Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ostrzeżeniem, gdyż ukazuje naszą bezsilność nie tylko względem rzeczywistości, którą nazywamy transcendencją, metafizyką, sacrum, wiarą, religią, ale również wobec świata materialnego, wobec profanum.
Ta niemoc w ostatecznym rozrachunku nie bierze się jednak z jakiegoś defektu, ale przeciwnie: z potęgi ludzkiego umysłu, z odwagi serca, z zadziwiających właściwości ludzkich zmysłów, słowem: z potęgi ludzkich możliwości. Można śmiało rzec, że świadomość bezsilności wobec świata, w którym żyjemy, nie przeraża nas, nie paraliżuje i nie spycha w rozpacz lub cynizm, a przeciwnie: ośmiela do jeszcze odważniejszego wątpienia w osiągnięte już rezultaty i do stawiania wciąż nowych pytań. Wystarczy rzut oka na historię nauki, by się przekonać, że nieskończenie więcej jest przed nami niż za nami.
W czwartym wieku istnienia Kościoła tak o tym pisał biskup Bazyli Wielki: „Kto się więc chełpi, że posiadł wiedzę co do istoty rzeczy istniejących, niechaj nam najpierw istotę mrówki objaśni, a potem niech rozprawia nad potęgą, która przewyższa wszelki rozum. Jeżeli zaś nie posiadł znajomości maleńkiej mrówki w przyrodzie, to jakimże sposobem chełpi się, że pojął tego, co w sobie ogarnia (...) wszystkie stworzenia? Otóż my nie możemy doskonale i wyczerpująco poznać istoty rzeczy, które nas otaczają, a cóż dopiero mówić o tych, które wprawdzie są widzialne, ale od nas odległe, np. ciała niebieskie”.
Owszem, po szesnastu wiekach patrzenia w niebo, dzisiaj ciała niebieskie oglądamy z bliższej odległości i więcej o nich wiemy od współczesnych świętemu Bazylemu, ale to nie znaczy, że wiemy wszystko, przeciwnie, w miarę poznawania Wszechświata to obserwacyjne pole nie dość, że się nie kurczy, to się jeszcze poszerza. Podobnie dzieje się z badaniem poszczególnych elementów tegoż Wszechświata, a przede wszystkim człowieka. To odpływanie wszystkiego co mierzalne w niemierzalność naprowadza badaczy na ślad, wskazuje trop, początek drogi do Źródła, jak mówi błogosławiony Jan Paweł II w „Tryptyku rzymskim”.
Co w takim razie zaleca nam święty Bazyli Wielki? „Pomyśl, że [Bóg] jest wielkim, a do tego pojęcia dodaj, jak możesz najwięcej i tak twe pojęcie rozszerz, mimo to nigdy nim nie obejmiesz tego, co nieskończone”. Mało tego, radzi on również „trzymać się z dala” od wszystkich określeń, przy pomocy których próbujemy Boga opisać. Jeśli tak, to w uroczystość Trójcy Przenajświętszej szczególnie zainteresuje nas to „Naj” przed „świętszej”. Zanim więc cokolwiek zaczniemy mówić o Bogu, to „Naj” trzeba najpierw umieścić i podnieść do najwyższej potęgi. Bóg jest Jeden, ale w Trzech Osobach: Ojciec, Syn, Duch Święty i przed tą dogmatyczną formułę, dla innych wyliczankę, matematyczną łamigłówkę też tym znakiem trzeba opatrzyć. W tym świetle wszelkie próby dookreślenia tej formuły tak, by stanowiła ostateczną definicję Boga, byłyby czymś mocno nierozsądnym, a co za tym idzie: niepobożnym. Chrześcijanin przecież pamięta, że nie tylko człowiek, ale cały Świat nosi w sobie podobieństwo do Boga, więcej, jest sakramentem Trójjedynego.