Ministerstwo Prawdy

Premierowi Marcinkiewiczowi w pośpiechu zdarzył się lapsus, ale niestety nie jest to tylko potknięcie językowe, lecz potknięcie znamienne, gdyż tłumacząc, dlaczego w sprawie ewentualnych fałszerstw w teczce Jarosława Kaczyńskiego ma interweniować Ministerstwo Sprawiedliwości, powiedział: "bo to jest Ministerstwo Prawdy. Otóż, jak wiadomo, ministerstwo takie istniało w znakomitej książce Orwella "Rok 1984, wielkiej wizji totalitarnego ustroju przyszłości, i zajmowało się naturalnie wyłącznie propagowaniem kłamstwa.

14.06.2006

Czyta się kilka minut

Nie dziwię się specjalnie premierowi Marcinkiewiczowi, bo atmosfera jest iście orwellowska. Decyzja ministra Ziobry o wszczęciu śledztwa w sprawie fałszerstwa w teczce Jarosława Kaczyńskiego postawiła całą ideę lustracji pod wielkim znakiem zapytania. Dodam od razu, że idiotyzmem wydaje mi się podejrzewanie Jarosława Kaczyńskiego o współpracę z SB. Jednak skoro władze państwowe mają (a nie wiem, czy mają) prawo zajmować się prawdziwością teczek znajdujących się w IPN, to niech się już zajmą wszystkimi teczkami, niech wezmą odpowiedzialność za Prawdę. Nie wiem bowiem, czy nie jest oszustwem deklaracja rzekomej współpracy złożona przez księdza Czajkowskiego,

i od tej chwili uważam wszystkie dokumenty tego typu znajdujące się w teczkach za potencjalnie nieprawdziwe, wykonane bez powodu lub za wyprodukowane post factum w ramach walki politycznej. Jeżeli jest w tym kraju ktoś, kto uważa, że potrafi w jakiejkolwiek sprawie dotyczącej tajnej współpracy ustalić prawdę i to pełną prawdę, to jestem pełen zdumienia i podziwu, ale niech się za to weźmie od podstaw i niech przejmie kontrolę nad całą Historią.

Nie wiem jednakże, czy życzyłbym sobie, żeby rząd miał prawo ustalać Prawdę. Brzmi to nie tylko śmiesznie, ale i groźnie. Nie wiem także, czy prokuratorzy i sądy ustalają prawdę, czy tylko poprzestają na rozsądnym domniemaniu prawdy. Nie wiem, czy w ogóle kategoria prawdy stosuje się do życia publicznego, a teczki przecież stały się elementem życia publicznego. Oczywiście kategoria prawdy stosuje się do życia prywatnego i dlatego, przed ujawnieniem nazwiska podejrzanego należałoby go o to, czy był tajnym współpracownikiem, zapytać.

I tylko on mógłby powiedzieć prawdę lub nieprawdę.

O Prawdzie w ogóle mówi się za dużo i nic dziwnego, że premierowi zdarzyła się taka fatalna niezręczność. Wydaje się, że wszystkich lustratorów opanowała bezbrzeżna pycha: oni wiedzą, kto był kapusiem, kto był współpracownikiem, zaś pojęcie domniemania czy podejrzenia, które trzeba udowodnić, znikło z powierzchni ziemi. Ministerstwo Prawdy jest marzeniem ich wszystkich, podobnie jak zapewne Ministerstwo Dobra, Ministerstwo Piękna i Ministerstwo Historii. Oczywiście, nie żyjemy w ustroju totalitarnym i nie ma takiego zagrożenia, żyjemy jednak w ustroju, w którym coraz częściej fikcję uważa się za prawdę, jeżeli tylko zostanie przez ministra potwierdzona. Żyjemy w kraju, w którym rządzącym kompletnie wszystko się pomieszało, tak że nawet chcąc działać na korzyść swoich sojuszników partyjnych, działają na ich niekorzyść. Nikt bowiem bardziej nie mógł zaszkodzić Jarosławowi Kaczyńskiemu niż minister Ziobro, wszczynając śledztwo prokuratorskie w sprawie jego teczki. W pewnym sensie minister Ziobro skompromitował swojego szefa.

Ale też Ministerstwo Prawdy rozpoczęło działalność na wielką skalę. Pani Zyta Gilowska śmie twierdzić, że naukowcy powszechnie czynią przekręty (chodzi o zwolnienia podatkowe w postaci kosztów uzyskania przychodu), Andrzej Lepper dowodzi, że załatwił rolnikom coś, co i tak było załatwione, a rząd obiecuje lekarzom pieniądze, których nie ma. Jeżeli tak dalej pójdzie, to w sferze publicznej najmniejsza nawet różnica między prawdą a kłamstwem zostanie zatracona, a my wszyscy po prostu zwariujemy.

Zaczęło się od teczek, ale na teczkach się nie skończy, bo Prawda ma to do siebie, że jest rygorystyczna i apodyktyczna. Obawiam się, że skutki szaleństwa na temat Prawdy mogą zagrozić nam wszystkim.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2006