ewolucyjnej historii ludzie stali się bardziej tolerancyjni dla obcych. Kluczową rolę w tej przemianie mogły odegrać pogarszające się warunki środowiskowe.

08.03.2021

Czyta się kilka minut

Targ w Ubud, Bali, lipiec 2006 r. / STEVE SATUSHEK / GETTY IMAGES
Targ w Ubud, Bali, lipiec 2006 r. / STEVE SATUSHEK / GETTY IMAGES

Zachowanie, emocje ani charakter relacji społecznych nie przechowują się w skamielinach. To podstawowy problem, z którym muszą się zmierzyć psycholodzy, biolodzy ewolucyjni czy archeolodzy. Poszukując ewolucyjnych źródeł naszego zachowania, jesteśmy zdani na pośrednie dowody (np. odnalezione kamienne artefakty albo ślady walki na szkieletach), rozmaite przybliżenia oraz modele teoretyczne, które z konieczności nie mogą uwzględniać wszystkich czynników, jakie mogły wpływać na naszych przodków.

Odpowiednio złożone modele pozwalają jednak w pewnym stopniu testować ewolucyjne scenariusze i hipotezy. Jeden z takich modeli wykorzystał niedawno zespół naukowców kierowany przez Penny Spikins, archeolożkę z Uniwersytetu w Yorku. Przeprowadzona przez nich złożona symulacja komputerowa, opisana w „Journal of Archaeological Method and Theory”, sugeruje, że kluczową rolę w pojawieniu się w naszym gatunku tolerancji wobec innych grup i szerokiej współpracy mogły odegrać trudne warunki środowiskowe.

Trzy tysiące agentów

Aby przetestować opłacalność współpracy międzygrupowej w paleolicie, zespół Spikins wykorzystał komputerową technikę modelowania agentowego (z ang. agent-based modeling). To interesujące narzędzie, które umożliwia modelowanie złożonych systemów, od jakiegoś czasu stosowane m.in. w archeologii do badania, w jaki sposób jednostki wchodzą z sobą w interakcje w danych warunkach środowiskowych i jakie wzorce zachowań się z nich wyłaniają. W ramach eksperymentu wygenerowano „pierwotną” populację 3 tys. osobników, przyporządkowanych do 160 grup, które zajęły pewien wirtualny obszar o zróżnicowanych zasobach. Każda z wirtualnych postaci miała określony wiek i płeć (wygenerowane losowo) i w każdej rundzie symulacji wykonywała rozmaite czynności: np. polowała, wchodziła w interakcje z członkami innych grup (tym częstsze, im grupy znajdowały się bliżej siebie), zużywała zdobytą żywność. Kolejne rundy symulacji powodowały starzenie się osobników, co zwiększało ryzyko ich śmierci. Młode kobiety mogły rodzić dzieci, o ile grupa dysponowała wystarczającą ilością zasobów; grupy rozpadały się (jeśli zostało w nich mniej niż czworo osobników) lub dzieliły na mniejsze (gdy populacja przekraczała 50 osób).

Najważniejsze w symulacji były dwie zmienne – strategia, jaką przyjmuje dana społeczność w kontaktach z innymi grupami, oraz warunki środowiskowe. Grupy mogły być „tolerancyjne” – takie chętnie dzieliły się zasobami z obcymi, jeśli tylko posiadały ich nadwyżkę – lub „unikające”. W drugim przypadku nie wchodziły w żadne interakcje z obcymi społecznościami, nie licząc pośredniej rywalizacji o zasoby. Warunki środowiskowe pogrupowano na dziewięć poziomów trudności, od najłagodniejszych do najbardziej surowych i wymagających.

Zgodnie z oczekiwaniami, symulacja pokazała m.in., że surowe warunki środowiska promowały mniejszą liczebność grup. Ale co ciekawe, ten efekt w większym stopniu dotyczył grup stosujących strategie „unikające”. Grupy kooperujące były w stanie utrzymać większą populację w trudnym środowisku. Miały one także ogólnie większe szanse na przetrwanie niż grupy „samolubne”. Dzielenie się żywnością sprzyjało bowiem utrzymywaniu się w okolicy populacji, które kiedyś mogły odwzajemnić pomoc.

Efekt ten był najsilniejszy w umiarkowanie trudnych oraz trudnych warunkach środowiska. Gdy zasobów było wystarczająco dla wszystkich, korzyści z dzielenia się z innymi nie były takie ważne dla przetrwania komputerowych populacji. Gdy zaś warunki gwałtownie się pogarszały, koszty dzielenia się żywnością zaczynały równoważyć wynikające z niego zyski.

Udomowienie człowieka

Zdaniem autorów eksperyment ten pomaga lepiej zrozumieć zmiany, jakie zaszły w zachowaniach naszych przodków w okresie pomiędzy 300 tys. a 30 tys. lat temu, kiedy to wyłonił się Homo sapiens w obecnej postaci. Dowody archeologiczne sugerują, że właśnie wtedy pojawił się cały wachlarz zachowań określanych jako „współcześnie ludzkie” (ang. modern human behavior), czemu towarzyszyły także różne zmiany anatomiczne, związane przede ­wszystkim z kształtem czaszki. Te ostatnie pod pewnym względem przypominają zmiany, jakie zaszły u udomowionych wilków – co może sugerować, że właśnie w okresie od 300 do 30 tys. lat temu doszło do kluczowego etapu „samoudomowienia się” człowieka. Jednym z jego przejawów była właśnie zmiana zachowania na bardziej tolerancyjne dla obcych. A to położyło podwaliny pod dalszą ewolucję bardzo złożonych zachowań społecznych.

Nie wszyscy uczeni zgadzają się co do dokładnego zakresu „nowoczesnych zachowań”, ale najczęściej wymienia się m.in. celowe pochówki, wyspecjalizowane techniki wyrobu narzędzi, pojawianie się zdobień ciała, stosowanie pigmentów i symboliczną sztukę (wszystko to sugeruje m.in. obecność jakichś wierzeń religijnych). Część z tych zachowań i wytworów kulturowych obserwujemy w śladach pozostawionych przez wcześniej żyjących przedstawicieli naszego rodzaju, ale we wspomnianym okresie stają się one znacznie bardziej rozpowszechnione, rośnie też ich poziom złożoności.

Obserwuje się wówczas także wymianę handlową na niespotykaną wcześniej skalę. Przykładowo, obsydian, minerał wykorzystywany do wytwarzania narzędzi, zaczyna być transportowany na odległość kilkudziesięciu kilometrów. Wcześniej populacje Homo pozyskiwały materiały występujące w promieniu kilku kilometrów. Z okresu środkowej epoki kamienia (przeszło 50 tys. lat temu) znamy populacje zamieszkujące kotlinę Kalahari, które wykorzystywały surowce wydobyte z lokalizacji oddalonych o blisko 300 km, zwłaszcza w okresach suszy.

Te odległości wyraźnie sugerują rozwiniętą wymianę handlową, która mogła stanowić jedyny sposób na pozyskanie rzadkich i nierównomiernie rozmieszczonych dóbr. Warunkiem niezbędnym do jej trwałości wydają się zarówno rozwinięte zdolności poznawcze (m.in. artykułowany język), jak i umiejętności społeczne, empatia i skłonność do współpracy z obcymi.

Pomór ssaków

Nadal nie mamy oczywiście rozstrzygających dowodów na to, że naszkicowany przez Spikins i jej współpracowników scenariusz – zgodnie z którym to właśnie pogarszające się warunki środowiskowe doprowadziły do wzrostu tolerancji i skłonności do kooperacji wśród wczesnych populacji Homo sapiens – faktycznie miał miejsce. Ale przeprowadzona symulacja przynajmniej obrazuje, dlaczego na dość późnym etapie naszej ewolucyjnej historii kluczową rolę mogły odgrywać czynniki środowiskowe. Te ostatnie w symulacji rozumiane były bardzo ogólnie: odzwierciedleniem pogarszających się warunków środowiskowych był wyłącznie wyższy koszt płodzenia i wychowywania potomstwa przez komputerowych agentów. A na to wpływ mogą mieć zarówno trudniejsze warunki klimatyczne, jak i mniejsza dostępność zasobów spowodowana innymi czynnikami.

Symulacja nie była na tyle głęboka, by można było dokładniej zidentyfikować źródło problemów komputerowych postaci. Zresztą, w tym przypadku nie było to zbyt istotne, bo jeśli chcielibyśmy się dowiedzieć, czy zarysowany scenariusz faktycznie mógł mieć miejsce, musielibyśmy porównać symulowane warunki z tymi, w których w rzeczywistości przyszło żyć naszym przodkom. Sprawa jest bardzo dyskusyjna, bo mówimy o rozległym okresie, sięgającym ok. 270 tys. lat, w którym Homo sapiens wyszli poza Afrykę i rozprzestrzenili się po kilku kontynentach. Warunki życia poszczególnych ludzkich społeczności musiały się więc znacznie od siebie różnić.

Autorzy pracy zauważają jednak w tym kontekście, że ok. 500 tys. lat temu w Afryce rozpoczął się okres susz, który doprowadził m.in. do przerzedzenia populacji wielu gatunków ssaków. To wszystko mogło wywierać wpływ na ewolucję zachowań społecznych najstarszych populacji Homo sapiens – zainicjować serię zmian w zachowaniu, które pozwoliły nam przetrwać i ostatecznie doprowadziły nas tu, gdzie jesteśmy. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 11/2021