Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dwa razy w ostatnim czasie (14 i 22 sierpnia) liturgia przypomniała nam wydarzenie przymierza, jakie w imieniu Ludu Izraela Jozue zawarł z Panem Bogiem w Sychem. Jednym z kluczy, za pomocą których można „otworzyć” owo wydarzenie i opisujący go fragment Księgi Jozuego (zob. Joz 24, 1-28), jest zamykający go niemal werset: „[Jozue] wziął potem wielki kamień i ustawił go tam pod terebintem, który jest w miejscu poświęconym Panu. Następnie Jozue rzekł do zgromadzonego ludu: Patrzcie, oto ten kamień będzie dla was świadectwem, ponieważ słyszał wszystkie słowa, które Pan mówił do was” (Joz 24, 26).
Otóż – jak widać – Jozue nie zwołał Ludu dla zawarcia Przymierza w dowolnym miejscu – nawet nie w dowolnym miejscu w Sychem. Nie. Zwołał go pod starym (bardzo starym!) dębem.
Ten dąb po raz pierwszy wspomniany jest w 12. rozdziale Księgi Rodzaju jako świadek pierwszego objawienia Boga Abramowi po jego dojściu do ziemi obiecanej. Pod tym dębem Bóg obiecał mu: „Twojemu potomstwu dam tę ziemię”, a Abram wybudował tu ołtarz i złożył Panu ofiarę (w. 6 i 7). Drugi raz nasz dąb przywołany jest w Księdze Rodzaju w rozdziale 35. Oto patriarcha Jakub wraz z całą swoją rodziną wraca z wygnania. Kiedy przychodzi do Sychem, każe swoim bliskim oddać przyniesione ze sobą „wszystkie bożki” oraz przedmioty związane z pogańskimi kultami, i cały ów „skarb” zakopuje „pod dębem w Sychem” (Rdz 35, 5). Dzieje się to wszystko niemal zaraz po nocnych zapasach Jakuba z Bogiem – zapasach, z których Jakub narodził się jako Izrael. Ów „dąb w Sychem” był więc niezwykle ważnym „miejscem pamięci” – „pamiętał” wybór Boga dokonany przez Abrama, a także moment radykalnego i ostatecznego nawrócenia Jakuba/Izraela ku Bogu.
W chwili, w której „spoglądał” na zawarcie przymierza Ludu pod wodzą Jozuego z Bogiem, miał już dobrze ponad 600 lat (Abram przyszedł do Sychem ok. 1850 przed Chr., a Jozue wprowadził Izraela do obiecanej mu ziemi ok. 1200 przed Chr.). Pamięć, jaką w sobie kodował, była pamięcią historii, nie mitologii – była pamięcią o ludziach, którzy faktycznie spotkali Boga, wchodząc w to spotkanie „na całego”, odnajdując w Nim swoją tożsamość i szczęście. Taką samą perspektywę odsłaniał przed swoim Ludem Jozue.
Pierwszy raz wspominany fragment czytany był we wspomnienie św. Maksymiliana – dokładnie w 80. rocznicę jego męczeńskiej śmierci w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Komentując czytania mszalne, zapraszałem wszystkich do odbycia duchowej pielgrzymki do piwnic Bloku Śmierci. To dla nas niesłychanie ważne „miejsce pamięci”: Blok X, cela Maksymiliana, cały obóz. Miejsce pamięci. Miejsce nadziei. Miejsce odkrywania własnej tożsamości i szczęścia. Miejsce decyzji.©