Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
O spotkaniach dostojników dość często mówi się: „historyczne” – zwykle przesadzając. Tym razem o przesadzie nie ma mowy. W miniony piątek 12 lutego na lotnisku w Hawanie, stolicy Kuby, doszło do prawdziwie historycznego spotkania – Franciszka, papieża Kościoła rzymskokatolickiego, z Cyrylem, patriarchą Moskwy i Wszechrusi.
Było to pierwsze takie wydarzenie w historii – znak ocieplenia w relacjach Kościoła z rosyjską Cerkwią i efekt dwuletnich negocjacji między Watykanem a Moskwą. Kubę wybrano jako miejsce neutralne: Cyryl przebywał na wyspie z oficjalną wizytą, z kolei Franciszek zatrzymał się na niej podczas lotu do Meksyku [o papieskiej pielgrzymce piszemy w „Obrazie tygodnia”].
Wcześniej rosyjski patriarcha odmówił ponoć spotkania w Europie, ze względu na, jak to ujął jego rzecznik, „burzliwą historię podziałów i konfliktów między chrześcijanami”.
Po pierwsze: Syria
Oprócz symbolicznego – a także religijnego – spotkanie miało również swój wymiar polityczny. Warto o tym pamiętać, ponieważ Rosyjski Kościół Prawosławny jest bliskim sojusznikiem Kremla, który po aneksji Krymu i rozpętaniu wojny na Ukrainie znalazł się w międzynarodowej izolacji. Misja Cyryla była szansą na przełamanie tej niekorzystnej dla Moskwy sytuacji.
Wyprawa na Kubę miała też wzmocnić pozycję Cyryla w hierarchii dostojników Kościoła wschodniego przed czerwcowym Soborem Wszechprawosławnym. Najważniejsze pytanie brzmiało jednak: czy spotkanie Cyryla z Franciszkiem utoruje Kremlowi drogę do porozumienia z Zachodem?
Przez wiele lat próby zorganizowania spotkania patriarchy z papieżem spełzały na niczym wobec nieprzejednanej postawy Cerkwi, zarzucającej Kościołowi prozelityzm, wkraczanie na obszar uznawany przez Moskwę za kanoniczny (przede wszystkim na Ukrainę). Co się teraz stało, że nagle runął mur uniemożliwiający kontakty na najwyższym szczeblu? Żeby spróbować odpowiedzieć na to pytanie, trzeba spojrzeć na szerszy kontekst.
Deklarowanym celem spotkania było omówienie katastrofalnej sytuacji chrześcijan na Bliskim Wschodzie. „Wzywamy społeczność międzynarodową do niezwłocznego działania w celu zapobieżenia dalszemu eksodusowi chrześcijan z Bliskiego Wschodu” – głosi wspólna deklaracja podpisana przez patriarchę i papieża. Obecność rosyjskich wojsk w Syrii nie uspokaja tu sytuacji, stwarza w zamian nowe problemy – także w relacjach Rosji z Zachodem. Spotkanie papieża i patriarchy było w tej sytuacji potrzebne Putinowi. W chwili, gdy Zachód obwinia go o zabójstwa polityczne i korupcję [patrz ujawniony niedawno brytyjski raport ws. śmierci Aleksandra Litwinienki – red.], a rosyjskich wojskowych o zabijanie syryjskich kobiet i dzieci, spotkanie w Hawanie daje pewien oddech. „Ważne jest pokazanie, że religijny przywódca Zachodu nie jest wrogo nastawiony do Rosji”, pisali komentatorzy w Moskwie.
W ostatnich miesiącach doszło do zaostrzenia stosunków Rosji z Turcją. Natychmiast zadziałał mechanizm naczyń połączonych: patriarcha Moskwy również wzmógł rywalizację z patriarchą Konstantynopola, formalnie najważniejszym hierarchą Kościoła wschodniego. Patriarchowie Konstantynopola wielokrotnie spotykali się z papieżami i prowadzili dialog ekumeniczny w imieniu całego prawosławia. Spotkanie Cyryla z Franciszkiem przełamało monopol na kontakty.
I jeszcze jedno: Sobór Wszechprawosławny miał się odbyć zgodnie z tradycją w Stambule. Tymczasem Cyryl twardo zażądał przeniesienia Soboru. Dopiął swego.
Po drugie: Ukraina
W rozgrywce o to, kto jest ważniejszy w prawosławnym świecie, chodzi nie tylko o osobiste ambicje patriarchy, ale o największy problem, przed którym stoją zarówno świeckie, jak i kościelne władze Rosji. Ten problem to Ukraina i jej dążenia do samodzielności. Strategicznym celem Kremla pozostaje wykolejenie prozachodniego kursu Kijowa. Strategicznym celem Patriarchatu Moskiewskiego – utrzymanie zwierzchnictwa nad Ukraińskim Kościołem Prawosławnym, utrącenie jego zabiegów o autokefalię, wypchnięcie poza margines „kijowskich raskolników”, czyli niezależnego od Moskwy Patriarchatu Kijowskiego (przez inne Cerkwie nieuznawanego za kanoniczny).
Ukraina jest dla Cyryla kluczowa. Przed Majdanem rosyjski patriarcha jeździł do Kijowa z doroczną pielgrzymką; od kilku lat nie odważył się nawet o tym zająknąć. Jego postawa wobec polityki Kremla na Ukrainie i niesprzeciwianie się bratobójczej wojnie podkopały jego pozycję jako autorytetu moralnego. Wśród wiernych na Ukrainie moskiewski patriarcha ma opinię wykonawcy woli Putina – a nie dobrego duszpasterza.
Czy zatem spotkanie na hawańskim lotnisku pomoże wyprowadzić Putina z izolacji? Rozmowa miała głównie wymiar symboliczny. Ale polityka lubi symbole. Choćby dlatego, że można je interpretować na różne sposoby. ©
O spotkaniu Cyryla i Franciszka pisze także Szymon Hołownia w tekście pt. „Boska gorączka” w dziale felietony.