Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Skoro te słowa wypełniły się na niektórych z Jego ówczesnych słuchaczy (skoro oni „zobaczyli Królestwo Boże przychodzące z mocą”), to czy tym bardziej nie powinny wypełniać się na nas? Skoro wypełniły się wtedy, to tym bardziej są wypełnione dziś.
A może także w naszym pokoleniu wypełniają się tylko na „niektórych”? Może także dziś tylko niektórzy potrafią „ujrzeć” moc Królestwa Bożego? Inni zaś jej nie widzą, ponieważ szukają jej tam, gdzie jej nie ma; albo – gdy już patrzą naprawdę na nią – wydaje się im ona raczej słabością niż mocą?
Czy jest jakaś inna moc Królestwa Bożego niż ta, która objawiła się w Jezusie Chrystusie? Czy Chrystus był człowiekiem doświadczającym w sobie mocy Boga, czy Jego bezsiły?
A dawniejsi i dzisiejsi męczennicy – kiedy wybaczają swoim zabójcom – czego w sobie doświadczają, jeśli nie porządkującej ich wewnątrz mocy Bożej – rzeczywistego królowania Boga – Jego władzy nad ich emocjami (strachem, gniewem), bólem, poczuciem krzywdy i gwałtu, chęcią odwetu (lub choćby elementarnej sprawiedliwości...)?
Królestwo Boże przychodzące „w mocy” to także cały wymiar charyzmatów wzbudzanych przez Ducha Świętego w Kościele. Duch porusza, uruchamia, przynagla, wzywa, uzdalnia do posługi, do świadectwa, do modlitwy, do wiary owocującej znakami. Znów, czy każdy z nas „widzi” tę moc? Czy każdy z nas jest jej ciekaw? Czy się jej nie boimy? Czy się przed nią nie kryjemy w bezpiecznych (?), bo dawnych strukturach myślenia i działania? Czy czasem nie działamy odwrotnie: „gasimy Ducha!” (zob. 1 Tes 5, 19) – w sobie (ze strachu, by się nie odróżniać, by nie być uznanym za „cudaka”) i w innych (wyśmiewając, ściągając w dół, zawodowo podejrzewając, łatwo oskarżając)? A czy to nie jest jedno z ważnych zadań w Kościele: rozeznawać charyzmaty – udzielać im rekognicji – i otworzyć się na ich dynamizm?