Między Kosmosem a Ziemią

Znali go wszyscy, na trybunie Mauzoleum Lenina stał obok Chruszczowa, ściskał go Castro, całowała Gina Lollobrigida, królowa Elżbieta podczas herbatki w pałacu Buckingham zrezygnowała dla niego z etykiety; wszystkich zjednywał wdziękiem i naturalnością. Naprawdę znało go kilka osób, bo za życia, jak i po tragicznej, nigdy niewyjaśnionej śmierci - do dziś krążą plotki, że odpowiada za nią Breżniew - Jurij Gagarin pozostał jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic państwowych.

14.09.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

Jamie Doran i Piers Bizony podjęli się więc zadania arcytrudnego: postanowili odcedzić prawdę od legendy Gagarina, zajrzeć za kulisy radzieckiego programu kosmicznego, pokazać straszliwą cenę, jaką przyszło płacić tysiącom ludzi za propagandowe zwycięstwo Kremla w kosmicznym wyścigu z USA. Ich opowieść w niczym jednak nie odejmuje Gagarinowi wielkości. Sprawiedliwość oddana jest też wszystkim, dzięki których uporowi, talentom, poświęceniu dokonał się największy cud: pokonany został opór władzy, która z początku nie widziała sensu w programie kosmicznym, za wyjątkiem tego, że ze sputnika czy rakiety można w rocznicę rewolucji emitować Międzynarodówkę...

Nawet dziś, w kilkadziesiąt lat od tragicznej śmierci kosmonauty, wciąż trudno dotrzeć do prawdy o Gagarinie. Czasy się zmieniły, ale ludzie powiązani z radzieckim kompleksem wojskowo-przemysłowym wciąż ulegają psychozie tajności. Niemniej przyjaciele Gagarina, w tym kosmonauci Herman Titow i Aleksiej Leonow, oraz jego krewni odważyli się opowiedzieć, kim był Jurij. Z tych wspomnień wyłania się obraz człowieka miłego i skromnego. Był dzieckiem wojny, na jego oczach niemiecki żołnierz powiesił na drzewie jego młodszego brata, na szczęście ojciec i Jurij odratowali Borysa. Poczciwy chłopak, przywiązany do swojej ojczyzny i dumny z niej. Tak się zazwyczaj wspomina każdego bohatera, szczególnie po śmierci, ale Titow i Leonow do ostatniej chwili walczyli z Gagarinem, który z nich pierwszy poleci w Kosmos. Przegrali tę walkę - pochodzili z inteligencji, podczas gdy propaganda potrzebowała bohatera z ludu - mieliby więc powody, by oczerniać Gagarina. Ale nie oczerniają, choć i nie stawiają na piedestale. Wspominają go jako człowieka ambitnego, niewolnego od wad, lecz przyzwoitego. Żyją jeszcze inni, którzy pamiętają pierwszego kosmonautę: kierowca osobisty, konstruktorzy i lekarze uczestniczący w programie kosmicznym.

Doran i Bizony nie kryją, że to i owo zdradzili im ludzie z KGB, którzy najwięcej wiedzą o tym, jak Gagarin - chcąc nie chcąc - stał się zakładnikiem Kremla i ofiarą intryg politycznych. Autorzy dotarli do archiwów, tajnych raportów, rosyjskich i amerykańskich, do niepublikowanych dzienników i artykułów z poważnych pism naukowych, dzięki czemu fragmenty poświęcone kwestiom technologicznym brzmią fachowo, ale i przystępnie. Wykonali więc rzetelną robotę, unikając uproszczeń; znakomicie orientują się w rosyjskich realiach, nie dzielą ludzi na cywilizowanych obywateli zachodniego świata i komunistycznych barbarzyńców.

Bo wśród radzieckich konstruktorów rakiet i kosmonautów nie brakowało ludzi odważnych i godnych szacunku. Jak Siergiej Korolow, konstruktor rakiety, która wyniosła Gagarina w Kosmos. Z drugiej strony - Korolow i jego współpracownicy za nic mieli ludzkie życie. W trakcie przygotowań do lotu kosmonautów poddawano okrutnym doświadczeniom, istniała też specjalna grupa "testerów", na których dokonywano eksperymentów medycznych niczym na szczurach laboratoryjnych, za co nigdy nie otrzymali rekompensat. Zdarzały się katastrofy, rakiety eksplodowały przed startem, w jednej chwili ginęło kilkuset ludzi. Kosmonauci popełniali samobójstwa. Prawda o radzieckim programie kosmicznym budzi przerażenie - tym większe, że kraj, który pierwszy posłał w Kosmos człowieka, był biedny i nie mogąc wyżywić ludności, importował zboże z USA.

Doświadczeniom poddawano też Gagarina: tygodniami zamykano go w izolatce, sprawdzając jego podatność na stres, poddając go przeciążeniom, głodom tlenowym itd. Zniósł wszystkie próby, ale nawet gdy już wystartował w Kosmos, lekarze nie wiedzieli, czy nie zwariuje, czy powróci na Ziemię i czy nie pokieruje lotem tak, by wylądować w wolnym świecie. Ale powrócił, cały i zdrowy. Wylądował w Związku Radzieckim. W jednej chwili z nikomu nieznanego człowieka stał się bożyszczem milionów. Chruszczow obwieścił, że wyczyn Gagarina zapowiada światowe zwycięstwo komunizmu, i stał się protektorem kosmonauty (postać genseka jest tu nakreślona barwnie i ciekawie).

A więc pełnia szczęścia, ale i początek tragedii Gagarina. Opiekunowie z KGB nie spuszczają z niego oka, są przy nim w dzień i w noc, zaglądając mu do kieliszka i do łóżka. Gagarin zaczyna pić, gdy uświadamia sobie, że nigdy już nie poleci w Kosmos, bo jego życie jest dla Kremla zbyt cenne, by go narażać na śmierć czy kalectwo. Powoli i nieuchronnie następuje destrukcja jego osobowości. Jego małżeństwo przeżywa kryzys. W ciągu kilku lat otrzymuje milion listów od rodaków z prośbami, by załatwił im mieszkanie, szpital, ujął się za nimi, gdy są prześladowani za żydowskie pochodzenie - ot, prawdziwe życie w ZSRR. Choć był mile widzianym gościem królów i prezydentów, pijał wódkę na Kremlu, Gagarin nigdy nie oderwał się od życia. Starał się pomóc każdemu, lecz rzeczywistość przerosła jego siły. Zaczął się domyślać, w jakim systemie żyje, widzieć moralną zgniliznę władzy. Z przerażeniem poznaje tajemnicę Siergieja Korolowa, który umierając opowiedział mu o torturach, jakim poddano go w 1938 roku na Łubiance, i potwornościach gułagu; nb. nazwisko i rola Korolowa w programie kosmicznym były utajnione, w komunikatach nazywano go Naczelnym Konstruktorem.

Gagarin zaczął się dusić w totalitarnym państwie. Ostatni akt jego dramatu nastąpił, gdy Breżniew dokonał zamachu stanu i odsunął Chruszczowa. Gagarin stracił wówczas wszelkie wpływy, nawet na realizację programu kosmicznego. Kierując przygotowaniami do lotu kosmonauty Komarowa, zauważył ponad dwieście usterek jego rakiety, o czym starał się zaalarmować Breżniewa i KGB - na próżno. Propaganda żądała kolejnego sukcesu. Ci, którzy starali się pomóc Gagarinowi nie dopuścić do startu wadliwej rakiety, zostali usunięci ze stanowisk. Komarow zginął. Podobno podczas przyjęcia na Kremlu Gagarin chlusnął kieliszkiem wódki w twarz Breżniewa, uważając go za winnego tej katastrofie.

Nie mając już nadziei na lot w Kosmos, Gagarin postanowił zostać zwykłym pilotem myśliwca. 27 marca 1968 roku usiadł za sterem i rozbił się pod Moskwą. Powołano kilka komisji, ale żadna nie wyjaśniła przyczyn katastrofy. Nikt nie uwierzył w oficjalną wersję, wedle której winne były warunki meteorologiczne. Krążyły plotki, że Gagarin był pijany. Gdy w 1986 roku jego przyjaciele doprowadzili do wznowienia śledztwa, okazało się, że komisja z lat 60. zataiła wiele tropów, przede wszystkim te, które świadczyły o opłakanym poziomie lotnictwa radzieckiego. Teraz pojawiło się przypuszczenie, że samolot zderzył się z innym samolotem. Nigdy nie ustalono, kto siedział za jego sterem. Matka Gagarina była pewna, że syn został zamordowany. Ojciec Gagarina się rozpił, brat się powiesił, tym razem nikt go nie uratował. Wala, żona Jurija, nigdy nie spotyka się z dziennikarzami Mieszka dziś w Moskwie, żyjąc na skraju nędzy.

***

Czytając tę książkę, nie sposób uniknąć pytania: po co człowiek poleciał w Kosmos? Dzięki programom kosmicznym wynaleziono odzież zapinaną na rzepy, patelnie teflonowe, wymyślono prototyp internetu, ale czy dla tych zdobyczy warto było poświęcić miliardy dolarów oraz życie rosyjskich i amerykańskich kosmonautów? Na pewno nie, choć warto posłuchać tych, którzy byli w Kosmosie. Powróciwszy na Ziemię, Gagarin ze wzruszeniem mówił o jednym: że nasza planeta widziana z Kosmosu jest niebywale piękna i trzeba ją chronić przed zagładą. Wkrótce narodził się ruch ekologiczny - jak zauważają Doran i Bizony - być może właśnie za sprawą jego słów.

Jest jeszcze jedna konsekwencja lotów kosmicznych. Szpiegując rosyjskich kosmonautów, podsłuchując np. pożegnalną rozmowę Komarowa z żoną, na chwilę przed jego śmiercią - Amerykanie odkryli, że ich przeciwnicy są takimi samymi ludźmi jak oni! Jak śpiewał Sting? Rosjanie też kochają dzieci. Zapewne takich samych odkryć dokonywali rosyjscy szpiedzy. Może dzięki tym zdumiewającym rewelacjom uniknęliśmy kolejnej wojny? W takim razie opłaciło się...

Bardzo dobra książka. Lektura obowiązkowa dla tych, którzy pasjonują się lotami kosmicznymi. Także dla tych, których ciekawi Rosja, i dla tych, których intryguje pytanie, dlaczego człowiek wciąż przekracza nowe granice.

Jamie Doran, Piers Bizony, "Gwiezdny bohater. Prawda i legenda o Juriju Gagarinie", przełożył Piotr Amsterdamski, Warszawa 2006, Prószyński i S-ka.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2006

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (38/2006)